banner daniela marszałka

Guzet Neige

Autor: admin o środa 1. czerwca 2022

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Aulus-les-Bains (D32, D8F)

Wysokość: 1517 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 772 metry

Długość: 12,8 kilometra

Średnie nachylenie: 6 %

Maksymalne nachylenie: 12 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Pomiędzy pierwszą a drugą ze środowych wspinaczek mogłem sobie pozwolić na godzinną sjestę. Do Aulus-les-Bains zjechałem nieśpiesznie, lecz wciąż pozostało mi sporo czasu do przyjazdu Piotra. Mój kompan po zdobyciu Col d’Agnes wybrał się na blisko 44-kilometrową wycieczkę przez miejscowości Massat, Biert i Erce, podczas której miał do pokonania całkiem solidny podjazd pod Col du Saraille (5,4 km przy średniej 6,6%) o przewyższeniu 355 metrów. Ja wróciwszy do uzdrowiska najpierw pokręciłem się nieco po jego sennych uliczkach. Potem wpadłem do sklepu spożywczego po zimne napoje by nieco orzeźwić się w ten upalny dzień. W końcu zaś siadłem sobie na ławeczce w cieniu drzew i cierpliwie czekałem na przyjazd ambitniejszego z członków naszej ekipy. Pietro dotarł do Aulus tuż po trzynastej i niemal od razu ruszyliśmy do Guzet-Neige. Naszym celem była powstała na początku lat 60. ubiegłego wieku stacja narciarska, która w dwóch ostatnich dekadach XX wieku trzykrotnie gościła uczestników Tour de France. Jest to drugi pod względem wielkości ośrodek sportów zimowych w departamencie Ariege. Obejmuje tereny na wysokościach od 1109 do 2061 metrów n.p.m. czyli od Col du Latrape po Pic de Freychet. Miłośnicy szusowania mają tu do swej dyspozycji 32 trasy o łącznej długości 40 kilometrów i są obsługiwani przez 14 wyciągów (4 krzesełkowe i 10 orczyków). Dwie zasadnicze części owej stacji to Guzet-1400 oraz Prat-Mataou zlokalizowana na wysokości 1520 metrów.

Podjazd z Aulus-les-Bains do Guzet-Neige ma 13 kilometrów i składa się z dwóch wspinaczek przedzielonych niedługim zjazdem. Pierwsza połowa owej trasy prowadzi drogą D8F, zaś druga wiedzie szosą D68. Najpierw mamy tu przeszło 5-kilometrowy wjazd na przełęcz Latrape o średnim nachyleniu 7,1 i max. 10%. Potem zjazd ku dolinie Ustou, który należy przerwać po przejechaniu 1200 metrów. Na koniec wszystkich śmiałków tj. również tych jadących z zachodu (od strony Seix) czeka odcinek o długości 6,5 kilometra i średniej stromiźnie 7,5 przy max. 12%. Organizatorzy Tour de France jak dotąd za każdym razem wybierali wschodnią opcje dojazdu do Guzet-Neige. Góra ta zadebiutowała na „Wielkiej Pętli” w 1984 roku. Wykorzystano ją na etapie jedenastym rozpoczętym w Pau. Dzień ten należał do Szkota Roberta Millara, który o 41 sekund wyprzedził Kolumbijczyka Luisa Herrerę oraz o 1:01 Hiszpana Pedro Delgado. Kolarz rodem z Glasgow był bliski powtórzenia tego sukcesu cztery lata później na etapie czternastym. Na ostatni kilometr wjechał wraz z Massimo Ghirotto oraz Philippem Bouvatier. Wydawało się, że walkę o zwycięstwo stoczy z Francuzem. Niestety obaj pojechali na boczny parking w ślad za poprzedzającym ich motocyklistą. Tym sposobem wygrał Włoch, który chwilę wcześniej zdawał się być skazany na trzecią lokatę. Podobnych dramatów nie było w sezonie 1995. Znów był to czternasty etap TdF i ponownie triumfował kolarz z Italii. Marco Pantani popisał się śmiałym 40-kilometrowym rajdem, którą rozpoczął na podjeździe pod Port de Lers. Do mety dotarł z przewagą 2:31 nad Francuzem Laurent Madousem oraz liderującym Miguelem Indurainem.

Zważywszy na to, iż peleton Tour de France dojeżdżał tu na wysokość, kolejno 1480-1515-1510 metrów n.p.m. założyć trzeba, iż wszystkie miejscowe finisze wyznaczano w „dzielnicy” Prat-Mataou. Guzet-Neige pojawiała się również w programie wyścigu Route du Sud (obecnie Route d’Occitanie). W 1985 roku etap tej imprezy wygrał Irlandczyk Stephen Roche, zaś w sezonie 1994 Francuz Richard Virenque. Podjazd ten wykorzystywano także na trasach młodzieżowego Ronde de l’Isard d’Ariege. W minionym sezonie wrócił on do niej po kilkunastu latach nieobecności. Zakończył się tu trzeci etap tych zawodów, który to wygrał zaledwie 19-letni Lenny Martinez. Kolarz Groupamy ma talent do jazdy po górach zapisany w swych genach. Jego dziadek Mariano był „Królem Gór” TdF z sezonu 1978, zaś ojciec Miguel został mistrzem olimpijskim w wyścigu MTB na Igrzyskach w Sydney. Bogatszą kartę występów w „Wielkiej Pętli” niż Guzet ma wspomniana przeze mnie Col du Latrape. Przełęcz ta po raz pierwszy pojawiła się na Tourze już w roku 1956 tj. w czasie gdy stacja Guzet-Neige była jeszcze w fazie projektu. Na etapie z Luchon do Tuluzy premię górską na niej wygrał znakomity Luksemburczyk Charly Gaul. W latach 1984-1988-1995 Latrape była jedynie przystawką przed finałem pod Guzet-Neige. Wygrywali ją Francuz Jean-Rene Bernaudeau, Millar oraz Pantani. Dopiero w XX wieku ponownie wystąpiła na Tourze w samodzielnej roli i to czterokrotnie. W 2003 roku podjechano na nią raz jeszcze od wschodu, po czym w latach 2004, 2011 i 2017 od zachodu czyli z początkiem wspinaczki we wsi Serac d’Ustou. Przy tych okazjach premie górskie na Latrape wygrywali Francuzi: Christophe Mengin, Sylvain Chavanel i Sandy Casar oraz Włoch Alessandro De Marchi.

Naszą „górską robotę” musieliśmy zacząć od przejazdu na lewy brzeg rzeczki Garbet. Piotr występował na tym podjeździe w podwójnej roli. To znaczy zarówno jako ambitny kolarz-amator jak i dobry małżonek wykonujący rekonesans owej trasy dla swej Marzeny. Żona Piotra podczas zaplanowanego na przełom września i października Ronde de l’Isard miała tu odbyć egzamin praktyczny na sędziego międzynarodowego z dziedziny kolarstwa szosowego. Po lekkim wstępie tuż za mostkiem, niebawem bo na dojeździe do pierwszego wirażu podjazd stał się poważny. Przez pierwsze półtora kilometra trzymał na poziomie 8-9%, potem nieco spuścił z tonu. Tym niemniej niemal do samego końca trzeba się było zmagać z solidnym nachyleniem rzędu 6-7,5%. Nie bez trudu, ale jednak udało mi się wjechać na Latrape tempem dyktowanym przez Piotra. Wspinaliśmy się z prędkością 12 km/h i wspinaczka ta zajęła nam 25:10. Przyszła pora na krótki zjazd. Pietro na tyle się rozpędził, iż z razu przegapił wjazd na drogę D68. Na szczęście szybko się zorientował jaki błąd popełnił i rychło ruszył w kierunku Guzet-Neige w ślad za mną. Niebawem mi odjechał, więc podobnie jak na wcześniejszych wzniesieniach zdążaliśmy do celu osobno. Każdy w tempie sobie na ten moment właściwym. Na tym podjeździe trudniejsza była górna połówka, acz z wyłączeniem ostatnich kilkuset metrów. Przez około 3,5 kilometra stromizna oscylowała tu na poziomie 8-9%. Moja finałowa wspinaczka trwała równo 32 minuty. Piotr wyrobił się w czasie 30:14. Natomiast cały podjazd od Aulus-les-Bains zabrał mi niemal godzinę. Na mecie poza nami dwoma nie było „żywego ducha”. Poza sezonem zimowym i zarazem przed letnimi wakacjami taka pustka w tego typu ośrodkach to akurat normalka.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/7238264654

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/7238264654

GUZET NEIGE by Pierre

https://www.strava.com/activities/7237135319

ZDJĘCIA

Guzet-Neige_01

FILM