banner daniela marszałka

Gaberl Sattel

Autor: admin o niedziela 28. sierpnia 2022

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Krenhof (B77)

Wysokość: 1547 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1033 metry

Długość: 18,5 kilometra

Średnie nachylenie: 5,6 %

Maksymalne nachylenie: 14 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Skończywszy zjazd z Klippitztorl zapakowaliśmy się do „teamowej” Hondy i udaliśmy w dalszą drogę na północ. Tym razem do przejechania autem mieliśmy ponad 40 kilometrów. Tym bardziej, że start drugiej wspinaczki wyznaczyłem nam nieco dalej niż wskazuje na to załączony do tej opowieści profil podjazdu. Na początek musieliśmy wrócić na autostradę A2. Tuż przed Packsattel (1169 m. n.p.m.) lokalną drogą L138 przeskoczyliśmy na „krajówkę” B70. Ta zawiodła nas już prosto do Koflach. Przejechawszy wspomnianą przełęcz znaleźliśmy się w Styrii. Ten jej rejon zwyczajowo określany jest mianem zachodniej Styrii. Co akurat brzmi dziwnie, gdy spojrzy się na administracyjną mapę Austrii. Wtedy okaże się bowiem, że północne strony tego landu sięgają znacznie bardziej na zachód niż bezirk (powiat) Voitsberg, do którego właśnie wpadliśmy. Sięgają tam bowiem pasma Niskich Taurów i graniczą z krajem związkowym Salzburg. Niemniej owe – de facto – zachodnie powiaty to według austriackiej logiki już tzw. Górna Styria. No cóż racje historyczne nie zawsze idą w parze z regułami geografii. Podjazd na Gaberl Sattel w teorii mogliśmy zacząć już w Koflach, ale postanowiłem pominąć nieciekawy (niemal płaski) wstęp do tego wzniesienia. To znaczy pierwsze 4,6 kilometra drogi B77, na których przeciętne nachylenie wynosi ledwie 1,2%. Gdybyśmy już koniecznie chcieli zrobić podjazd z samego Koflach to należałoby by się wybrać ku Altes Almhaus w pobliżu szczytu Brandkogel (1648 m. n.p.m.). To mogłaby być nawet ciekawsza wspinaczka. Liczy bowiem 14,7 kilometra przy średniej stromiźnie 8,2%. Niemniej nie znalazłem jej w żadnej bazie podjazdów, zaś „street view” tej lokalnej drogi urywa się już na wysokości około 800 metrów n.p.m., więc nie miałem pewności czy można tam dojechać na rowerze szosowym.

Dlatego też nasz niedzielny transfer nr 2 zakończyliśmy we wiosce Krenhof czyli miejscu, gdzie droga B77 bierze zdecydowany zakręt w lewo. Tym sposobem pozostało nam do przejechania na rowerach przeszło 18 kilometrów, bez zbędnej rozgrzewki w płaskim terenie. Zresztą na wschodnim Gaberl Sattel można w tym celu wykorzystać łagodną pierwszą połowę wzniesienia. Podjazd choć dłuższy od Klippitztorl trzeba uznać za nieco łatwiejszy od naszej pierwszej wspinaczki. Autor „cyclingcols” wycenił go na 663 punkty czyli nieco niżej niż poznany przeze mnie we francuskiej Katalonii południowy wjazd na Col de Jau. Jak można się dowiedzieć z owej strony na Gaberl prowadzą aż cztery ścieżki. Tylko jedna od wschodu i aż trzy z zachodu. Te zachodnie zaczynają się we wioskach Grossfeistritz i Grosslobming należących do powiatu Murtal. Łączą się one z sobą na wysokości 1080 metrów n.p.m. w pobliżu szczytu Birkerhohe. Są one nieco krótsze od naszego wschodniego podjazdu. Mają też mniejsze przewyższenie bo rzędu 854-905 metrów. Niemniej to na nich trzeba się zmierzyć z większą stromizną. Na szlaku z Grossfeistritz maksymalna sięga 18%, zaś na tym z Grosslobming nawet 20%. My na takie ścianki nie byliśmy narażeni. Mogliśmy oczekiwać co najwyżej „chwilówki” na poziomie 14%. Ogólnie wschodni Gaberl prezentował się całkiem sympatycznie. Dwie wyraźnie różne połówki. Najpierw łagodne 9 kilometrów na dojeździe do wioski Salla z przeciętnym nachyleniem tylko 4%. Powyżej niej trudniejsza 9-tka ze średnią stromizną 7,4%. W drodze do naszego celu mieliśmy mieć trzy kilometrowe odcinki o wartości powyżej 8%, acz nie zbite w jeden segment. To znaczy dwunasty o średniej 10%, czternasty 9,1% i przedostatni siedemnasty 8,2%.

Gaberl Sattel wciśnięta jest pomiędzy pasma górskie Gleinalpe (na północy) i Stubalpe (na południu). Ciekawa jest geneza aktualnej nazwy tej przełęczy. Pierwsza znacząca droga na tym szlaku powstała w latach 30. XIX wieku. Wcześniej kluczową górską ścieżką w tym rejonie był trakt handlowy przebiegający nieco dalej na południe przez wspomniany już przeze mnie Altes Almhaus. Nasza przełęcz znana była wtedy po prostu wówczas jako Stubalpe, niezbyt wyszukanie bo tak samo jak całe to pasmo górskie. W drugiej połowie XIX wieku wybudowano na niej dom znany dziś jako Gaberlhaus. Jednym z jego pierwszych właścicieli był niejaki Gabriel Klauzer, który to miał przydomek „Gaberl”. Musiał być znaczącą postacią w tej okolicy, bowiem z czasem przeprawę biegnącą pod progiem jego domostwa zaczęto określać jako Gaberl Sattel. Aczkolwiek na stronie „climbfinder” podjazd ów znajdziemy pod hasłem Plankogel. To z kolei nazwa pochodząca od pobliskiego szczytu, który sięga 1598 metrów n.p.m. Obecnie Geberlhaus to zarazem górska restauracja jak i schronisko należące do Osterreichische Alpenverein czyli Austriackiego Klubu Alpejskiego. W rejonie tej przełęczy działa zimą maleńki ośrodek narciarski. Mający trzy trasy o łącznej długości 6 kilometrów, obsługiwany przez dwa wyciągi orczykowe. Na spotkanie z Gaberl Sattel wyruszyliśmy po wpół do pierwszej przy temperaturze aż 25 stopni. Niebo zdążyło się rozpogodzić i około południa słońce całkiem zdrowo przypiekało. Zakładałem, że scenariusz tej wspinaczki będzie podobny do wydarzeń z Klippitztorl. Przy odrobinie wyrozumiałości ze strony Adriana miałem szanse utrzymać jego tempo mniej więcej do półmetka wzniesienia.

Na pierwszym kilometrze jechaliśmy jeszcze przez teren dość zwarto zabudowany. Potem napotykaliśmy już tylko rozsiane wzdłuż drogi B77 pojedyncze gospodarstwa, względnie zakłady pracy. Szosa biegła dolinką potoku Sallabach i w połowie trzeciego kilometra odbiła na północ. Pod koniec szóstego kilometra skręciła zaś na zachód. Jej nachylenie nadal było równe i łagodne. Te przyjemne okoliczności miały się już wkrótce zmienić. Po przeszło 25 minutach jazdy dotarliśmy do Salli. To wcale niemała wioska. Do roku 2015 była nawet osobnym ośrodkiem gminnym, dziś podlega już pod Maria Laskowitz. Na tle wielu różnokolorowych domków wyróżniał się tu biały kościół parafialny pod wezwaniem św. Piotra i Pawła ze strzelistą wieżą w iście tyrolskim stylu. Za Sallą pod koniec dziesiątego kilometra zaczęły się pierwsze trudniejsze odcinki. Od razu podziękowałem Adkowi za współpracę. Lepiej mi było zdążać do celu własnym tempem. Wraz z początkiem dwunastego kilometra szosa zaczęła się wspinać ku przełęczy z wykorzystaniem wiraży. Niemal każdy zakręt zamiast numerku miał tu własną nazwę, by wspomnieć choćby: Schlossreiche, Sienerkehre, Grabenkehre czy Kammkehre. Jechałem dość płynnie, więc wydawało mi się, iż nie powinienem zbyt dużo stracić do Adriana. Odczucia były jednak lepsze niż moje rzeczywiste tempo. Może za sprawą ogólnie umiarkowanego nachylenia tej góry. Ostatecznie do swego kompana na odcinku od półmetka do szczytu straciłem niemal 6 minut. Według stravy segment o długości 18,75 kilometra pokonałem w 1h 08:58 (avs. 16,4 km/h) z VAM ledwie 899 m/h. Adriano wyrobił się w czasie 1h 03:09. Na szczycie było tylko 16 stopni. Na domiar złego na ostatnich kilometrach wspinaczki dopadł nas kolejny tego dnia opad deszczu. Dlatego bez wahania „zadekowaliśmy się” w Gaberlhaus i to na dobre pół godziny. Tam do kawy podano nam specjalność zakładu czyli wyborny Apfelstrudel.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/7715637659

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/7715637659

GABERL SATTEL by ADRIANO

https://www.strava.com/activities/7714466034

ZDJĘCIA

Gaberl_01

FILM