banner daniela marszałka

Falkert See

Autor: admin o czwartek 1. września 2022

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Vorwald (B95, L79)

Wysokość: 1888 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 856 metrów

Długość: 7,6 kilometra

Średnie nachylenie: 11,3 %

Maksymalne nachylenie: 15 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Drugą z czwartkowych gór też mieliśmy do zobaczenia na terenie Upper Gurktal czyli w górnym odcinku doliny rzeki Gurk. Tej samej, która dała nazwę całemu pasmu Alp Gurktalskich. Ściślej rzecz ujmując bawiliśmy tu na obszarze górskiej grupy Nockberge, która jest zachodnią i przy tym najwyższą częścią wspomnianego wcześniej pasma. Niemniej „Nock” przedstawię bliżej przy okazji relacji z „królewskiego” sobotniego etapu. Tymczasem wypada się skupić na naszym kolejnym wyzwaniu. Wspinaczka do ośrodka narciarskiego skupionego wokół górskiego jeziora Falkertsee wiedzie po bardzo stromej drodze lokalnej L79. Jej początek znajduje się ledwie cztery kilometry na południe od centrum Ebene Reichenau, więc można się było zastanawiać czy ma sens pakować się do auta po zjeździe z Turracher Hohe. Tym niemniej postawiliśmy na krótki transfer samochodem i szukanie nowego miejsca postojowego w rejonie wsi Vorwald. Znaleźliśmy je w odległości około 600 metrów od miejsca, z którego mieliśmy zacząć nasz drugi podjazd. Później okazało się, że był to w zasadzie prywatny parking należący do Reptilienzoo Nockalm czyli lokalnego ogrodu zoologicznego pełnego jadowitych gadzin. Tego dnia jednak gości miało ono jak na lekarstwo, więc nikomu nie odebraliśmy należnej mu przestrzeni. Przed wyruszeniem ku Falkertsee musiałem jednak najpierw sprawę „ruchomego” siodełka. Podwyższyłem je i przykręciłem po czym na wiodącej lekko pod górę alejce przez parę minut testowałem tak wysokość jak i trwałość nowego mocowania. Dopiero gdy byłem pewny owych ustawień wyskoczyliśmy na drogę B95 by podjechać te kilkaset metrów dzielące nas od początku górskiej szosy L79. To jest do zakrętu, na którym uśmiechnięta Heidi zaprasza gości do swego górskiego ośrodka.

Wspinaczka do Falkertsee, choć nieco krótsza od tej pod Turracher Hohe zapowiadała się na bardziej wymagającą. Owszem nie czekała nas tu żadna ponad 20% ściana. Maksymalna stromizna miała sięgnąć „jedynie” 15%. Tym niemniej na tej górze przewyższenie było większe o dobre sto metrów. Co za tym idzie znacznie wyższe było też jej średnie nachylenie, mające wartość ponad 11%. Nie dziwi więc, że zarówno „cyclingcols” jak i „climbfinder” wyżej z tej dwójki oceniają wspinaczkę pod Falkertsee. Na tej pierwszej stronie wygrywa ona ze swą sąsiadką stosunkiem 983 do 751 punktów, zaś na tej drugiej nieco mniej wyraźnie bo 938 do 850. Cóż więc nas czekało na tych niespełna 8 kilometrach wiodących do stacji narciarskiej wokół alpejskiego jeziorka? Przede wszystkim łącznie aż 6,4 kilometra odcinków o nachyleniu co najmniej 10% czyli na dobrą sprawę przeszło 80% wzniesienia z dwucyfrową stromizną. Przy tym najtrudniejszy kilometr o średniej 13,8%, zaś „wyłuskany” z całości najmocniejszy 5-kilometrowy segment z przeciętną 11,3%. Podjazd mieliśmy zakończyć w ośrodku sportów zimowych powstałym w cieniu górskich szczytów Falkert (2308 m. n.p.m.) oraz Falkertkopfl (2197 m. n.p.m.). Ta mała stacja ma 11 kilometrów tras zjazdowych obsługiwanych przez dwa wyciągi orczykowe. Szosa dociera tu na wysokość niemal 1800 metrów n.p.m. to jest na plac pomiędzy Hotelem Heidi a miejscową ciepłownią. Centrum tego ośrodka jak i samo jezioro leżą ciut niżej, na wysokości 1872 m. n.p.m. Jeziorko jest niewielkie. Ma powierzchnię tylko 4,3 hektara. Jego obwód to 906 metrów, zaś maksymalna głębokość nieznacznie przekracza 13 metrów. Ponoć żyje w nim pięć gatunków ryb tzn. palia jeziorowa, pstrąg potokowy, pstrąg źródlany, strzebla potokowa i golec zwyczajny zwany pstrągiem alpejskim.

Na drodze do Falkertsee nie ma łagodnego wstępu. To jest konkret od samego dna. Na 700-metrowym dojeździe do pierwszego wirażu w osadzie Rottenstein średnia stromizna wynosi około 13%. Tym samym ta wspinaczka niemal od razu stała się dla nas dwoma niezależnymi czasówkami. Po tym wstępie dróżka skręciła na północ i pod koniec drugiego kilometra minąłem osadę Vorderkoflach. W połowie czwartego kilometra po około 21 minutach wspinaczki dotarłem do Almdorf Seinerzeit. Złapałem dogodny dla siebie rytm jazdy i dość sprawnie pokonywałem kolejne strome odcinki. Pod koniec czwartego kilometra droga odbiła na zachód i na jakieś 1500 metrów schowała się w lesie. Po 5,2 kilometra od startu byłem już powyżej jego górnej granicy. Niebawem pokonałem dwa ostatnie zakręty tzn. czwarty i piąty. Po sześciu kilometrach wspinaczki byłem już na obrzeżach stacji narciarskiej. Niemniej to teraz właśnie zaczynał się najtrudniejszy sektor tego wzniesienia. To znaczy niemal prosty odcinek drogi o długości 1300 metrów przy średniej 13%. Dystans dzielący mnie od mety mogłem sobie odliczać patrząc na szosę, gdzie co dwieście metrów pojawiały się informacyjne malunki. Przebrnąłem i tą ostatnią stromiznę, po czym docisnąłem do samego końca szosy tj. ku mecie pomiędzy kolorowymi sylwetkami Petera i Heidi. Najpierw skręciłem za „jej” hotelem by z góry popatrzeć sobie na jeziorko, a potem już wróciłem na plac by podzielić się z Adrianem swymi wrażeniami. Według stravy na pokonanie segmentu o długości 7,73 kilometra potrzebowałem 48:17 (avs. 9,6 km/h). Osiągnąłem VAM od dawna u mnie niewidziany czyli 1077 m/h. Poszło mi na tyle dobrze, że do „Kozicy z Kamiennego Potoku” straciłem ledwie 3 minuty. Adriano wjechał na tą górę w czasie 45:16 (avs. 10,3 km/h) co dało mu VAM 1148 m/h. Zaliczywszy ten ciężki egzamin „na piątkę” poszukaliśmy miejsca na bufet. Ostatecznie zasiedliśmy w barze o rockowej duszy. Tym razem do kawy zamówiliśmy brownie z bitą śmietaną.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/7738242562

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/7738242562

FALKERT SEE by ADRIANO

https://www.strava.com/activities/7736322303

ZDJĘCIA

Falkert_01

FILM