banner daniela marszałka

Col de Champ-Laurent

Autor: admin o sobota 1. czerwca 2024

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Chamoux-sur-Gelon

Wysokość: 1116 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 798 metrów

Długość: 9,4 kilometra

Średnie nachylenie: 8,4 %

Maksymalne nachylenie: 13 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Naszym drugim celem na pierwszą sobotę tej wyprawy był zachodni podjazd na przełęcz Champ-Laurent. Wspinaczka krótka, ale konkretna. Wykorzystana na osiemnastym etapie Tour de France z roku 1980. Wszystkie premie górskie tego etapu prowadzącego z Morzine do Prapoutel-les-Sept Laux wygrał Belg Ludo Loos. Nasza góra była wtedy trzecią z pięciu. Uczestnicy Touru minęli ją na 51 kilometrów przed metą tego górskiego odcinka. Randens od Chamoux-sur-Gelon dzieli niespełna 10 kilometrów. Dlatego też Daniel podjechał sobie do tej drugiej miejscowości na rowerze. Ja postanowiłem pokonać ten dystans samochodem, aby później nie musieć po niego wracać. Jadąc drogą D27 napotkałem jadących z naprzeciwka triathlonistów pilotowanych przez auta zabezpieczające rozgrywane w tym dniu zawody. Jak się wkrótce przekonaliśmy w ramach kolarskiej części owej imprezy jej uczestnicy wjeżdżali nawet na przełęcz „Polnego Wawrzyńca”, ale od przeciwnej wschodniej strony czyli łatwiejszym szlakiem. Na szczęście następnie nie zjeżdżali całych 10 kilometrów pod prąd naszej wspinaczki. Po pierwszym kilometrze zjazdu skręcali bowiem w stronę wioski La Table, by później jadąc z zachodu na wschód przeciąć Chamoux w drodze do m.in. Val d’Arc.

Z moim wspólnikiem spotkałem się na małym parkingu przed miejscową piekarnią. Z tego miejsca w jedną stronę mieliśmy widok na tutejszy kościół parafialny, zaś w przeciwną na początek wybudowanej w latach 50. drogi D25. To po niej biegnie cały zachodni podjazd na przełęcz Champ-Laurent jak i pierwsze kilometry zjazdu na drugą stronę. Ta górska przeprawa znajduje się w paśmie Huiles, stanowiącym północno-wschodni kraniec masywu Belledonne. Do godziny wpół do czternastej gdy zaczynaliśmy podjazd niebo zdążyło się rozpogodzić i temperatura wyraźnie wzrosła. W końcu mogliśmy pokręcić w słonecznych warunkach. Wspinaczkę zaczęliśmy na ulicy Rue Michel Jandet w pobliżu miejscowego zamku. Po 150 metrach musieliśmy skręcić w prawo, by kontynuować podjazd drogą D25 omijającą od zachodu górę Mont Fauge (1337 m. n.p.m.). Alternatywą byłby wybór odchodzącej stąd w lewo szosy D26, która zrazu biegnie ku wiosce Montendry, a potem przez kolejne sześć kilometrów aż na wysokość 1346 m. n.p.m. Byłby to zatem podjazd o trzy kilometry dłuższy i o 230 metrów większy od naszego. Trudniejszy nie tylko od Champ-Laurent, lecz również od Montsapey Tiouleve czy piątkowego Granier. Miał jednak ten minus, iż w przeciwieństwie do swego sąsiada pozostaje on nieznany kolarskim wyścigom. Zresztą tego dnia jeden podjazd o przewyższeniu 1000 metrów już pokonałem. Teraz wolałem się przyjrzeć górze „uszlachetnionej” występem na Wielkiej Pętli.

Nasz podjazd niemal od początku miał solidne nachylenie. W połowie pierwszego kilometra napotkaliśmy pierwszy wiraż. Potem szybko trzy kolejne, zanim na dobre zaczął się drugi kilometr. Następnie szlak przez dwa kilometry wiódł nas prosto na południowy-zachód, zaś nachylenie utrzymywało się na poziomie od 6,5 do 9%. Po czterech kilometrach dotarliśmy do osady Les Masures. W tym miejscu, za siódmym zakrętem, droga wyraźnie skręciła na wschód i zaczęła się piąć jeszcze mocniej niż dotąd. Przez kolejne cztery kilometry każdy półkilometrowy segment trzymał na poziomie co najmniej 8%. Na najtrudniejszym z nich trzeba było powalczyć ze stromizną 9,6%. To zadanie odrobinę ułatwiały serpentyny, których między końcem piątego a połową ósmego kilometra minęliśmy osiem. W połowie przedostatniego kilometra podjazd na kilkaset metrów wyraźnie odpuścił. Jakieś 1100 metrów przed metą wspinaczki minąłem początek drogi D23, ku której zmierzali triathloniści zamykający stawkę wspomnianych zawodów. Tym samym na finałowym odcinku swego podjazdu musieliśmy mieć baczenie na zjazdowców mknących na swych „kozach”. Zanim dotarłem na przełęcz przejechałem jeszcze przez urokliwą wioskę Champlaurent, zaś sto metrów przed tablicą minąłem bufet ustawiony dla spragnionych i złaknionych uczestników wiadomej imprezy. Wspinaczkę ukończyłem w czasie nieco ponad 50 minut. Daniel miał pewien kryzys, bo dołączył do mnie po przeszło ośmiu minutach.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/11547501468

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/11547501468

CHAMP-LAURENT by DANIEL SZAJNA

https://www.strava.com/activities/11547444183

ZDJĘCIA

Champ-Laurent_01

FILM