banner daniela marszałka

Col de la Forclaz de Montmin

Autor: admin o niedziela 2. czerwca 2024

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Menthon-Saint-Bernard

Wysokość: 1150 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 666 metrów

Długość: 10,4 kilometra

Średnie nachylenie: 6,4 %

Maksymalne nachylenie: 13 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Po mokrym zjeździe z Plateau de Glieres zapakowaliśmy się do samochodu by zawrócić w kierunku naszej bazy. Niemniej w planach mieliśmy jeszcze jeden górski przystanek wyznaczony nad zjawiskowym Lac d’Annecy. Jednym z największych i ponoć najczystszych francuskich jezior. W sezonie 2013 zaliczyłem już jedną wspinaczkę w pobliżu tego akwenu. To znaczy podjazd prowadzący z ulic Annecy ku stacji Semnoz, która w owym roku pojawiła się na trasie setnej edycji Touru. Tym razem moim celem było wniesienie znajdujące się po wschodniej stronie jeziora czyli Col de la Forclaz-de-Montmin. To niewysoka przełęcz w masywie Bornes, przez którą biegnie droga D42. Oba górskie szlaki prowadzące w to miejsce są wymagające mimo mocno umiarkowanej długości. Za nieco trudniejszy wypada uznać podjazd południowy z wioski Vesonne, który liczy sobie 9 kilometrów przy średnim nachyleniu 7,4% i to pomimo całego kilometra z lekko zjazdową tendencją w górnej fazie tej wspinaczki. Dla nas wybrałem nieco dłuższy podjazd północny zaczynający się w Menthon-Saint-Bernard. To jest miejscowości, w której około roku 1020 urodził się św. Bernard z Mentony. Człowiek, który założył pierwsze górskie hospicjum dla pielgrzymów. W kościele katolickim patron alpinistów, turystów, narciarzy czy też górskich ratowników. Postać, której imieniem „ochrzczono” dwie znaczące przełęcze alpejskie.

Forclaz to popularny termin w frankofońskim światku górskim. Istnieją co najmniej trzy przełęcze o takiej nazwie, które pojawiły się już na trasach Tour de France. Jest zatem przełęcz szwajcarska o wysokości 1528 metrów n.p.m. znajdująca się w kantonie Valais nieopodal miasta Martigny. Mamy też znacznie skromniejszą francuską Forclaz z okolic Albertville, gdzie wystarczy wjechać na poziom tylko 871 metrów n.p.m. Naszą górę wyróżniono dodatkiem pochodzącym od nazwy wioski leżącej po południowej stronie przełęczy. Uczestnicy „Wielkiej Pętli” wjeżdżali na to wzniesienie już pięciokrotnie. Po raz pierwszy w sezonie 1959, gdy najszybciej na szczycie zameldował się Szwajcar Rolf Graf. Przy trzech pierwszych okazjach czyli także w latach 1997 i 2004 kolarze wspinali się ku tej premii górskiej od strony południowej. W ślady Helweta poszli wówczas słynni Francuzi czyli Laurent Jalabert i Richard Virenque. W minionej dekadzie TdF w końcu odkrył nasz północny podjazd. Co ciekawe zarówno w 2016 jak i 2023 roku wspinaczkę tą rozpoczynano nie w Menthon-Saint-Bernard, lecz sąsiednich miejscowościach Talloires i Bluffy. W obydwu przypadkach góra ta pojawiła się na etapach prowadzących do Saint-Gervais Le Bettex. Na pierwszym z nich premię górską na Col de la Forclaz-de-Montmin wygrał Belg Thomas De Gendt, zaś na drugim reprezentujący Kazachstan Aleksiej Łucenko.

Do słynącego z łaźni termalnych Menthon przyjechaliśmy po godzinie trzynastej. O tej porze dnia ciężko było znaleźć wolne i jeszcze lepiej darmowe miejsce parkingowe w centrum miasteczka. Podjechaliśmy zatem półtora kilometra po trasie czekającej nas wspinaczki i ostatecznie zatrzymaliśmy się na poboczu drogi D909a. W miejscu z widokiem na zwieńczoną dwustumetrowym wapiennym klifem górę Dents-de-Lanfon (1828 m. n.p.m.). Tym samym na początek musieliśmy wrócić do wspomnianego miasteczka. Podjazd zaczęliśmy pod kościołem św. Bernarda. Niebawem wjechaliśmy na całkiem elegancką ścieżkę rowerową, po której spokojniej niż na głównej szosie można było pokonać dwa pierwsze kilometry tego wzniesienia. Po przejechaniu 2200 metrów nasz szlak połączył się z alternatywnym początkiem wywodzącym się z ulic Talloires. Tu skręciliśmy w lewo wjeżdżając na wspomnianą już drogę D42. Natomiast po kolejnym kilometrze minęliśmy Route de Bluffy. Odtąd droga już bez większych zwrotów prowadziła nas stale na południe. Nachylenie podjazdu przez dłuższy czas było umiarkowane. Na pierwszych siedmiu kilometrach wynosiło ono tylko 4,6%. W drugiej połowie szóstego kilometra minęliśmy największą wioskę na tym szlaku czyli Verel. Na początku ósmego kilometra stromizna po raz pierwszy zbliżyła się do poziomu 10%, ale to był jedynie nieśmiały przedsmak tego czego mieliśmy doświadczyć na ostatniej kwarcie owej wspinaczki.

W połowie ósmego kilometra podjazd na chwilę odpuścił jakby chciał nam pozwolić na złapanie ostatniego głębszego oddechu przed trudnym finałem. Niebawem pozostało pokonać już tylko 2700 metrów, ale o średnim nachyleniu 10,9%. Trzeba było to przetrwać. Uznałem to zresztą za świetny test przed jeszcze trudniejszymi wspinaczkami jakie zaplanowałem nam na kolejne trzy dni. Wszak na szlakach do Col de la Croisette w paśmie Saleve czy Mont du Chat i Grand Colombier w górach Jury segmenty o stale utrzymującej się dwucyfrowej stromiźnie miały być jeszcze dłuższe i sztywniejsze. Przetrwaliśmy tą ciężką próbę jadąc razem, z średnią prędkością nieco poniżej 10 km/h. Na pokonanie całej góry potrzebowaliśmy przeszło 44 minut. Ja zadowoliłem się dotarciem na przełęcz. Dodam, mocno obleganą przez turystów mimo nieszczególnej pogody. Daniel nie miał dość. Wyczaił po lewej stronie naszej drogi alejkę biegnącą w kierunku Pointe de la Rochette. Wjechał nią jeszcze na wysokość 1220 metrów n.p.m. Zjazd z Forclaz-de-Montmin pomimo granatowego nieba straszącego burzą okazał się suchy. Przerwaliśmy go po sześciu kilometrach by odwiedzić wzgórze Ermitage de Saint-Germain, z którego roztacza się piękny widok na jezioro Annecy oraz wyrosłe nad jego orientalnym brzegiem miasteczko Talloires. Po wszystkim dotarciu do samochodu wróciliśmy do bazy noclegowej jadąc wschodnim szlakiem przez Ugine oraz Albertville.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/11555783641

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/11555783641

FORCLAZ-DE-MONTMIN by DANIEL SZAJNA

https://www.strava.com/activities/11555854538

ZDJĘCIA

Forclaz-de-Montmin_01

FILM