banner daniela marszałka

Col du Grand Cucheron

Autor: admin o poniedziałek 12. czerwca 2017

DANE TECHNICZNE

Wysokość: 1188 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 807 metrów

Długość: 12,8 kilometra

Średnie nachylenie: 6,3 %

Maksymalne nachylenie: 9,8 %

PROFIL

SCENA

Początek w Saint-Pierre-de-Belleville (Sabaudia). To niewielka wioska w dolnej części Vallee de la Maurienne, leżąca nad potokiem Nant Bruant uchodzącym do rzeki L’Arc. Według ostatnich danych mieszka w niej ledwie 174 mieszkańców. Na niektórych mapach występuje ona pod nazwą La Corbiere. Miejscowość ta leży 48 kilometrów na południe od Albertville i zarazem 27 kilometrów na północ od Saint-Jean-de-Maurienne. Dojeżdżając do niej od strony południowej autostradą A43 należy wykorzystać zjazd nr 25. Natomiast gdy poruszamy się drogą regionalną D1006 musimy przeskoczyć na lewy brzeg L’Arc zaraz po przejechaniu miasteczka Epierre. Na przełęcz Grand Cucheron prowadzącą co najmniej trzy drogi. Jedna zachodnia i dwie wschodnie. Wykorzystany przez nas podjazd to szlak południowo-wschodni. Prowadzi on po drodze D207 i na dobrą sprawę zaczyna się jakieś 150 metrów za rondem, przy którym owa szosa styka się ze wspomnianym zjazdem z Autoroute de la Maurienne. Według „cyclingcols” i „archivio salite” wzniesienie to ma długość 11,7 kilometra i średnie nachylenie 6,9%. Jednak te dane nie wydają się być precyzyjne, albowiem podjeżdżając cały czas po D207 trzeba przejechać o ponad kilometr więcej. Początkowo wiedzie ona w kierunku północnym. Na początku trzeciego kilometra mijamy dolną część rozległej wioski Saint-Alban-de-Hurtieres. Po przebyciu 3,3 kilometra na wysokości około 520 metrów n.p.m. nasz szlak łączy się z szosą D73. Biegnie ona od miejscowości Aiguebelle, w której zaczyna się północno-wschodni szlak na Col du Grand Cucheron. Od tego miejsca istnieje już zatem tylko jeden wschodni podjazd na tą przełęcz. Przez kolejne 2,5 kilometra stosunkowo łagodny i prowadzący w otwartym terenie. Z kolei na ostatnich 7 kilometrach, za wioską Le Champ, dla odmiany wymagający i ukryty w gęstwinie lasu.

Jak już wspomniałem Col du Grand Cucheron można podjechać z trzech stron. Najdłuższy jest szlak zachodni, rozpoczynający się w miejscowości La Rochette, której zachmurzone i spłakane deszczem oblicze poznaliśmy przy okazji wyprawy na Val Pelouse. Ten podjazd ma aż 18,5 kilometra długości, ale o średnim nachyleniu tylko 4,6%, za sprawą aż 6-kilometrowego wypłaszczenia w drugiej fazie tej wspinaczki. Tyle jest dróg prowadzących bezpośrednio na tą przełęcz. Poza tym można tu jeszcze podjechać od strony północnej poprzez Col de Champ-Laurent (1116 m. n.p.m.). Wówczas trzeba najpierw pokonać to 10-kilometrowe wzniesienia, skądinąd sprawdzone na Tour de France w roku 1980. Następnie po krótkim zjeździe należy jeszcze przejechać ostatnie 4 kilometry zachodniego podjazdu na Grand Cucheron. Ten kombinowany wariant wspinaczki wypróbowano całkiem niedawno tzn. na szóstym etapie Criterium du Dauphine z roku 2016. Na trasach Tour de France przełęcz Grand Cucheron pojawiła się pięciokrotnie. Po raz pierwszy 45 lat temu. Biorąc pod uwagę skąd dokąd zmierzały etapy wyścigu, na których umieszczono ową górską premię przyjąć należy, iż trzykrotnie podjeżdżano na nią od strony zachodniej, zaś dwukrotnie od wschodu. Zapewne w obu przypadkach od południowego-wschodu. Po raz pierwszy w 1972 roku na etapie 14b z Valloire do Aix-les-Bains. Etap ten wygrał Francuz Cyrille Guimard, lecz na przełęcz pierwszy wjechał wówczas nie kto inny jak Belg Eddy Merckx. Po raz drugi z podjazdu skorzystano w 2012 roku, w początkowej fazie 12 etapu z Saint-Jean-de-Maurienne do Annonay. Przy tej okazji pierwszy na górze był Chorwat Robert Kiserlovski, lecz ostatecznie najmocniejszy z 5-osobowej ucieczki okazał się Szkot David Millar. W międzyczasie zachodni szlak na Grand Cucheron przetestowano w latach 1974, 1983 i 1998.

AKCJA

Do Saint-Etienne-de-Cuines zjechałem kwadrans przed szesnastą. Na nieco szybszą jazdę mogłem sobie pozwolić dopiero od poziomu Saint-Colomban-de-Villars, bowiem wcześniej trzeba było zjeżdżać bardzo ostrożnie z uwagi na kiepski stan drogi. Szczęście nam dopisało i wróciliśmy z Frumezan bez defektów. Na dole poczekaliśmy jeszcze na trzech zdobywców Żelaznego Krzyża. Nasi koledzy uznali jednak, że jedna długa wspinaczka przy temperaturze sięgającej nawet 38 stopni Celsjusza w zupełności ich tego dnia zadowala. Tym samym na oględziny południowo-wschodniego podjazdu pod Col du Grand Cucheron pojechaliśmy tylko we dwóch. Do Saint-Pierre-de-Belleville podjechaliśmy drogą D1006, biegnącą wzdłuż torów kolejowych Ligne de Maurienne. Gdy dotarliśmy na miejsce było już po wpół do piątej, a mimo to upał nie dawał za wygraną. Gdy o godzinie 16:51 ruszaliśmy do boju z ronda przed wioską św. Piotra mój licznik pokazywał 32 stopni, po czym szybko nagrzał się do 34-35 i dopiero na siódmym kilometrze gdy na drugiej połówce wzniesienia droga schowała w lesie temperatura stopniowo zaczęła spadać do minimum 24 na samej przełęczy. Wystartowaliśmy niemal razem. Na starcie dzielił nas jedynie czas jaki potrzebowałem na zrobienie dwóch zdjęć. Początek tego podjazdu jest stosunkowo łatwy. Na pierwszych trzech kilometrach wspinaczki maksymalne nachylenie wyniosło ledwie 6,5%. Dlatego szybko dogoniłem Darka, zaś na początku drugiego kilometra wysunąłem się na prowadzenie. Wzniesienie nie było długie i nie zapowiadało się na szczególnie trudne, więc spróbowałem jazdy na nieco wyższych obrotach. Po przejechaniu 3,4 kilometra czyli chwilę po tym jak zbiegły się oba wschodnie szlaki na Grand Cucheron stromizna skoczyła do poziomu 8,5%. Niemniej po dwóch kolejnych zakrętach, jeszcze przed końcem czwartego kilometra nachylenie znacząco odpuściło. Wjechałem na około dwukilometrowe wypłaszczenie prowadzące pośród łąk i gospodarstw rolnych w górnej części wioski Saint-Alban-de-Hurtieres. Słoneczko zdrowo tu grzało, nachylenie było niewielkie z rzadka przekraczając poziom 4%. Jechało się łatwo i przyjemnie, bowiem widoki były przednie.

Mając już w nogach 4,9 kilometra minąłem La Chapelle Notre-Dame-de-Salette. Matka Boska pod tym wezwaniem ma we francuskich Alpach spore sanktuarium, nieopodal miasta Corps w departamencie Isere. Chcąc do niego dotrzeć trzeba wjechać na wysokość 1758 metrów n.p.m., pokonując 11,5 kilometrowy podjazd z przewyższeniem 773 metrów. Kiedyś warto będzie odwiedzić i to miejsce. Tymczasem mogłem jedynie zerknąć okiem w kierunku skromnej kapliczki. Przejechawszy kolejny kilometr dotarłem do wirażu za wioską Les Champ. Zaraz po delikatnym łuku w prawo zmienił się krajobraz jak i charakter tego wzniesienia. Siódmy kilometr był jeszcze ostrożnym wprowadzeniem w trudniejszą połowę owej wspinaczki. Począwszy od kilometra ósmego stromizna już niemal cały czas trzymała powyżej 6%, momentami skacząc ponad 9%. Najtrudniejszym fragmentem całego wzniesienia była końcówka ósmego kilometra. Do tego czasu droga już na dobre schowała się w lesie. Przydrożne kamienie informujące o tym na jakiej wysokości jesteśmy oraz jaki dystans dzieli nas od przełęczy podawały też średnie nachylenie kolejnego kilometra. Na ostatnich pięciu kilometrach regułą był poziom 8-9%. Mimo to udało mi się utrzymać swój rytm do samego końca wspinaczki. Skończyłem ją po przejechaniu 12,9 kilometra w czasie 53:03. Na stravie znalazłem segment o długości 12,3 kilometra, który pokonałem w 52:11 (avs. 14,2 km/h z VAM 919 m/h). Dario przejechał go w 1h 01:11. Liderem na nim jest Amerykanin Levi Leipheimer, którego wynik 32:53 pochodzi jeszcze ze wspomnianego etapu Tour de France 2012. Zgodnie ze swymi odczuciami całkiem nieźle pojechałem trudniejszą „połówkę” podjazdu. Na górnym sektorze o długości 6,8 kilometra i średniej 8,1% strava zanotowała mi czas 32:04 (avs. 12,8 km/h i VAM 1036 m/h). W sumie zaś na swym dwunastym etapie w Sabaudii przejechałem 66,5 kilometra o łącznym przewyższeniu 2231 metrów.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

www.strava.com/activities/1033552530

http://veloviewer.com/activities/1033552530

ZDJĘCIA

20170612_063

FILMY

20170612_175642