banner daniela marszałka

Ovronnaz / Odonne

Autor: admin o niedziela 6. sierpnia 2017

DANE TECHNICZNE

Wysokość: 1596 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1109 metrów

Długość: 11,6 kilometra

Średnie nachylenie: 9,6 %

Maksymalne nachylenie: 14,9 %

PROFIL

SCENA

Początek w Leytron (Valais). Podstawowe informacje na temat tego miasteczka wykazują wiele podobieństw do danych przedstawionego w poprzednim odcinku Riddes. Według spisu z grudnia 2016 roku mieszkało tu dokładnie 3135 osób czyli o sto więcej niż u podnóża Col de la Croix de Coeur. Również ta miejscowość należy do dystryktu Martigny i też można o niej rzec, iż leży w pół drogi między Sionem a Martigny. Od obu tych miast oddalona jest o jakieś 16 kilometrów. Leytron i Riddes to praktycznie sąsiedzi zza miedzy. Granicą między nimi jest Rodan. Leżąc na prawym brzegu tej rzeki Leytron znajduje się tym samym na północ od autostrady Autoroute de Rhone jak i drogi krajowej nr 9. Na północ od tego miasteczka piętrzą się południowe zbocza Alp Berneńskich. To pasmo rozciąga się na długości 100 kilometrów od szczytu Dent de Morcles (na zachodzie) po Sidelhorn (na wschodzie). Jest ono niemal równie wysokie co znajdujące się po drugiej stronie Rodanu Alpy Pennińskie. W Alpach Berneńskich stoi 9 czterotysięczników. Niemniej wszystkie najwyższe góry, w tym Finsteraarhorn (4274 m. n.p.m.), Aletschhorn, Jungfrau czy Monch znajdują się na wschodzie. W okolicy Leytron i Ovronnaz najwyższym wierzchołkiem jest Grand Muveran (3051 m. n.p.m.). Wspomniane Ovronnaz to uzdrowisko i zarazem ośrodek narciarski. Stacja ta ma w swej ofercie 15 tras zjazdowych i 4 biegowe o łącznej długości 30 i 25 kilometrów. Miasteczko leży na wysokości od 1150 do 1350 metrów n.p.m., zaś punkt startu najwyższego ze stoków sięga 2463 metrów n.p.m. Szosowa droga łącząca Leytron z Ovronnaz nie kończy się bynajmniej w tej drugiej miejscowości. Podjazd ten przedłużyć sobie można o blisko 2,5 kilometra kończąc go dopiero przy gospodarstwie rolnym w Odonne na wysokości niemal 1600 metrów n.p.m. Niezależnie jednak od wybranego dystansu wzniesienie to jest bardzo strome mając średnie nachylenie na poziomie około 9,5%. Południowo-zachodni szlak przez wioski Montagnon oraz Dugny ma jednak mocną konkurencje.

Do Ovronnaz podjechać można też od południowego-wschodu przyjmując za punkt startu miasteczko Ardon. Ta droga biegnie przez miejscowość Chamoson i jest o 1600 metrów dłuższa. Tym samym ma mniejsze średnie nachylenie, lecz wcale nie jest łatwiejsza. Przede wszystkim jest nierówna. Obok łatwiejszych fragmentów ma dwa kilometry na poziomie 12 i 13,5% oraz maksymalną stromiznę 15,4%. Oba podjazdy łączą się na wylocie z Ovronnaz czyli wysokości 1350 metrów n.p.m. Dzięki istnieniu dwóch dróg z doliny Rodanu do owej stacji stroma wspinaczka do Ovronnaz na wyścigach może być występować w podwójnej roli. Zarówno jako ciężki finałowy podjazd na metę jak i wymagająca premia w dowolnej fazie górskiego etapu. Wzniesienie to nie znalazło się dotąd na trasie Tour de Suisse. Natomiast w niemal równie prestiżowym Tour de Romandie pojawiło się kilkukrotnie. Cztery razy kończyły się tu górskie etapy wyścigu Dookoła Romandii czyli frankofońskiej części Szwajcarii. Pierwszym zdobywcą tej stromej góry został Vito Taccone nazywany „Kozicą z Abruzji”. Ten zwycięzca Giro di Lombardia z roku 1961 oraz pięciu etapów Giro d’Italia 1963 wygrał na ulicach Ovronnaz w roku 1964. Po sprincie z 5-osobowej grupki „na kresce” pierwsza trójka była w pełni włoska, bowiem za Taccone finiszowali dwaj Frankowie: Cribiori i Balmamion. W sezonie 1969 znów najszybszy był tu Włoch. Tym razem Ugo Colombo, który wyprzedził Dina Carletto i Belga Antoona Houbrechtsa. Rok później triumfował tu Francuz Desire Letort z bezpieczną przewagą 32 i 44 sekund nad Włochami: Silvio Schiavonem i Pierfranco Vianellim. W końcu zaś w sezonie 1992 wygrał tu Amerykanin Andrew Hampsten z przewagą 51 sekund nad trójką Francuzów: Charly Mottet, Armand De las Cuevas i Luc Leblanc. Andy z Kolorado jest jedynym pośród czterech triumfatorów z Ovronnaz, który przekuł to zwycięstwo na generalny sukces w Romandii. Jednak po raz ostatni podjazd z Leytron do Ovronnaz wykorzystano na TdR w końcówce ostatniego etapu wyścigu z 2010 roku. Odcinek wokół Sionu jak i cały ten wyścig wygrał Hiszpan Alejandro Valverde. Niemniej wkrótce został zdyskwalifikowany za „dawne grzechy” czyli znajomość z niesławnym doktorem Fuentesem (afera Operacion Puerto). Tym samym to zwycięstwo etapowe przypadło Baskowi Igorowi Antonowi, zaś generalne Słoweńcowi Simonowi Spilakowi.

AKCJA

Z Croix de Coeur zjechałem w niespełna godzinę. W Riddes przy naszym samochodzie pojawiłem się kwadrans po czternastej. Mój drugi cel na niedzielę znajdował się nieopodal, po drugiej stronie Rodanu. To znaczy na północnym brzegu tej rzeki. Wystarczyło przejechać ledwie dwa kilometry by znaleźć się w Leytron u podnóża stromego podjazdu pod Ovronnaz. W tej wspinaczce po zboczach Alp Berneńskich miał mi towarzyszyć tylko Darek. Wszyscy zostawiliśmy sporo energii na pierwszym wzniesieniu, które miało niemal 1700 metrów przewyższenia. Piotr i Sławek byli już rozliczeni z pracy na trzecim etapie wyprawy. Teraz musieli odpocząć, gdyż nazajutrz czekała nas równie ciężka próba na Col du Sanetsch. Natomiast my dwaj wierni swemu wieloletniemu zwyczajowi postanowiliśmy rzucić resztki sił na drugi tego dnia podjazd. Po przyjeździe do Leytron zaparkowaliśmy na placu przy Route de Riddes, w pobliżu miejscowej szkoły podstawowej. O tej porze dnia pogoda była już bez zarzutu. Na starcie drugiej wspinaczki przypomniała nam się upalna aura z dwóch wcześniejszych dni. Gdy o godzinie 14:45 wjeżdżaliśmy na Route de Chamoson mój licznik zmierzył temperaturę 31 stopni. Mieliśmy się teraz wspinać po zboczu góry wystawionym na południową stronę świata, więc przy słonecznej pogodzie mogliśmy się spodziewać mocnego słońca. Niemniej nie ono było naszym głównym zmartwieniem. Otóż u podnóża Ovronnaz mocno wiało i na domiar złego od strony północnej, więc oprócz sporej stromizny musieliśmy walczyć także z przeciwnym wiatrem. Już po 50 metrach od startu skręciliśmy w lewo wjeżdżając na Route d’Ovronnaz. Z Leytron wyjechaliśmy już po czterystu metrach. Następnie znaleźliśmy się pośród winnic, których widok miał nam towarzyszyć niemal do końca trzeciego kilometra. Stromizna szybko wskoczyła na wysoki poziom. Już po 600 metrach wspinaczki nachylenie skoczyło do 11,8%. Stroma droga wiłą się szybko do góry po serpentynach. Na dojeździe do Montagnon (3,3 km) było ich sumie dziewięć. Dario w trakcie późniejszego zjazdu sfilmował wiraż przy przystanku autobusowym przed wioską Produit (2,3 km).

Szybko też przekonaliśmy się na czym polega dodatkowa trudność tego wzniesienia. Wysokie średnie nachylenie tej góry było nam zawczasu znane. Niemniej w szczegółach mogło być różnie. Osobiście wolałbym równe 9-10% na całej długości wspinaczki. Niestety tu trzeba się było zmierzyć z podjazdem zarówno stromym jak i nierównym. Odcinki o ledwie kilkuprocentowym nachyleniu przeplatały się ze ściankami o stromiźnie do 15%. Na dojeździe do wspomnianego przystanku licznik pokazał mi 13,2%, zaś po przejechaniu 2,9 kilometra nawet 14,9%. W połowie piątego kilometra kolejny „skok na wykresie” czyli 13,9%. Między Montagnon a Dugny (5,8 km) minęliśmy siedem kolejnych serpentyn, zaś tuż przed tą drugą miejscowością raz jeszcze rekordową stromiznę 14,9%. Po kolejnych trzech wirażach, pod koniec siódmego kilometra wspinaczki wjechaliśmy do Ovronnaz. Na terenie stacji poza dwoma zakrętami i jednym delikatnym łukiem szosa prowadziła niemal cały czas prosto na północny-zachód. Jechaliśmy cały czas razem. Udawało mi się, acz nie bez trudu, dotrzymywać tempa lżejszemu o kilkanaście kilogramów koledze. Według stravy segment o długości niemal 7,9 kilometra pokonaliśmy w 47:58 (avs. 9,8 km/h z VAM 923 m/h). Następnie przejechaliśmy wspólnie do końca Ovronnaz jak i pierwsze 150 metrów za tym ośrodkiem. Odpuściłem na dwa kilometry przed finałem. Powiedziałem Darkowi by się na mnie nie oglądał i pojechał jak najmocniej czekającą nas stromą końcówkę. Na przełomie dziesiątego i jedenastego kilometra minąłem parking przy wyciągu Jorasse oraz miejscowe centrum sportowe. Za kolejnym parkingiem, po przejechaniu 10,2 kilometra, wjechałem w las na znacznie węższą dróżkę. Początkowo stromizna miała tu blisko 13%, lecz szybko spadła do około 7,5%. Potem jednak na finałowych 900 metrach trzeba było przetrwać stałe nachylenie na poziomie 10-12%. Na ostatnich 2 kilometrach straciłem do Darka około dwie minuty. Tuż przed Odonne droga zmieniła się w szutrową. W tej postaci biegnie ona znacznie wyżej, ku górnym stacjom wyciągów: Jorasse, Bougnonne i Col Express. Zatrzymałem się po przebyciu 11,7 kilometra w czasie 1h 12:46 (avs. 9,6 km/h). Według mojego licznika przejechałem tego dnia 69 kilometrów o łącznym przewyższeniu 2750 metrów.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

www.strava.com/activities/1120758310

http://veloviewer.com/activities/1120758310

ZDJĘCIA

20170806_043

FILM

20170806_160049

20170806_165104

20170806_165506