banner daniela marszałka

Calar Alto

Autor: admin o czwartek 14. września 2023

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Gergal A-1178

Wysokość: 2158 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1428 metrów

Długość: 22,6 kilometra

Średnie nachylenie: 6,3 %

Maksymalne nachylenie: 14 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Zwiedzanie Andaluzji rozpoczęliśmy na wschodzie tego regionu, a zatem od gór prowincji Almeria. Już pierwszego dnia bardzo mocne uderzenie. Etap z dwoma wjazdami na poziom przeszło 2000 metrów n.p.m. Mieliśmy na nim do pokonania premie górskie rodem z wielkiej Vuelty. Przetestowane na trasach wyścigu Dookoła Hiszpanii w roli finałowych podjazdów. Pierwszym celem była Calar Alto, zaś drugim Alto de Velefique. Przy czym tą drugą wspinaczkę chcieliśmy sobie przedłużyć. Metą wcale nie miała być przełęcz, lecz pobliski wierzchołek Tetica de Bacares. Aby poznać te góry trzeba się było wybrać na obszar Sierra de los Filabres. Ten masyw jest największym i zarazem najwyższym pasmem górskim prowincji Almeria. Zajmuje powierzchnię 1510 km2. Ma długość 63 i szerokość 28 kilometrów. Podobnie jak słynna Sierra Nevada wchodzi w skład Cordillera Penibetica. Co ciekawe jego najwyższymi szczytami są: Calar Alto (2168 m. n.p.m.) oraz Tetica de Bacares (2088 m. n.p.m.). A zatem mieliśmy tu zaliczyć nie tyle najwyższe kolarskie wzniesienia tego pasma czy prowincji, lecz po prostu najwyższe góry w całej tej okolicy. Na trzy noce zatrzymaliśmy się w Roquetas de Mar. Mieście na Costa de Almeria liczącym obecnie 106 tysięcy mieszkańców. Aby z gwarnego wybrzeża dostać się do podnóża pierwszej z czwartkowych gór musieliśmy przejechać autem dystans 63 kilometrów dzielący nas od Gergal. Niemniej ta trasa niemal w całości wiodła autostradami AP-7 i A-92, więc na dojazd potrzebowaliśmy około 45 minut. W końcówce tej trasy przecięliśmy Desierto de Tabernas. Największą pustynię Europy (280 km2) powstałą na miejscu wyschniętego morza śródlądowego, które ongiś istniało między pasmami Sierra de los Filabres i Sierra Alhamilla.

Po dotarciu na miejsce wypakowaliśmy się na placu przed barem Montellano. W pobliżu ronda, z którego na północ odchodzi górska droga A-1178. To oczywiście nie jedyna opcja rozpoczęcia wspinaczki ku Obserwatorium na szczycie Calar Alto. Na „cyclingcols” opublikowano profile czterech, zaś na „climbfinder” nawet pięciu podjazdów wiodących do tego miejsca. Mamy tu bowiem zasadniczo dwie wspinaczki od strony Campo de Tabernas czyli południową i południowo-zachodnią oraz dwie zaczynające się w Valle del Almanzora to jest północną i północno-wschodnią. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że pierwsza z nich zaczyna się w Gergal, druga nieopodal Aulago, trzecia w Seron, zaś czwarta w Tijola. Do mety docierają jednak tylko dwie drogi. Podjazd trzeci i czwarty łączą się z sobą przy schronisku na Collado del Ramal czyli na wysokości około 1700 metrów n.p.m. Następnie ten już wspólny północny szlak na trzy kilometry przed finałem zlewa się z wybraną przez nas drogą południową. W ten sposób od przełęczy Collado Venta Luisa (1970 m. n.p.m.) jest już tylko jedna wschodnia droga na Calar Alto. Natomiast opcja południowo-zachodnia biegnąca po drodze AL-4404 jest od początku do końca niezależna od pozostałych i dociera do Obserwatorium od strony zachodniej. Dodam jeszcze, że na stronie „climbfinder” widnieje znacznie dłuższy wariant południowego podjazdu pod Calar Alto. Profil tej góry zaczyna się jakieś 15 kilometrów przed Gergal. Na wysokości ledwie 265 metrów n.p.m. w rejonie Desierto de Tabernas. W tej wersji ów podjazd ma długość aż 37,4 kilometra oraz przewyższenie 1892 metrów (netto) czy też 1981 metrów (brutto).

Według „cyclingcols” najtrudniejszy jest podjazd z Tijoli o długości 31,8 kilometra i średnim nachyleniu 4,6 %. Potem mamy wariant z Gergal (22,5 km x 6,3 %), opcję z Seron (31,3 km x 4,5 %) i wspinaczkę z Aulago (29 km x 4,7 %). Na każdym trzeba pokonać około półtora tysiąca metrów w pionie. Mowa o amplitudzie brutto czyli z odzyskami wysokości po mini-zjazdach. Najmniej czyli 1441 metrów jest do zrobienia na najkrótszym, ale najbardziej konkretnym podjeździe z Gergal. Natomiast najwięcej, bo aż 1620 metrów na nierównej wspinaczce z Tijoli. Jeśli ta wyprawa trwałaby trzy tygodnie lub mielibyśmy dwa tygodnie na zwiedzanie samej Andaluzji to zaproponowałbym kolegom trzykrotne zaliczenie Calar Alto. To znaczy również opcje z Tijoli oraz Aulago. Na to jednak nie mieliśmy czasu, więc spośród czterech wybrałem podjazd moim zdaniem najciekawszy. Peleton Vuelta a Espana już pięć razy docierał na Calar Alto oraz dwukrotnie przejeżdżał przez przełęcz Venta Luisa. Trzy razy przy Obserwatorium wyznaczano metę górskiego etapu. W roli podjazdu czy choćby zjazdu wykorzystano już wszystkie tutejsze drogi. Pierwsza wizyta Vuelty w tych stronach miała miejsce na etapie dwunastym z 2004 roku. Na 143-kilometrowym odcinku ze startem w Almerii na Calar Alto wjeżdżano dwukrotnie. Najpierw z poziomu wioski Bacares (1229 m. n.p.m.) czyli robiąc końcówkę północno-wschodniej wspinaczki. Pierwszy na premii górskiej pojawił się Hiszpan Francisco Lara. Następnie kolarze zjechali na południe przez Aulago by finałową wspinaczkę zacząć w Gergal. Etap wygrał Roberto Heras, który wyprzedził Santiago Pereza o 34 i Francisco Mancebo o 53 sekundy. Czwarty ze stratą 1:27 finiszował Alejandro Valverde. Kolejność pierwszej czwórki była identyczna jak na mecie całego wyścigu w Madrycie.

Etap szesnasty z roku 2006 był niemal kopią tego sprzed dwóch lat. Znów trzeba było wjechać na Alto de Velefique od południa oraz na Calar Alto dwukrotnie. Najpierw w wersji północno-wschodniej od Bacares, po czym na metę z Gergal. Scena ta sama, scenariusz podobny tylko aktorzy inni. W głównych rolach wystąpili Baskowie. Na premii górskiej pierwszy był Egoi Martinez, który na tym wyścigu wygrał klasyfikację górską. Natomiast na metę najszybciej dotarł Igor Anton, który o 23 sekundy wyprzedził tercet: Alejandro Valverde, Aleksander Winokurow oraz Samuel Sanchez. Na trzynastym miejscu ze stratą 1:19 finiszował Sylwester Szmyd, który cały wyścig ukończył na czternastej pozycji. W sezonie 2009 Vuelta po raz trzeci pojawiła się w tej okolicy. Wspinano się z Seron, lecz tylko do poziomu Collado Venta Luisa, gdyż meta etapu znajdowała się na Alto de Velefique. Premię górską na Luizie wygrał Hiszpan Javier Ramirez. Na trzeci finisz pod Calar Alto trzeba było czekać do roku 2017. Na etapie jedenastym owej edycji przewidziano tylko jeden podjazd do Obserwatorium (znów od Bacares) poprzedzony południową wspinaczką na przełęcz Velefique. Odcinek ten wygrał Kolumbijczyk Miguel Angel Lopez z przewagą 14 sekund nad zawodnikami walczącymi o generalne zwycięstwo. Drugi był Chris Froome, trzeci Vincenzo Nibali, zaś czwarty Wilco Keldermana. Ostatnio czyli w 2021 roku uczestnicy VaE wspinali się tu znów drogą północno-wschodnią, ale w końcu od samego dołu czyli z Tijoli. Podobnie jak w 2009 roku wspinaczka zakończyła się na przełęczy Venta Luisa. Choć meta znajdowała się blisko 60 kilometrów dalej na Alto de Velefique nie przeszkodziło to Włochowi Damiano Caruso wygrać tak premię górską jak i sam etap.

Wybrałem dla nas podjazd od Gergal z co najmniej trzech względów. Po pierwsze historia. To znaczy dwa finisze rodem z Vuelty. Po drugie walory techniczne. Najwyższa średnia stromizna i najmniejsza ilość „pustych kilometrów” tj. odcinków ze znikomym czy żadnym nachyleniem. Po trzecie logistyka. Ten wariant wspinaczki najłatwiej było połączyć z popołudniową wyprawą na drugi z olbrzymów Sierra de los Filabres czyli Tetica Bacares (Velefique). Cóż nas zatem czekało na blisko 23-kilometrowej drodze do Observatorio de Calar Alto? Pierwsze 5 kilometrów z przeciętnym nachyleniem tylko 4,4%. Niemniej miejscami stromizny do 9-10%. Kolejna „piątka” ze średnią 5,7%, w tym szósty kilometr na poziomie 8,1%. Na siódmym chwilowa stromizna do 14%. Druga „dycha” zdecydowanie trudniejsza niż pierwsza. Jak widać na profilu ze strony „andalusiacicloturismo.com” cały segment o długości 9,3 kilometra ze średnią 7,8%. W tym liczne „chwilówki” rzędu 12-13-14%. Potem chwila luzu na dojeździe do Collado Venta Luisa. Natomiast z trzech ostatnich kilometrów zdecydowanie najtrudniejszy ten pierwszy ze średnią aż 9,5% i max. 14%. Końcówka stosunkowo łatwa. Tyle atrakcji po drodze, a co na mecie? Słynne obserwatorium otwarte w 1975 roku. Dziś wyłącznie w rękach hiszpańskich, lecz do roku 2018 współzarządzane przez Instytut Maxa Plancka z Heidelbergu. Działa tu pięć teleskopów, z których najokazalszy 3,5-metrowy jest największym w kontynentalnej Europie. Ponoć pracownicy tego ośrodka odkryli już blisko sto mniejszych planet. Obecnie uczestniczy on w projektach naukowych CALIFA i CARMENES. Ten pierwszy służy opracowaniu mapy 600 galaktyk, zaś drugi polega na badaniu 300 gwiazd karłowatych.

Na starcie 25 stopni, zaś niebo błękitne z paroma chmurkami. Pierwsze cztery i pół kilometra wzdłuż granicy Parku Naturalnego Desierto de Tabernas. Pierwsza połowa tego sektora całkiem solidna, potem luźniejszy teren. W połowie piątego kilometra należało skręcić w lewo by pozostać na drodze A-1178. Jazda na wprost oznaczałaby wjazd na A-4406, która to leci na wschód ku przełęczy Alto de Castro de Filabres (1250 m. n.p.m.). Można się nią przedostać do podnóża podjazdu pod Alto de Valefique. Organizatorzy Vuelty korzystali z tej opcji w latach 2009 i 2021. Na szóstym i początku siódmego kilometra pierwsze kilkunastoprocentowe stromizny. Rafał wypadł nam tu z towarzystwa. Droga konsekwentnie biegła na północ, zaś jej okolice stały się bardziej zalesione niż na samym dole. Przeważały długie proste odcinki. Dopiero za półmetkiem minęliśmy kilka wiraży. Niestety tego dnia chmury wisiały niedostatecznie wysoko. Najpierw zabrały nam nieco światła. Z czasem znacznie pogorszyły wszelką widoczność. Na dojeździe do Collado Venta Luisa brnęliśmy już przez „gęste mleko”. Niemniej skrętu w lewo na Calar Alto nie przeoczyliśmy. Na trzecim kilometrze od końca nawet nie widziałem jak jest stromo. Koncentrowałem się tylko na utrzymaniu koła Adka. Udało się, więc na szczyt dojechaliśmy razem. Zabrało to nam 1h 36:16 (avs. 13,8 km/h) z VAM 879 m/h. Na mecie zrazu skierowaliśmy się ku wieży po lewej stronie szosy. Po kilku minutach podjechaliśmy do stojącej nieco wyżej wieży północnej. Tu nagrałem przyjazd Rafała, który finiszował w czasie 1h 45:49. Na szczycie w mglistej poświacie było dość rześko. Tylko 15 stopni. Widoki mocno ograniczone. Wielka szkoda. Dopiero poniżej Venta Luisa można było liczyć na ładniejsze fotki. Po zjeździe zrobiliśmy sobie bufet w barze Montellano. Klimat tego miejsca był nieco teksański, więc na lunch pożarłem sporego hamburgera.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/9846927868

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/9846927868

CALAR ALTO by ADRIANO

https://www.strava.com/activities/9846866018

CALAR ALTO by RAFA

https://www.strava.com/activities/9846860318

ZDJĘCIA

Calar-Alto_64

FILM