banner daniela marszałka

Ceratello

Autor: admin o poniedziałek 19. lipca 2021

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Costa Volpino (Via Nazionale SP469)

Wysokość: 828 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 634 metry

Długość: 8,2 kilometra

Średnie nachylenie: 7,7 %

Maksymalne nachylenie: 12 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Na ten dzień nie miałem zaplanowanej żadnej rowerowej wspinaczki. Mieliśmy go spędzić na jeziorze i to dosłownie. O ile Lago di Como wyróżnia się głębokością i nad wyraz długą linią brzegową, o tyle mniejsze Lago d’Iseo może się pochwalić największą śródlądową wyspą na terenie Italii. Naszym celem była Monte Isola. Górzysta wyspa o powierzchni 12,61 km2, której najwyższy punkt sięga 600 metrów n.p.m., a zatem przeszło czterysta ponad taflę jeziora. Całkiem spory kawałek lądu pośród błękitu górskiej wody. Na dobrą sprawę nieco większy i wyższy niż słynna wyspa Capri na Morzu Tyrreńskim. Monte Isola to zarazem gmina mająca ponad 1600 mieszkańców i podzielona na 12 frakcji. Ta turystyczna perełka znajduje się na liście „I Borghi piu belli d’Italia”. Ma cztery przystanie, do których można dotrzeć ze wschodniego brzegu jeziora promami z Sale Maresino lub Sulzano. Cumują tu również statki obsługujące dłuższe rejsy po Lago d’Iseo. Na jeden z nich wsiedliśmy w naszym Lovere by po przeszło godzinnej żegludze oraz kilku przystankach po obu stronach jeziora tuż po jedenastej zejść na ląd w Pescheria Maraglio. Założyliśmy sobie kilkugodzinne zwiedzanie wyspy, okraszone wejściem z buta na poziom wieńczącego ją Santuario della Madonna della Ceriola. Przeszło 30-stopniowy upał zrewidował nasze plany. Ostatecznie większą część trasy w górę jak i w dół pokonaliśmy busikiem, który obsługuje trasę z Peschiery do Cure. Na bardziej płaski, acz przeszło 8-kilometrowy marsz po obwodzie wyspy w tych warunkach też nie mieliśmy ochoty. Cała nasza aktywność ograniczyła się zatem do „ataku szczytowego” pod Ceriolę i spacerze po wąskich uliczkach portowej wioski. Tym samym pobyt na Monte Isola znacząco nam się skrócił i załapaliśmy się na wcześniejszy kurs powrotny.bb

Tuż przed szesnastą wróciliśmy na stancję, gdzie z miejsca odpaliliśmy klimatyzację. Dzień był jeszcze dość młody, więc trzeba było pomyśleć jak sobie zagospodarować najbliższe godziny. Od Iwony dostałem dyspensę na krótki rowerowy wypad. W najbliższej okolicy Lovere miałem do dyspozycji dwa ciekawe wzniesienia o umiarkowanej wielkości czyli przewyższeniu ponad 600 metrów. Na południe od miasta Altopiano di Bossisco (848 m. n.p.m.), zaś na północ od nas Ceratello (w teorii 804 m. n.p.m.). Ten pierwszy podjazd ma blisko 13-kilometrów i do półmetka prowadzi po ruchliwej krajówce SS671dir. W dodatku na wylocie z Lovere droga ta w owym czasie była remontowana. Zatem bez dłuższego rozmyślania zdecydowałem się na Ceratello. Wspinaczkę znacznie krótszą, bo nieco ponad 8-kilometrową. Za to z bardzo solidnym średnim nachyleniem i ciężką końcówką, na której stromizna przez dobre dwa kilometry trzyma na poziomie powyżej 9%. Według książki „Passi e Valli in Bicicletta” podjazd ten zaczyna się w Lovere. Niemniej ja zrobiłem sobie krótką rozgrzeweczkę by rozpocząć wspinaczkę w pobliskim Costa Volpino. Jazdę zacząłem na kwadrans przed osiemnastą. Mimo to w dolnej części wzniesienia mój licznik zanotował temperaturę sięgającą 31 stopni. Po przejechaniu 1,8 kilometra skręciłem w lewo na prowadzącą pod górę via Aldo Moro. Już na pierwszych 700 metrach stromizna sięgnęła 10%, ale za pierwszym łukiem drogi nachylenie znacząco zmalało. Na tym odcinku minąłem Cimitero di Corti i via Aria Libera dochodzącą bezpośrednio z Lovere. Pod koniec drugiego kilometra zaliczyłem pierwszy wiraż i niebawem wjechałem do wioski Branico. Następną miejscowością na tym szlaku było Qualino (3,7 km). W tej okolicy nachylenie drogi przekraczało już 8%. Szosa pięła się śmielej, a przy tym coraz częściej zmieniała kierunek jazdy za sprawą 180-stopniowych zakrętów. W sumie na całym tym wzniesieniu trzeba było pokonać dwanaście klasycznych „tornanti”.

Za półmetkiem wspinaczki przemknąłem przez zwężenie szosy spowodowane robotami drogowymi. Podjazd niemal na całej swej długości prowadził w terenie odkrytym. Jedynie na początku siódmego kilometra przez chwilę jechałem w obszarze zalesionym. Wcześniej, bo po przebyciu 5,6 kilometra od Costa Volpino minąłem wioskę Flaccanico. Powyżej niej zaczęła się ostatnia, najtrudniejsza kwarta tej wspinaczki. Do samego Ceratello dotarłem na około 800 metrów przed finałem. Na najbliższym zakręcie powitała mnie przystrojona kwiatami drewniana tablica. Następnie za przystankiem autobusowym minąłem wyciosaną w drewnie postać lemura, acz może to tylko moja swobodna interpretacja napotkanej rzeźby. Na ostatnim z zakrętów zamieniłem ulicę Partyzantów na via della Resistenza, gdzie nachylenie było już spokojniejsze. Zatrzymałem się na jej zachodnim krańcu. W miejscu z widokiem na północne krańce Lago d’Iseo oraz miejscową świątynię Chiesa di San Giorgio Martire. Na cały podjazd potrzebowałem równo 36 minut, co oznaczało iż na 8-kilometrowy segmencie „Ceratello Completo” wykręciłem VAM na poziomie 1058 m/h. Dało mi to 18 miejsce pośród 305 śmiałków, którzy jak dotąd zaliczyli tą premię górską. Ów ledwie 20-kilometrowy wypad na wieczorową górkę był iście ekspresowy. Godzinka z hakiem i po zabawie. Tuż po dziewiętnastej zajechałem na podwórko przed naszym blokiem. Swoją drogą jakie szczęście mają miejscowi amatorzy kolarstwa. Już kilkanaście minut po wylocie ze swych miasteczek mogą poczuć przedsmak alpejskiego klimatu. Mieszkańcom Trójmiasta, Warszawy oraz innych polskich czy patrząc szerzej europejskich aglomeracji więcej czasu zajmuje wyjazd na „trening” poza granice swych zakorkowanych miast.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/5653372152

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/5653372152

ZDJĘCIA

Ceratello_01

FILM