Monte Pizzoc
Autor: admin o wtorek 14. sierpnia 2018
DANE TECHNICZNE
Wysokość: 1565 metrów n.p.m.
Przewyższenie: 1431 metrów
Długość: 22,3 kilometra
Średnie nachylenie: 6,4 %
Maksymalne nachylenie: 11,6 %
PROFIL
SCENA i AKCJA
Po dwóch dłuższych wycieczkach do krainy Cadore zostały nam jeszcze do zobaczenia najciekawsze wzniesienia w pobliżu Vittorio Veneto. We wtorek i środę mieliśmy się zatem wspinać już tylko po górskich drogach okolicznych masywów: Cansiglio, Alpago i Col Visentin. Zostały nam do zaliczenia cztery premie górskie, z czego trzy znajdujące się na tyle blisko naszej bazy przy Vicolo Burela, że wypadało ku nim ruszyć z domu na rowerach. Jedynie wypad na stromy podjazd do Rifugio Dolomieu w cieniu Monte Dolada musiał zostać poprzedzony krótkim transferem samochodowym. A to z uwagi na przeszło 20-kilometrowy dystans dzielący goszczące nas miasto od podnóża tego wzniesienia. Chcieliśmy by ostatni etap tej wyprawy był możliwie najkrótszy i najłatwiejszy organizacyjnie. Aby tak się stało ten najdłuższy oraz ów najdalszy z czterech pozostałych nam do przejechania podjazdów musieliśmy pokonać już we wtorek. Dlatego na etapie jedenastym mieliśmy zaliczyć przeszło 22-kilometrowy wjazd na Monte Pizzoc oraz wspomnianą już wspinaczkę ku schronisku Dolomieu. Kolejność była właśnie taka. Najpierw przed południem wypad na dłuższy, lecz bliższy nam podjazd w masywie Cansiglio. W porze sjesty obiad i pamiątkowe zakupy. Po czym późnym popołudniem wyjazd do miejscowości Paludi na spotkanie ze stromym wzniesieniem w masywie Alpago. Nasze pierwsze wtorkowe wyzwanie było kolarską górą o przewyższeniu ponad 1400 metrów zbudowaną jakby z dwóch odrębnych podjazdów. Najpierw czekał nas 15-kilometrowy wjazd z Anzano na Passo La Crosetta czyli z poziomu 134 na 1118 metrów n.p.m. Następnie po około kilometrze łagodnego zjazdu finałowy odcinek o długości 6,5 kilometra z wysokości 1098 na 1536 m. n.p.m. Przy czym ten asfaltowy podjazd mogliśmy jeszcze przedłużyć o szutrowy odcinek prowadzący na sam szczyt owej góry.
Tym samym naszym pierwszym, pośrednim celem był wjazd na przełęcz Crosetta czyli na poziom Pian Cansiglio. Płaskowyż ów leży na wysokości od 900 do 1200 metrów n.p.m. na styku prowincji: Belluno, Treviso i Pordenone. A zatem na pograniczu obu Wenecji: Euganejskiej oraz Julijskiej. Prowadzi nań co najmniej kilka szosowych dróg, przy czym bez zbędnego komplikowania tej kwestii należy wyróżnić przynajmniej trzy. Północna zaczyna się w miejscowości Farra d’Alpago. Zachodnia, którą tu sobie wybraliśmy, w Anzano pod Vittorio Veneto. No i w końcu południową zacząć można z Caneva di Sacile. Ten trzeci wariant miałem już zresztą okazję „przerobić” w lipcu 2012 roku, gdy na La Crosetta dotarłem w towarzystwie Piotra Walentynowicza. Wyścig Dookoła Włoch rzecz jasna nigdy nie dotarł do końca „ślepej drogi” pod Monte Pizzoc. Tym niemniej przez Altopiano Cansiglio peleton Giro d’Italia przejechał już sześciokrotnie. Trzy razy wspinano się na ten płaskowyż od strony północnej. Przy takich okazjach linię premii górskiej wyznaczano w Campon na wysokości 1045 metrów n.p.m. Pierwszymi na tej górze byli zawsze Włosi. W 1934 roku Remo Bertoni, w 1966 Pietro Scandelli, zaś w 1968 Lino Farisato. Nasz zachodni szlak również został przetestowany trzykrotnie. Po raz pierwszy już w roku 1933 na etapie z Udine do Bassano del Grappa. Pierwszy na górze był Alfredo Binda, acz późniejszy finisz z dużej grupy wygrał Ettore Meini. Wielki Binda zadowolił się zdobyciem 2 minut bonifikaty za zdobycie Crosetty, zaś dwa dni później świętował swe piąte zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Giro. Drugi raz podjeżdżano tędy w sezonie 1962 na odcinku z Lignano Sabbiadoro do stacji Nevegal nad Belluno. Na premii pierwszy był wówczas Nino Defilippis, zaś na mecie Guido Carlesi. Ostatnim zaś razem, podczas Giro z roku 1978, podjazd ten był pierwszą z czterech premii górskich na długim etapie z Treviso do Canazei. Wygrał go Gianbattista Baronchelli, lecz na przełęcz pierwszy wjechał Szwajcar Ueli Sutter, który na tym wyścigu wygrał klasyfikację górską.
Jak zatem w detalach wygląda La Crosetta a’la trevigiano? To znacz zachodni podjazd na Monte Pizzoc. Najpierw trzeba dotrzeć do miejscowości Anzano leżącej nieopodal Vittorio Veneto, jakieś dwa kilometry na wschód od drogi krajowej SS51. Dojechawszy do tego miasteczka na rondzie należy odbić w lewo wybierając szosę SP422. Na pierwszym kilometrze wzniesienia jest odcinek 470 metrów o nachyleniu blisko 8%. Na drugim przejeżdża się przez miejscowość Fratte. Teren jest tu z gruntu płaski, zaś początkowo nawet zjazdowy. Z początkiem trzeciego kilometra zaczyna się już stała wspinaczka. Na dojeździe do Fregony (3,2 km) mija się efektowną rezydencję jakby żywcem przeniesioną z Ameryki Łacińskiej czyli Villa Salvador. Za kolejną miejscowością czyli Mezzavilla (4 km) droga skręca na wschód i niebawem mija zjazd ku miasteczku Osigo. W połowie szóstego kilometra szosa wpada w zalesiony teren, gdzie wspinaczka staje się bardziej wymagająca. Na odcinku między 5,5 a 9 kilometrów od Anzano średnie nachylenie wynosi 8,6%. Najtrudniej jest tuż przed kapliczką Oratorio San Antonio, gdzie na dystansie 560 metrów jest aż 11,4%. Nieco oddechu daje łatwiejszy dziesiąty kilometr. Niemniej po nim trzeba pokonać kolejny trudny sektor. Znów o długości 3,5 kilometra. Tym razem z przeciętnym nachyleniem 8,1%. Na tym odcinku przejeżdża się przez polanę z osadą Valsalega (10,6 km). Po czym na początku dwunastego kilometra droga znów chowa się w lesie. Nachylenie spada do poziomu około 6% dopiero w połowie czternastego kilometra. Po przejechaniu 14,4 kilometra do naszej drogi dołącza z prawej strony julijska SP61 czyli podjazd na Pian Cansiglio rozpoczynany w miejscowości Caneva. Obie wspinaczki mają wspólne ostatnie 830 metrów przed La Crosettą (1118 m. n.p.m.). Ten finisz jest dość łatwy, bo z nachyleniem 4,8%. Jeszcze luźniej jest tuż za przełęczą, bowiem kilometrowy dojazd do „ślepej drogi” na Monte Pizzoc prowadzi lekko w dół. Traci się na nim 20 metrów z wcześniej osiągniętej wysokości.
Finałowy odcinek zaczyna się nieprzyjemnie. Na początek mocne uderzenie czyli 500 metrów o średniej 11,4%. Potem jest już łatwiej. Najpierw półtora kilometra o średniej 6,7%, zaś następnie równie długi sektor o nachyleniu tylko 4%. Droga ta niemal do końca czwartego kilometra prowadzi przez gęsty las, w którym pierwotne buki mieszają się z zasadzonymi przez ludzi drzewami iglastymi. Po wjechaniu między górskie łąki podjazd znów staje się trudniejszy. Ostatnie 2250 metrów tej drogi ma średnie nachylenie 8%. Teren jest odsłonięty, więc w dwóch miejscach mija się punkty widokowe. Szosa dociera na wysokość 1536 metrów n.p.m. w pobliżu Baita Edelweiss. Na jej skraju mamy rozjazd, z którego odchodzą dwie szutrowe drogi. Pierwsza krótsza wiedzie w prawo na sam szczyt Monte Pizzoc (1565 m. n.p.m.). Druga dłuższa biegnie w lewo do nieco niżej położonego Rifugio Citta di Vittorio Veneto. To schronisko na 22 łóżka, otwarte od początku kwietnia do końca października oraz w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Co ciekawe w czasach „zimnej wojny” Pizzoc spełniała tą samą rolę co opisana już przez mnie Monte Toraro. W latach 1962-77 funkcjonowały tu radary będące częścią lokalnej bazy przeciwlotniczej. Na spotkanie z tą górą ruszyliśmy przed wpół do jedenastą, co oznaczało pewien poślizg względem moich planów. Niemniej znając poranny rytm życia moich kompanów nie było to najgorszym czasem. Na początek musieliśmy przejechać przez niemal całe Vittorio Veneto z północy na południe. Po drodze minęliśmy znajomy adres przy via Pagliarin czyli dom, w którym mieszkali nasi koledzy z Mazowsza. Dzień wcześniej w trzyosobowym składzie (bez kontuzjowanego Romka) oni też wybrali się na spotkanie z La Crosettą. W swoim stylu pojechali rundę, lecz sam podjazd zaczęli w Canevie. Pedro przejechał tego dnia 54 kilometry. Natomiast Adam z Arturem blisko 90, bowiem zaliczyli też finałową partię Monte Pizzoc, po czym z płaskowyżu Cansiglio zjechali przez Farra d’Alpago.
My do podnóża podjazdu dotarliśmy po przejechaniu 5,1 kilometra od Vicolo Burela. Start o godzinie 10:40 w pełnym słońcu przy temperaturze 30 stopni. Łatwy wstęp z przejazdem przez Fratte pokonaliśmy razem. Gdy podjazd „odżył” z początkiem trzeciego kilometra zabrałem się za dyktowanie tempa. Dzień wcześniej Dario odjechał mi na Tre Cime di Lavaredo i tego samego spodziewałem się doświadczyć na popołudniowym Rifugio Dolomieu. Niemniej na łagodniejszym Monte Pizzoc mogłem się wykazać. W trakcie przejazdu przez Fregonę zacząłem odjeżdżać kolegom. Początkowo różnica między nami była minimalna. Na pierwszych serpentynach, w połowie szóstego kilometra wciąż było to tylko kilkanaście sekund. Po dziewięciu kilometrach, na wysokości Oratorio San Antonio miałem już przewagę 1:20. Jechaliśmy całkiem żwawo, skoro na blisko 8,5-kilometrowym segmencie przez Valsalegą uzyskałem czas 35:45 (avs. 14,2 km/h z VAM 1043 m/h). Natomiast moi dwaj koledzy przejechali ten odcinek w 37:09 (avs. 13,6 km/h z VAM 1004 m/h). Kolejne cztery kilometry też pokonałem szybciej. Na Crosettę wjechałem z przewagą 2:40 nad Darkiem i Tomkiem, ale swego czasu na stravie nie znalazłem, gdyż sygnał z licznika nieco pogubił mi się w lesie. Dario & Tommy przejechali owe 15 kilometrów w 1h 03:30 (avs. 14,2 km/h z VAM 948 m/h). W każdym razie gdy oni mijali przełęcz, ja zmagałem się już ze stromym początkiem drogi na Monte Pizzoc. Na kolejnych leśnych odcinkach jechało się już sprawniej. Nieco mocniej trzeba było jeszcze popracować na ostatnich dwóch kilometrach. Finałowy segment o długości 6,54 kilometra przejechałem w 28:42 (avs. 13,7 km/h z VAM 958 m/h), zaś cały podjazd czyli 22,28 kilometra w 1h 31:58 (avs. 14,5 km/h z VAM 898 m/h). Darek z Tomkiem do końca nie odpuszczali i powyżej przełęczy odrobili do mnie przeszło pół minuty. Ostatecznie do kresu szosowej drogi dotarli ze stratą 2:05. Na Monte Pizzoc nie dane nam było się spotkać, bowiem ja z rozdroża pojechałem na trawiasty wierzchołek góry, zaś oni w kierunku schroniska. Ujrzałem ich dopiero w połowie zjazdu, gdy „dopadli mnie” na jednym z moich foto-przystanków.
GÓRSKIE ŚCIEŻKI
https://www.strava.com/activities/1771311551
https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/1771311551
ZDJĘCIA
FILMY