banner daniela marszałka

Selvino

Autor: admin o niedziela 9. sierpnia 2020

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Nembro (SP36)

Wysokość: 926 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 609 metrów

Długość: 11,2 kilometra

Średnie nachylenie: 5,4 %

Maksymalne nachylenie: 9,4 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Zjechawszy do Rovetty wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domu. Niemniej nie na odpoczynek. Czekała nas jeszcze druga wspinaczka, także rozpoczynająca się na obszarze Val Seriana, acz w dolnej części tej doliny. Po niespełna 30-kilometrowym transferze wypakowaliśmy się w Nembro. Temperatura wciąż przekraczała 30 stopni. Mogliśmy się jednak pocieszać faktem, iż podjazd zapowiadał się na łatwy i przyjemny. Selvino było jedynym wzniesieniem tej wyprawy nie dorastającym do poziomu 1000 metrów n.p.m. Natomiast do pokonania w pionie mieliśmy tu jakieś 600 metrów. Normalnie takiej góry nie wpisałbym do swego programu. Niemniej od przyjętych zasad zdarzają się dobrze uzasadnione wyjątki. W tym przypadku bogata kolarska historia oraz niezaprzeczalne walory krajobrazowe tej premii górskiej. Podjazd z Nembro do Selvino prowadzi po SP36. Droga ta powstała w „niespokojnych” latach 1914-19, więc budowano według kryteriów inżynierii militarnej. To jest do ewentualnego wykorzystania przy transporcie sprzętu wojskowego. Dlatego szosa jest tu dość szeroka i ma bardzo równomierne nachylenie, które w dużej mierze „wypracowane” zostało za pomocą licznych serpentyn. Mamy tu w sumie 19 zakrętów. Pierwszy na samym dole po 300 metrach od startu. Sześć kolejnych pogrupowanych w trzy pary przejeżdża się na kilometrze trzecim. Poniżej wioski San Vito na terenie Valle del Carso. Natomiast na najbardziej spektakularnym odcinku tego wzniesienia zwanym Pendessi, w odsłoniętym terenie pośród skąpych pastwisk, wytyczono ich aż tuzin na dystansie 4,5 kilometra. Od niedawna wszystkie mają swych „patronów” niczym wiraże spod L’Alpe d’Huez. W 2017 roku przy okazji setnej edycji Giro d’Italia ustawiono przy nich tablice dedykowane byłym kolarzom rodem z prowincji Bergamo. Wyróżniono w ten sposób aż 22 osoby, gdyż na dwóch „afiszach” mamy uwiecznione braterskie duety Baronchellich & Algerich, zaś na jednej ojca i syna z rodu Pesentich.

Na tablice trafiły zarówno największe gwiazdy bergamaskiego kolarstwa jak śp. Felice Gimondi, Ivan Gotti czy Paolo Savoldelli, jak również cykliści o znacznie skromniejszym dorobku. Mamy tu więc upamiętnionego wielkiego mistrza, który zwyciężał na każdym z Wielkich Tourów, Mistrzostwach Świata i w niektórych monumentach. Kilku asów, którzy triumfowali w Giro lub przynajmniej stawali na podium tej imprezy bądź MŚ. Zawodników zapamiętanych głównie z wygrania etapu TdF lub GdI. W końcu zaś takich, którzy swej zawodowej kariery nie okrasili żadnym spektakularnym sukcesem. Przy tym dla postaci najbardziej zasłużonych zarezerwowano miejscówki o najniższych numerach porządkowych tj. z końcówki podjazdu. Na każdej oprócz patrona i numeru zakrętu podano też aktualną wysokość nad poziom morza oraz odległość dzieląca ją od końca podjazdu. Wschodnie Selvino jest bardzo równym podjazdem. Można rzec, iż niemal wzorcem regularności. W książce „Passi e Valli in Bicicletta. Lombardia-2” zamieszczono profil tego wzniesienia, podzielony na 22 półkilometrowe fragmenty. Niemal wszystkie te odcinki mają podobne nachylenie od 4,8 do 6,6%. Na plus wyróżnia się jedynie drugą „pięćsetka” o wartości 8,2%. Według tego źródła najwyższe chwilowe stromizny sięgają tu 9,5% po przejechaniu 700 metrów oraz 10% w miejscu oddalonym o 4,3 kilometra od startu. Obie połówki tej wspinaczki mają niemal identyczne przewyższenie. Pierwsza 329, zaś druga 324 metry. Jednym słowem nie jest to podjazd dla rasowych górali, lecz raczej dla radzących sobie w górach czasowców, których Włosi określają mianem „passisti”. Selvino to ważna stacja turystyczna leżąca na dziale wodnym między dolinami Brembana (zachód) i Seriana (wschód). Powstała między górami Monte Podona i Monte Poieto. W historii Giro d’Italia podjeżdżano do niej pięciokrotnie i niekoniecznie od strony Nembro. W latach 1969 i 1976 była to premia górska na odcinkach do San Pellegrino Terme i Bergamo. Jako pierwsi wjeżdżali tu Włosi Michele Dancelli i Wladimiro Panizza, lecz nie byli w stanie przekuć tego sukcesu w etapowe wiktorie.

Pierwszy finisz Giro wyznaczono tu w roku 1988. Dwunasty etap tej edycji wygrał Amerykanin Andrew Hampsten, który o 11 sekund wyprzedził Hiszpana Pedro Delgado. Dwa dni później znakomity występ na śnieżnej Gavii dał kolarzowi Jankesowi z ekipy 7-Eleven koszulkę lidera, której nie oddał już do końca wyścigu. Potem w sezonie 1995 była tu meta 43-kilometrowej czasówki wiodącej przez dwa wzniesienia. Wschodnie Selvino poprzedził wówczas 7,5-kilometrowy podjazd na Colle del Gallo (753 m. n.p.m.). W wielkim stylu triumfował na tym „etapie prawdy” Szwajcar Tony Rominger, który drugiego Rosjanina Jewgienija Bierzina wyprzedził o 1:39. Natomiast po raz ostatni miejscowość ta znalazła się na trasie Giro w roku 2017. To znaczy na etapie do Bergamo wygranym przez Luksemburczyka Boba Jungelsa. Przy tej okazji jako pierwszy na premii górskiej, acz zdobywanej od strony zachodniej, zameldował się Francuz Pierre Rolland. Poza tym Selvino bywała też w programie jesiennego monumentu czyli Giro di Lombardia. Jak udało mi się ustalić przez stację tą przejeżdżano choćby w latach 2001-03, gdy klasyk ten wygrywali Włosi: Danilo Di Luca oraz Michele Bartoli (dwukrotnie). Poza tym jeszcze w roku 2014 (od wschodu) i w sezonie 2016 (od zachodu), gdy finisz po zjeździe Citta Alta di Bergamo wygrywali Irlandczyk Daniel Martin oraz Kolumbijczyk Esteban Chaves. Tutejsze drogi znane są też polskim kolarzom, albowiem miejscowe podjazdy wykorzystywano na rozgrywanym niegdyś wyścigu Settimana Lombarda. W minionej epoce kwietniowa „Bergamasca” była dla biało-czerwonych „orłów” próbą generalną przed Wyścigiem Pokoju. W tej prestiżowej etapówce triumfowało aż pięciu naszych rodaków: Stanisław Szozda (1974), Janusz Bieniek (1977), Czesław Lang (1980), Andrzej Serediuk (1983) i Zenon Jaskuła (1986). Z kolei w sezonie 1999 kolarz polskiej grupy Mróz Litwin Raimondas Rumsas wygrał ową imprezę dzięki zwycięstwu na górskiej czasówce z Nembro do Selvino. „Rumcajs” dystans 11,6 kilometra przejechał wówczas w czasie 24:23 czyli z przeciętną prędkością ponad 28,7 km/h.

Wystartowaliśmy w pełnym słońcu przy temperaturze 32 stopni. Wkrótce wzrosła ona jeszcze do 35. Za punkt startu przyjęliśmy początek via Torquato Tasso na styku z drogą SP35. Jednak podjazd zaczął się tak naprawdę dopiero 500 metrów dalej od wjazdu na via Vittoria. To jest gdy minęliśmy kościół pod wezwaniem św. Marcina przy Piazza Umberto I. Pierwszy kilometr był tym najtrudniejszym, więc zacząłem spokojnie abyśmy razem przejechali początkową stromiznę. Założenie było takie, iż jedziemy równym i spokojnym tempem. Bardziej na zaliczenie egzaminu niż uzyskanie wysokich ocen. Dolny segment na dojeździe do San Vito prowadził przez teren zalesiony, więc mieliśmy nieco cienia, chroniącego przed palącym słońcem. Powyżej tej wioski smażyliśmy się już pod gołym niebem. Na początku piątego kilometra zaczęliśmy sektor Pendessi. Kolejne wiraże nieco ułatwiały nam jazdę i stanowiły swego rodzaju czytelniczą atrakcję. Z czasem mimo umiarkowanego tempa niechcący „urwałem” Daniela, więc znów finiszowałem na solo. Ostatni wiraż znajdował się na wysokości 838 metrów n.p.m. Przeszło kilometr dalej minąłem dużą kolorową tablicę z napisem Selvino i ujrzałem pierwsze domy tej miejscowości. Niebawem wpadłem na rondo i zamiast pojechać w prawo do centrum stacji, odbiłem w lewo wjeżdżając na via Enea Talpino. Przejechałem jeszcze 250 metrów i zatrzymałem się koło przystanku autobusowego na wysokości via Salmeggia. Co ciekawe Danielowi na owym rozjeździe intuicja podpowiedziała ten sam kierunek. Tym samym obaj skończyliśmy podjazd nieco niżej niż planowałem. Dystans 10,1 kilometra od placu na dole do wspomnianego ronda przejechałem w 42:57 (avs. 14,1 km/h z VAM 840 m/h) czyli w dostojnym tempie. Na górze tym razem zabawiliśmy niespełna 10 minut. Mimo bardzo spokojnego zjazdu już kilka minut po szesnastej mieliśmy ósmy etap za sobą. To oznaczało wcześniejszy niż zwykle powrót bo bazy. Dzięki temu wieczorem zdążyliśmy wyskoczyć do Bergamo na zwiedzanie zabytkowego Citta Alta. Starego Miasta na wzgórzu obwarowanego murami o długości aż 6200 metrów. Wzniesiono je w XVI wieku za sprawą Wenecjan, którzy kontrolowali Bergamo już od roku 1428.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/3889769028

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/3889769028

ZDJĘCIA

IMG_20200809_104

FILM

VID_20200809_152236