Le Chalmieu
Autor: admin o sobota 8. czerwca 2024
DANE TECHNICZNE
Miejsce startu: Belleville
Wysokość: 1908 metry n.p.m.
Przewyższenie: 676 metrów
Długość: 6,9 kilometra
Średnie nachylenie: 9,8 %
Maksymalne nachylenie: 12 %
PROFIL
SCENA i AKCJA
Z Col du Mollard nie zawróciłem do pozostawionego w dolinie samochodu. Mój drugi cel znajdował się dalej na południe. Musiałem więc zjechać na drugą stronę przełęczy, po czym pojechać dalej w głąb Massif des Arves. Na drugą premię górską wybrałem sobie krótki, lecz bardzo stromy podjazd do końca szosy ponad wioską Le Chalmieu. Ta meta znajduje się na parkingu z widokiem na Aiguilles d’Arves. To jest na zespół trzech wyraźnie odrębnych szczytów w postaci potężnych skalnych turni. L’Aiguille Meridionale czyli Igła Południowa mierzy 3514 metrów n.p.m. i jest najwyższą górą wspomnianego masywu. Wznosi się ona na granicy departamentów Savoie i Hautes-Alpes. Tym samym na tym odcinku Alp oddziela też regiony Owernia-Rodan-Alpy i Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. L’Aiguille Centrale jest od niej niższa ledwie o metr. Igła Północna czyli L’Aiguille Septentrionale ustępująca sąsiadkom o jakieś 150 metrów ma dwa wierzchołki i za sprawą swego wyglądu zyskała przydomek Tete de Chat czyli Głowa Kota. Te górskie cuda przypominają nieco Tre Cime di Lavaredo z włoskich Dolomitów. Co więcej ku nim też prowadzi ostra 7-kilometrowa wspinaczka. Pod kątem średniego nachylenia równie stroma co ta z regionu Veneto, acz w detalach mająca inną charakterystykę. Francuski podjazd ani na moment nie odpuszcza, ale z drugiej strony jego maksymalna stromizna sięga tylko 12%. Poza tym tutejsza asfaltowa dróżka urywa się 1600 metrów poniżej szczytów, w znacznej odległości od wspomnianych szczytów. Dlatego nie można tu liczyć na aż tak oszałamiające widoki co na mecie pod Rifugio Auronzo.
Przełęcz Mollard od początku drogi D80a biegnącej na parking ponad Le Chalmieu dzieli dystans tylko 4,8 kilometra. Gdybym prosto ze zjazdu wjechał na ten górski szlak to swój drugi podjazd zacząłbym z poziomu 1322 metrów n.p.m. Wolałem jednak wystartować z najniższego punktu w tej okolicy. Dlatego przedłużyłem sobie zjazd po drodze D80 o niecały kilometr. Niemal dojechałem do szosy D926 łączącej Saint-Jean-de-Maurienne z Col de la Croix-de-Fer. Zatrzymałem się we wiosce Belleville przy moście nad potokiem Pradin na wysokości 1232 metrów n.p.m. Po tym co zobaczyłem w końcówce zjazdu wiedziałem już, że wstępny segment drugiej wspinaczki pod względem stromizny w niczym nie będzie ustępował sześciu dalszym kilometrom na bocznej dróżce. To był najkrótszy z 49 podjazdów jakie zrobiłem w sezonie 2024, lecz z pewnością nie najłatwiejszy. Biorąc pod uwagę przewyższenie jakie miałem tu zrobienia spodziewałem się co najmniej 40 minut ciężkiej orki. Od samego początku konkret z nachyleniem w okolicy 10%. Po 900 metrach skręt w prawo i wjazd na nieco węższą D80a. W połowie drugiego kilometra minąłem kościółek pod wezwaniem św. Mikołaja. Po kolejnych trzystu metrach byłem już we wiosce Montrond, gdzie droga skręciła w lewo. Jednak po dwóch kilometrach od startu zakręt w prawo ponownie skierował mnie na południe. W tej okolicy podjazd był najłagodniejszy, jeśli to właściwe słowo dla stromizny rzędu 8%. Przejechawszy 3,3 kilometra dotarłem do Le Chalmieu. Ostatniej stałej siedziby ludzkiej na tej drodze. Za kaplicą św. Rocha szosa skręciła najpierw w lewo, potem w prawo i opuściła wioskę.
Odtąd biegła w kierunku południowo-wschodnim prowadząc mnie śmiało ku górze nieco popękanym asfaltem przecinającym soczyście zieloną górską łąkę. W pierwszej dekadzie czerwca północne zbocza gór masywu Arves wciąż jeszcze były pokryte śniegiem. Na drodze D80a nie spotkałem innych amatorów kolarstwa. Wielu zapewne odstrasza stromizna. Dość wspomnieć, iż w całym roku 2024 strava zarejestrowała tu czasy ledwie 19 osób. Po 43 minutach od startu w Belleville dotarłem w końcu do kresu szosy. Po lewej ręce miałem tu nieduży plac służący za bazę wypadową górskim piechurom oraz pagórek z masztem oraz stołem służącym zgłodniałym turystom. Natomiast po prawej stronie na zielonym zboczu góry domek z przednim widokiem na Aiguilles d’Arves. Zapewne można go wynająć w sezonie. Ciekawe w jakiej cenie biorąc pod uwagę lokalizację. Na wprost miałem pierwsze metry gruntowej drogi, na oko całkiem przyjaznej dla roweru szosowego. Tym niemniej niebo było mocno zachmurzone, co odradzało dalszą wspinaczkę. Spędziłem w tym miejscu jakieś 10 minut, po czym rozpocząłem odwrót ku dolinie Maurienne. Nie był to wyłącznie zjazd. Po drodze musiałem wszak zaliczyć niespełna 5-kilometrowy podjazd na Col du Mollard od strony południowej. Dzięki niemu na dystansie 57 kilometrów zrobiłem w pionie niemal 2100 metrów. Nieco więcej niż mój wspólnik, który grubo ponad 2 godziny zmagał się z „Żelaznym Krzyżem”. Po tej ciężkiej przeprawie Daniel zaliczył jeszcze Glandon, ale jedynie w ramach zjazdu do Saint-Etienne-de-Cuines. W sumie wyszła mu 64-kilometrowa rundka z przewyższeniem blisko 1900 metrów.
GÓRSKIE ŚCIEŻKI
https://www.strava.com/activities/11603412583
https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/11603412583
COL DE LA CROIX DE FER by DANIEL SZAJNA
https://www.strava.com/activities/11603693729
ZDJĘCIA
FILM