Notre Dame du Pre
Autor: admin o czwartek 13. czerwca 2024
DANE TECHNICZNE
Miejsce startu: Les Plaines
Wysokość: 1829 metrów n.p.m.
Przewyższenie: 1292 metry
Długość: 16 kilometrów
Średnie nachylenie: 8,1 %
Maksymalne nachylenie: 12 %
PROFIL
SCENA i AKCJA
W ramach trzeciego wypadu ku dolinie Tarentaise pominęliśmy już tereny należące do domeny narciarskiej Les 3 Vallees. Tym razem pojechaliśmy znacznie dalej na wschód, by zatrzymać się dopiero w Bourg-Saint-Maurice po przejechaniu 95 kilometrów drogami A43, A430 i N90. Ta miejscowość trzykrotnie była gospodarzem Mistrzostw świata w kajakarstwie górskim. Jednak co dla nas istotniejsze wielokrotnie pojawiała się też na trasach „Wielkiej Pętli”. W tym trzy razy jako miasteczko startowe i raz w roli etapowej mety. Zakończył się w nim szesnasty etap TdF z roku 2009. Ten górski odcinek ze startem w szwajcarskim Martigny miał bardzo ciekawą trasę. Prowadził szosami trzech państw i zmuszał do pokonania obu przełęczy św. Bernarda. O zwycięstwo walczyło na nim do końca siedmiu uciekinierów. Po solowej akcji jako pierwszy linię mety minął Mikel Astarloza. Jednak tą wygraną mu później odebrano, albowiem u Baska przed Tourem wykryto EPO podczas kontroli antydopingowej. Sukces ten ostatecznie zapisano na koncie Francuza Sandy Casara, który najszybciej finiszował z grupki pościgowej. Z ulic miasteczka, którego patronem jest św. Maurycy można zacząć aż trzy podjazdy znane z kronik wyścigu Dookoła Francji. Na północ leci stąd droga D902 zmierzająca na przełęcz Cormet de Roselend (1967 m. n.p.m.). Na wschód ku włoskiej granicy rusza szlak D1090 wiodący na Col du Petit Saint-Bernard (2188 m. n.p.m.). Natomiast biegnąca na południe szosa D119 prowadzi ku czterem częściom stacji narciarskiej Les Arcs należącej do domeny Paradiski. Najwyższa z nich znajduje się na wysokości 2144 metrów n.p.m.
Daniel na czternastym etapie naszych kolarskich wakacji postanowił wjechać na obie z wyżej wymienionych przełęczy. Na pierwszą ze swych czwartkowych premii górskich wybrał Cormet de Roselend. Na drodze do tego celu miał do pokonania podjazd o długości 19,4 kilometra i średnim nachyleniu 5,9%, przy max. 12%. Bardzo solidna wspinaczka, acz nieco łatwiejsza od północnej zaczynającej się w gminie Beaufort. Roselend zadebiutowała na „Wielkiej Pętli” w sezonie 1979 i jak dotąd pojawiła się na Tourze czternaście razy. Po raz piętnasty uczestnicy TdF wjadą na nią w 2025 roku na etapie do La Plagne. Od południowej strony wjeżdżano na nią tylko pięciokrotnie. Ostatnio w 2020 roku na odcinku do La Roche-sur-Foron wygranym przez Michała Kwiatkowskiego, kiedy to na przełęcz tą najszybciej dotarł Marc Hirschi. Pierwszym zdobywcą tej „tourdefransowej” góry został Holender Henk Lubberding, zaś po nim premie górskie tego wyścigu wygrywali tu m.in. Claudio Chiappucci, Alex Zulle, Laurent Brochard, Michael Rasmussen, Nairo Quintana i jako ostatni w 2023 roku Giulio Ciccone. Ponieważ wszystkie trzy wzniesienia spod Bourg-Saint-Maurice zaliczyłem już w latach 2009 i 2013 to nie miałem tu czego szukać. Wybrałem sobie na ten dzień dwie mało znane wspinaczki, acz pod względem sportowym trudniejsze niż wspomniane podjazdy rodem z Touru. Pierwszą z nich miała być ciężka Notre Dame du Pre / Glaisy z Les Plaines, zaś drugą stroma La Combe z Villette.
Chcąc jak najszybciej pojawić się u podnóża pierwszej z tych gór ponownie wskoczyłem do samochodu. Najpierw musiałem przejechać 22 kilometry w dół Vallee de la Tarentaise, po czym nie przeoczyć zjazdu z krajówki N90 w boczną D88. To na tej drugiej drodze miałem wkrótce przejechać aż 9 kilometrów z całej wspinaczki na Notre Dame du Pre / Glaisy. Profil tego wzniesienia znalazłem przed wieloma laty na stronie www.salite.ch Niemniej nie miałem pewności czy ów podjazd w całości jest asfaltowy. Tym bardziej że dokładniejsza pod względem opisów www.cyclingcols.com do dziś jeszcze prezentuje go w niespełna 10-kilometrowej wersji z finałem na Col du Tra (1311 m. n.p.m.). Moich wątpliwości nie rozwiewała usługa „google street view”, gdyż obrazki z niej wciąż nie obejmują górnych partii tego podjazdu. Dopiero informacje z przebogatej bazy https://climbfinder.com utwierdziły mnie w przekonaniu, że po szosie można tu dotrzeć na wysokość ponad 1800 metrów n.p.m. Co więcej wynikało z nich, iż jest to wzniesienie nieco trudniejsze niż pobliska wspinaczka z Aime do stacji La Plagne. Do mojej czwartkowej mety uczestnicy Touru zapewne nigdy nie będą musieli się wspinać. Aczkolwiek przez przełęcz Tra przejechano na siedemnastym etapie TdF-2023. Tym wiodącym do Courchevel przez Col de la Loze. Przy czym drogą D88 wspinano się wówczas od łatwiejszej wschodniej strony, zaś premię górską drugiej kategorii wyznaczono w Longefoy czyli na parę kilometrów przed wioską Notre Dame du Pre. Ten sam podjazd był już w planach na rok 2019, lecz ostatecznie wypadł z programu po tym jak etap do Val Thorens mocno skrócono.
Droga D88 na samym początku opada w stronę rzeki. Chciałem wystartować z najniższego punktu w okolicy, więc zatrzymałem się przed mostem na Iserą. Dzień był ciepły i słoneczny. Pogodowo jeden z najlepszych na tym wyjeździe. Niemal przez cały pierwszy kilometr jechałem przez Les Plaines. Z centrum miałem wioski ładny widok na kapliczkę św. Jacka wybudowaną na pobliskiej skale. Potem na około siedem kilometrów szosa schowała się w lesie. Szlak był bardzo kręty. Poniżej Notre-Dame-du-Pre naliczyłem aż 25 wiraży. Te stanowią pewne urozmaicenie i nierzadko pomoc w rowerowej wspinaczce. Niemniej tu problemem była aktualna nawierzchni drogi. Na co dzień pewnie nie najgorsza, ale akurat świeżo przed moim przybyciem wysypano na nią żwirek. Od połowy drugiego do początków ósmego kilometra musiałem się zmagać nie tylko ze stromizną na poziomie 8-9%, lecz również z sypkim podłożem. W dolnej części tego odcinka owego kruszywa nie sposób było ominąć. W górnej można było sobie znaleźć paski czystego asfaltu przydatnego do nieco szybszej jazdy. Pod koniec piątego kilometra minąłem ślepą dróżkę wiodącą ku osadzie Montagny. Niemniej na swoim szlaku pierwsze gospodarstwo rolne napotkałem dopiero na początku dziewiątego kilometra. Odtąd dojazd do Notre Dame du Pre wiódł już pośród łąk. Przy drodze zacząłem widywać osobliwe tabliczki. Jak sądzę zawierały one imiona i wiek mieszkańców wioski oraz ich wypowiedziane publicznie marzenia.
Sama miejscowość ładna i zadbana. W trakcie późniejszego zjazdu pokręciłem się dłuższą chwilę po placu z pomnikiem poświęconym jej „tubylcom” poległym na zachodnim froncie I Wojny Światowej. Natomiast podczas wspinaczki od razu skręciłem w lewo by przejechać ostatnie 300 metrów po drodze D88. Na wirażu udekorowanym postaciami 5-osobowej rodzinki cyklistów zamiast skręcić w lewo ku przełęczy Col du Tra odbiłem w prawo by wjechać na Route de la Montagne. Na niej miałem do pokonania w pionie jeszcze blisko 550 metrów i dystans 6,5 kilometra. Pierwszy kilometr z hakiem był umiarkowanie trudny. Teren jeszcze otwarty oferował ładne widoki na okoliczne górskie szczyty. Jednak pod koniec jedenastego kilometra szosa znów wpadła do lasu. Na dwunastym nachylenie drogi cały czas było dwucyfrowe. Ten ciężki odcinek zaprowadził mnie w pobliże kampingu Rocher de Glaisy. Następnie przez półtora kilometra szlak wiódł na wschód, zaś na przełomie trzynastego i czternastego kilometra stromizna znów sięgała 12%. Na ostatnich dwóch kilometrach droga biegła już tylko w kierunku południowym. Na tym sektorze najbardziej stromo było w pierwszej połowie ostatniego kilometra. Przez kolejne trzysta metrów nachylenie stopniowo malało, zaś odcinek od parkingu do końca szosy okazał się już zupełnie płaski. Podjechałem w to miejsce w czasie nieco ponad 1h i 23 minuty. Zrobiłem w pionie niemal 1300 metrów. Na tym wyjeździe miałem tylko trzy większe góry, zaś w całym sezonie 2024 ledwie cztery.
GÓRSKIE ŚCIEŻKI
https://www.strava.com/activities/11642730280
https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/11642730280
CORMET DE ROSELEND by DANIEL SZAJNA
https://www.strava.com/activities/11643974061
ZDJĘCIA
FILM