banner daniela marszałka

Port de Pailheres

Autor: admin o sobota 4. czerwca 2022

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Ax-les-Thermes (D613, D25)

Wysokość: 2001 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1277 metrów

Długość: 18,8 kilometra

Średnie nachylenie: 6,8 %

Maksymalne nachylenie: 11 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Po trudnym etapie piątkowym nazajutrz, przynajmniej w teorii, mogłem sobie zafundować coś jeszcze mocniejszego. W sobotę aura nadal była słoneczna, więc mogliśmy kręcić w komfortowych warunkach na trasach o dowolnej długości czy wysokości. Był to zatem wyborny czas na spotkanie z Port de Pailheres. Najbliższą niebu przełęcz drogową Ariege i zarazem zdecydowanie najwyższy szosowy podjazd w granicach tego departamentu. Kolarski szczyt, na który prowadzą dwie równie wymagające wspinaczki o przewyższeniu przeszło 1200 metrów każda. Pailheres leży na styku gmin Ascou oraz Mijanes, które łączy droga D25. Podjazd zachodni ku tej górskiej przeprawie zaczyna się w Ax-les-Thermes i początkowo prowadzi szosą D613. Natomiast wschodni startuje z wioski Usson-les-Bains nad rzeką L’Aude i we wstępnej fazie korzysta z dróg D16 i D116. Zaliczenie Pailheres z obu stron i w pełnym wymiarze wymaga przejechania 68 kilometrów o łącznej amplitudzie około 2500 metrów! Taki pomysł „chodził mi po głowie”, ale nie byłem pewien stać mnie na jego realizację. Na wszelki przypadek miałem w zanadrzu bardziej dostosowany do moich ówczesnych możliwości plan B. Zakładał on wjazd na Pailheres tylko od strony zachodniej, po czym nawrotkę i zjazd do Ax niejako na raty, bo przedzielony 7-kilometrową wspinaczką na sąsiednią przełęcz Col du Pradel (1573 m. n.p.m.). Taka 52-kilometrowa trasa o przewyższeniu przeszło 1800 metrów bardziej przystawała do mojej późnowiosennej formy fizycznej. Nie musiałem się śpieszyć z podjęciem decyzji. Najpierw wolałem sprawdzić jak pójdzie mi na Pailheres, dzień po niełatwych zmaganiach z Bout du Touron i Valle d’Aston.

Zachodni podjazd na Port alias Col de Pailheres jest największą kolarską górą w Ariege mając przeszło 1280 metrów przewyższenia. Uchodzi on przy tym za trzecie pod względem trudności wzniesienie w tym rejonie. „Cyclingcols” wycenia je na 969 punktów. Wyższe noty na tej stronie otrzymały jedynie: wspinaczka do stacji Plateau de Beille (999) oraz wschodnie oblicze Pailheres (995), które jest krótsze acz bardziej strome od zachodniego. Wschodni szlak prowadzący na tą przełęcz liczy sobie 15,3 kilometra i ma średnie nachylenie 7,9 zaś max. 14%. Niemniej nasz zachodni podjazd tylko pozornie jest wyraźnie łagodniejszym z dwojga. Ogólną stromiznę zaniża bowiem jego „umiarkowanie sroga” pierwsza tercja oraz wypłaszczenie wzdłuż jeziorka Goulours. Potem tj. na ostatnich 11 kilometrach trzeba pokonać aż 884 metry różnicy wzniesień czyli ledwie o cztery mniej niż na równie długim odcinku po wschodniej stronie przełęczy. Port de Pailheres została odkryta przez Tour de France dopiero u progu XXI wieku. Natomiast już cztery dekady wcześniej ze stoków w jej okolicy zaczęli korzystać fani narciarstwa zjazdowego. Co ciekawe powstały tu niezależne od siebie dwa ośrodki sportów zimowych. Najpierw w 1961 roku otwarto stację Mijanes-Donezan po wschodniej stronie góry, zaś ledwie cztery lata później powołano do życia Ascou-Pailheres na zboczu zachodnim. Obecnie to Ascou ma więcej tras, wyciągów i wszelakich atrakcji dla alpejczyków. Niemniej Mijanes wabi też narciarskich biegaczy oferując im trasy o łącznej długości 36 kilometrów.

Ta wysoka przełęcz leżąca w cieniu góry Pic de Tarbessou (2364 m. n.p.m.) na trasie Tour de France pierwszy raz znalazła się dopiero w 2003 roku. To jest na trzynastym etapie jubileuszowego Touru. Odcinek ten prowadził z Tuluzy do stacji narciarskiej Ax-3-Domaines na płaskowyżu Bonascre. Tego dnia jako pierwszy na Pailheres wjechał Hiszpan Juan Miguel Mercado, lecz na mecie z sukcesu etapowego cieszył się jego rodak Carlos Sastre. Dwa lata później najszybciej w obu tych miejscach pojawił się Austriak Georg Totschnig. W sezonie 2007 układ trasy był nieco inny. Owszem na Pailheres znów wjeżdżano od wschodu, lecz tym razem finałowa wspinaczka prowadziła na Plateau de Beille. Ponownie w głównych rolach wystąpili dwaj Hiszpanie. Premię górską wygrał Ruben Plaza, zaś etap Alberto Contador. Przy czwartej okazji czyli na Tourze z 2010 roku dublet „Pailheres & Ax-3-Domaines” wzorem Tyrolczyka ustrzelił Francuz Christophe Riblon. Natomiast ostatni przejazd przez Pailheres miał miejsce w trakcie setnej edycji „Wielkiej Pętli” czyli w roku 2013. Ósmy odcinek tego wyścigu należał do Chrisa Froome’a. Zanim jednak kolarz Team Sky po raz pierwszy w karierze ubrał żółty trykot lidera TdF premię górską na Pailheres wygrał Nairo Quintana. Zaledwie 23-letni Kolumbijczyk okazał się w tym wyścigu najgroźniejszym rywalem dla Brytyjczyka urodzonego w Nairobi. Zwraca przy tym uwagę fakt, iż jak dotąd Pailheres na Tourze podjeżdżano tylko od wschodniej strony. Aby nasz zachodni podjazd mógł w tej imprezie zadebiutować trzeba by nieco bardziej pokombinować z trasą. Moja propozycja to start we Foix z dojazdem do Ax-les-Thermes. Po czym cztery wspinaczki: zachodnia Pailheres, wschodnia Pradel, południowa Chioula i na deser Plateau de Beille.

Wspomnę jeszcze, iż mająca ciut ponad 2000 metrów n.p.m. Port de Pailheres była w 2013 roku najwyższą premią górską na trasie Touru. O cały metr wyższą niż druga Col de la Madeleine, zaś o dwa metry od Col de Sarenne. Tym samym wygranie premii górskiej na Pailheres było wówczas powiązane ze zdobyciem prestiżowej nagrody Souvenir Henry Desgrange. My na podbój najwyższej przełęczy departamentu Ariege ruszyliśmy spod domu o godzinie dziewiątej. Do podnóża podjazdu mieliśmy bliziutko. Wystarczyło tylko zjechać 300 metrów z naszego podwórka do ronda w centrum Ax-les-Thermes. Ta 19-kilometrowa wspinaczka zaczyna się przy kościele św. Wincentego wzmiankowanym już w pismach z X wieku. Ruszyliśmy pod górę przy temperaturze 22 stopni. Pierwsze kilometry miały nas prowadzić drogą D613. Tuż po starcie dostrzegłem tablicę, która informowała iż wszelkie możliwe przełęcze jak i stacja narciarska stoją przed nami otworem. Po przejechaniu 300 metrów minęliśmy wiadukt, po którym biegnie linia kolejowa na Col du Puymorens i dalej ku katalońskiej miejscowości Puigcerda. Przed końcem drugiego kilometra zaliczyliśmy trzy pierwsze wiraże, zaś pomiędzy nimi znajomy nam lokal L’Alpage. Po przejechaniu 3,5 kilometra dotarliśmy do miejsca, w którym nasza dotychczasowa droga skręciła w lewo na Col du Chioula. My musieliśmy odbić w prawo czyli wskoczyć na biegnącą na wschód szosę D25. Do tego momentu nachylenie podjazdu było równe, a przy tym umiarkowanie trudne. Z początku na trzymało na poziomie około 6%, z czasem wzrosło do 7%. Ten odcinek przejechaliśmy w czasie 15 minut, przy czym u jego kresu traciłem już do Piotra kilka sekund. Duża tablica w brązowej kolorystyce wkrótce poinformowała nas ile dystansu i przewyższenia pozostało nam jeszcze do zrobienia.

Zaczynając piąty kilometr wspinaczki minęliśmy wioskę Ascou. Łatwiejsze niż dotąd kolejne dwa kilometry doprowadziły na poziom Barrage de Goulours. Błękitne wody tego jeziorka i lokalna strefa piknikowa skłoniły mnie do myśli by zatrzymać się tu w drodze powrotnej. Przeszło kilometrowy odcinek w tej okolicy był bez wątpienia najłatwiejszym fragmentem całego wzniesienia. Niebawem po przejechaniu 7,3 kilometra minąłem odchodzącą w lewo drogę D25b na Col du Pradel. Podjazd wyraźnie odżył z początkiem dziewiątego kilometra i teraz przez kolejne 3,5 kilometra trzymał na średnim poziomie niemal 8%. Potem czekał nas luźniejszy kilometr z hakiem. Po nim zaś zaprawdę ciężki finał czyli 6 kilometrów ze średnią stromizną aż 9,1%. Po trzynastu kilometrach na końcu długiej prostej dotarłem do stacji Ascou-Pailheres. Potem między czternastym a szesnastym kilometrem szosa pięła się poprzez sześć serpentyn. Kolejne półtora kilometra wzdłuż potoku Adorre zawiodło mnie już do zabudowań Port de Pailheres, ale do samej przełęczy jeszcze nieco brakowało. Na ostatnim kilometrze podjazd nadal trzymał w pobliżu 9%. Do samego końca trzeba się było więc pomęczyć. W końcu dotarłem do mety, choć jakieś 6 minut po swym koledze. Piotr na segmencie ze stravy o długości 18,46 kilometra wykręcił czas 1h 21:04. Ja zaś potrzebowałem na to 1h 27:09 (avs. 12,7 km/h). Na górze poza moją dokumentacją zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie uwiecznione na profilu Piotra. Pozostało nam jeszcze zdecydować co dalej? Piotr czuł się na siłach by ruszyć na wschód ku rzece L’Aude i zawrócić do Ax-les-Thermes wschodnim podjazdem na Col du Pradel. Ja będąc bardziej „zmiękczony” przez wyniosłą Pailheres wolałem wdrożyć swój „plan rezerwowy”, co oznaczało znacznie mniej kilometrów i zachodnią wspinaczkę na Pradel.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/7254574179

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/7254574179

PORT DE PAILHERES by Pierre

https://www.strava.com/activities/7252701734

ZDJĘCIA

Pailheres_54

FILM