banner daniela marszałka

Galleria di Rosazza

Autor: admin o sobota 28. sierpnia 2021

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Chiavazza (SP300)

Wysokość: 1488 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1094 metrów

Długość: 22,4 kilometra

Średnie nachylenie: 4,9 %

Maksymalne nachylenie: 13,8 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Leżące na granicy regionów Valle d’Aosta i Piemonte miasteczko Pont-Saint-Martin było idealną miejscówką do wypadów zarówno na północ w głąb Doliny Aosty jak i na południe ku najbliższym nam rejonom Piemontu. Na sobotę zaproponowałem kolegom przeszło 35-kilometrową wycieczkę przez Borgofranco d’Ivrea oraz Mongrando do Bielli. To niespełna 44-tysięczne miasto jest stolicą jednej z ośmiu prowincji, na które podzielony jest Piemont. Leży u stóp grupy górskiej Alpe Biellesi należącej do pasma Alp Penińskich. Wyścig Giro d’Italia dwukrotnie finiszował na jego ulicach. W 1964 roku swój pierwszy etap Giro wygrał tu Włoch Gianni Motta, późniejszy triumfator „La Corsa Rosa” z sezonu 1966. Natomiast w roku 1996 ze zwycięstwa cieszył się w nim Duńczyk Nikolai Bo Larsen. Jednak współcześnie Biella na trasach Giro występuje przede wszystkim jako punkt startu do 12-kilometrowej wspinaczki pod Santuario di Oropa (1159 m. n.p.m.). Największego sanktuarium maryjnego w całych Alpach, odwiedzanego rokrocznie przez około 800 tysięcy pielgrzymów. Oropa w roli kolarskiej mety już w XX wieku przebiła popularnością pobliską Biellę. Do dnia dzisiejszego uczestnicy Giro finiszowali tu sześciokrotnie. Po raz pierwszy w 1963 roku, gdy jeden ze swych pięciu etapów owej edycji wygrał tu porywczy Vito Taccone zwany „Kozicą z Abruzji”. Oropa była zresztą długo bardzo szczęśliwa dla kolarzy włoskich. W sezonie 1993 kolejny z zakończonych tu górskich odcinków wygrał Massimo Ghirotto. Natomiast w 1999 wielkie „show” wykonał tu śp. Marco Pantani. „Pirat” zdołał zwyciężyć, choć początkowo został za topniejącą grupą asów na skutek defektu, który przytrafił mu się na 8 kilometrów przed finałem. Potem w 2007 roku górską czasówkę wygrał tu Marzio Bruseghin, który o sekundę wyprzedził Leonardo Piepolego oraz o osiem liderującego Danilo Di Lukę. W końcu zaś w sezonie 2014 najmocniejszym z licznej grupy uciekinierów okazał się Enrico Battaglin.

Dopiero w 2017 roku przy okazji setnej edycji Giro d’Italia szczęście opuściło gospodarzy. W Oropie triumfował późniejszy zwycięzca całego wyścigu Holender Tom Dumoulin, który na wysadzanej kostką finiszowej prostej wyprzedził Ilnura Zakarina i Mikela Landę. Najlepszy z Włochów czyli Vincenzo Nibali był tego dnia ledwie siódmy. Gdy w odległym roku 2010 podczas przejazdu z Varese do Nus w Dolinie Aosty po raz pierwszy zawitałem do Bielli pragnąłem pokonać właśnie ten podjazd. Zatrzymaliśmy się jednak w Oropie. Iwona poszła zwiedzać Santuario, zaś ja zjechałem do miasta by czym prędzej zaatakować słynny podjazd. Uporałem się z nim w czasie poniżej 40 minut. Wspinając się ze średnią prędkością 18,6 km/h i VAM-em na poziomie 1081 m/h. Tym razem w okolicy Bielli wolałem sobie znaleźć inne zajęcie. To Adrian, Krzysiek i Rafał mieli się zmierzyć z podjazdem prowadzącym po drodze SP144, acz bynajmniej nie kończyć swej wspinaczki na poziomie sanktuarium. Wybrawszy następnie drogę SP513 mogli sobie dodać przeszło 300 metrów przewyższenia i 4,7 kilometra dystansu zdążając do mety przy górskim tunelu Galleria di Rosazza. Ta długa na 360 metrów klaustrofobiczna przeprawa pod przełęczą Colle della Colma (1622 m. n.p.m.) powstała w latach 1893-97 za sprawą senatora o iście wystrzałowym nazwisku Federico Rosazza Pistolet. Filantropa, polityka i masona urodzonego w pobliskiej dolinie Cervo. Rosazza zainteresowany okultyzmem był znajomym mistyka Andrzeja Towiańskiego, którego „uczniami” byli wszak Mickiewicz i Słowacki. Dla mnie zachodni podjazd do Galleria di Rosazza w przeszło 70% byłby jedynie powtórką z rozrywki. Jednak dla moich kolegów stanowił ciekawe wyzwanie na szlaku kolarskich sław. Do pokonania mieli w sumie 1068 metrów przewyższenia na dystansie 17,7 kilometra czyli przy średnim nachyleniu 6%. Adriano na 16-kilometrowym segmencie uzyskał czas 1h 01:42, który obecnie jest 17 wynikiem pośród 531 osób! Wynik Rafała to 1h 19:12. Niespełna pół minuty zabrakło mu do zmieszczenia się w pierwszej setce.

Ja postanowiłem dotrzeć do Galleria Rosazza od przeciwnej, wschodniej strony. To znaczy dłuższym i początkowo dużo łagodniejszym szlakiem przez Valle del Cervo. Ten przeszło 22-kilometrowy podjazd również zaczyna się w Bielli, ale de facto na położonych niżej niż centrum obrzeżach miasta. De facto w dzielnicy Chiavazza. Koledzy podwieźli mnie w to miejsce za mostem nad rzeką Cervo, po czym zawrócili szukać dogodnego parkingu w rejonie swego startu. Mój podjazd przez pierwsze kilkanaście kilometrów miał biec niemal prosto na północ po drodze SP100. Zastanawiałem się czy mój stary Garmin Edge500 (z ośmioletnim stażem) wytrzyma jeszcze i to wzniesienie. Na tym wyjeździe rozszczelnił się przez co niejedną wspinaczkę kończyłem z odczytem mocno zaparowanym. Ponadto na podjazdach pod La Veulla czy Prascondu zapis „gubił się” na górskim szlaku. Tego dnia jego szybka zupełnie się już poluzowała i trzymała tylko na słowo honoru. Ostatecznie gdzieś po drodze odpadła, ale licznik niejako w ramach „ostatniej posługi” zanotował dane z tej góry. Podjazd przez dolinę Cervo „rósł” bardzo powoli, dzięki czemu można było jechać dość szybko na relatywnie twardym przełożeniu. Pierwsze półtora kilometra wiodło w terenie mocno zalesionym. Pod koniec drugiego kilometra minąłem Pavignano, zaś na początku piątego wjechałem do Andorno Micca (544 m. n.p.m.). Na rondzie po przejechaniu 4,2 kilometra od startu pojechałem w lewo wybierając tym samym szlak przez via Giacomo Matteotti. Pierwszy segment tego wzniesienia o długości 5,2 kilometra ma średnie nachylenie tylko 2,9%. Zresztą do połowy jedenastego kilometra sytuacja ta praktycznie się nie zmienia. Na dystansie 5,3 kilometra pomiędzy centrum Andorno Micca a wioską Balma (700 m. n.p.m.) teren wznosi się równie delikatnie. Trzeci sektor z przejazdem przez Campiglia Cervo (12,7 km) jest już nieco trudniejszy, bowiem średnia na odcinku 4,2 kilometra wynosi 3,9%.

W połowie piętnastego kilometra mija się wjazd na szosę SP115 wiodącą ku Valico di Bielmonte, zaś 150 metrów dalej trzeba w końcu zjechać z SP100. Należało odbić w prawo wybierając drogę SP513. Pierwsze 14,4 kilometra przejechałem w niespełna 41 minut ze średnią prędkością 21,1 km/h. Stąd szlak skręca wyraźnie na południe i nabiera górskiego charakteru. Najpierw trzeba pokonać 2,5 kilometra o średniej 6,2 % na dojeździe do XVII-wiecznego Santuario di San Giovanni (17,2 km). Nie tak imponującego jak Oropa, ale też całkiem okazałego. Co ciekawe jest to ponoć jedyne nie tylko we Włoszech, a w całej Europie sanktuarium poświęcone św. Janowi Chrzcicielowi. Na wysokości świątyni minąłem kolejne już znaki „zakazu”. Pierwszą tablicę z napisem „strada chiusa” ujrzałem już na wjeździe do Andorno Micca. Ciekaw byłem ich przyczyny, ale brnąłem dalej. Na pierwszych kilkuset metrach za świątynią stromizna momentami zbliża się do 10%. Cały zaś sektor o długości 1,3 kilometra z finałem przy pierwszym z czternastu wiraży ma przeciętną na poziomie 7,2%. To jedynie wstęp do najtrudniejszej fazy całego wzniesienia czyli finałowych 4 kilometrów o średniej 9,3%. Na początku dwudziestego kilometra dojeżdżając do „przeprawy” nad strumykiem Rio Colombari musiałem się zatrzymać. Zastałem tu pierwszą blokadę czyli ustawione w poprzek drogi betonowe kloce. Przeniosłem nad nimi rower, po czym ostrożnie pokonałem pełen kamieni najbliższy zakręt. Jak potem sprawdziłem wspomniane zakazy były spowodowane zniszczeniami drogi nie usuniętymi jeszcze po powodzi z października 2020 roku. Fakt samochodem lepiej tu się było nie zapuszczać, ale rowerem dało się swobodnie i całkiem bezpiecznie przejechać. Pod koniec dwudziestego kilometra zaczął się najbardziej kręty fragment wzniesienia. Osiem wiraży na dystansie ledwie kilometra. Niektóre na tyle ciasne, że busy mogą mieć problem by je pokonać. Przy ostatnim z nich stoi Cappella Torretta.

Od zakrętu z kapliczką do końca podjazdu zostaje jeszcze kilometr. Stromizna trzyma niemal do samego końca. Jedynie na ostatnich 250 metrach nachylenie stopniowo łagodnieje. Jakieś 600-700 metrów przed finałem trzeba pokonać dwa ostatnie wiraże. W trakcie mojego przejazdu im wyżej jechałem tym bardziej aura była niepewna. Na finałowych pięciu kilometrach powietrze było wręcz przesiąknięte wilgocią. Szare chmury wisiały mi nisko nad głową. Mogłem spodziewać się deszczu, a przynajmniej mżawki. Ogólnie było tam rześko. Na mecie o nieprzesadnie wygórowanej wysokości zanotowałem tylko 11 stopni. Byłem już niemal „w ogródku”, gdy na mojej drodze pojawiła się kolejna przeszkoda. Tym razem druciany płot wysoki na dwa metry. Musiałem go obejść lewą stroną, jednocześnie uważając by nie wypaść poza drogę. Gdy wraz z rowerem znalazłem się już po drugiej stronie owej bariery spokojnie dokręciłem ostatnie 150 metrów do tunelu. Przy okazji mijając zamkniętą tego dnia Locandę Galleria Rosazza. Cały podjazd zabrał mi nieco ponad 80 minut. Mój czas netto na dystansie 22,1 kilometra wyniósł 1h 18:54 (avs. 16,8 km/h). Z tego 37:23 jechałem już po typowo górskim segmencie na drodze SP513. W sumie nieszczególnie szybko, bo z VAM-em na poziomie 977 m/h. Stanąłem na małym placu w pobliżu Galleria Rosazza i co jakiś czas zaglądałem do ciemnego i bardzo wąskiego, acz prostego tuneliku. Dało się dostrzec światło na jego zachodnim krańcu, więc byłem ciekaw czy wypatrzę w oddali trzy znajome sylwetki. W końcu doczekałem się na przyjazd Adriana, który odważnie przebił się przez mroki kolarskiej Morii. Wymieniliśmy się wrażeniami z naszych wspinaczek, po czym każdy z nas zaczął zjazd „swoją” stroną góry. Mój zakończył się przedwcześnie. Dojechawszy do drogi SP100, na przystanku w Valmosce zdałem sobie sprawę, że przebiłem dętkę i co więcej mam też przeciętą oponę. Jakimś cudem udało mi się sturlać jeszcze parę kilometrów. Ostatecznie zatrzymałem się w Balmie i wykonałem „telefon do przyjaciela”.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/5868494690

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/5868494690

GALLERIA DI ROSAZZA (via OROPA) by Adriano

https://www.strava.com/activities/5867411463

ZDJĘCIA

Galeria di Rosazza_35

FILM