banner daniela marszałka

Barrage de Soulcem / Orrhys de Carla

Autor: admin o czwartek 2. czerwca 2022

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Vicdessos (D8)

Wysokość: 1646 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 912 metrów

Długość: 16,1 kilometra

Średnie nachylenie: 5,7 %

Maksymalne nachylenie: 14,5 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Zaliczywszy Port de Lers zabraliśmy się za podbój pozostałych kolarskich podjazdów w okolicy Vicdessos. Tym razem rozdzieliśmy swe siły by powalczyć na dwóch górskich frontach. Piotr miał teraz podjechać do stacji narciarskiej Goulier-Neige. Ja zaś miałem chciałem dotrzeć przynajmniej do zapory Barrage de Soulcem (1571 m. n.p.m.). Niemniej wiedziałem, że górska szosa biegnąca w głąb Vallee de Vicdessos kończy się kilkadziesiąt metrów wyżej. To znaczy w pobliżu parkingu Chemin du Orris. Mój podjazd swą drugą nazwę czyli Orrhys de Carla zawdzięcza dawnej letniej osadzie pasterskiej. Miejscowe „Orris” to zachowane do dnia dzisiejszego kamienne domostwa pasterzy, który wypasali tu swe stada w okresie letnim. Przynajmniej do czasu gdy za sprawą firmy Electricite de France w latach 1980-83 powstało w tej okolicy sztuczne jezioro Etang de Soulcem. O mojej mecie i wspinaczce opowiem jednak za chwilę. Najpierw zgodnie z chronologią zdarzeń wypada mi, niejako z drugiej ręki, opowiedzieć o wyczynie swego kolegi. Piotr szybciej dotarł do swego celu. Przede wszystkim dlatego, iż miał do zaliczenia podjazd niemal dwukrotnie krótszy od mojego. Niespełna 10-kilometrowy, ale za to stromy. Na szlaku z Vicdessos do Goulier-Neige (1478 m. n.p.m.) wiodącym po drodze D208 miał do pokonania 9,6 kilometra o średnim nachyleniu 8 i max. 10,4%. W tym siedem kilometrowych odcinków o stromiźnie od 8 do 9,5%. Piotr uporał się z tym wyzwaniem w 46 minut (avs. 12,2 km/h).

Podjazd do Goulier-Neige jak dotąd nie został przetestowany na trasie Tour de France. Nie wykorzystano go również na oksytańskiej etapówce Route du Sud. Tym niemniej niemal co drugi rok pojawia się on w programie młodzieżowego wyścigu Ronde de l’Isard d’Ariege. Na dobrą sprawę jest bodaj najpopularniejszym górskim finiszem tej imprezy. W minionym roku obecny był na piątym etapie tych zawodów. Prym wiedli kolarze zespołu Jumbo Visma Development. Wygrał Irlandczyk Archie Ryan, który o 15 sekund wyprzedził lidera i ostatecznie triumfatora tegorocznej edycji Norwega Johannesa Staune-Mitteta. We wcześniejszych lat zwyciężali tu zaś: Belg Kevin Seeldraeyers (w sezonie 2005), Francuz Blel Kadri (2008), Kolumbijczyk Heiner Parra (2013), Rosjanin Alexander Foliforow (2014), Włoch Simone Petilli (2015), śp. Belg Bjorg Lambrecht (2016) oraz Walijczyk Stephen Williams (2018). Piotr chciał obejrzeć ten podjazd przede wszystkim dlatego, iż 4 miesiące później miała tu zawitać jego małżonka w ramach swego sędziowskiego egzaminu praktycznego. Tym niemniej zważywszy na to, iż Goulier-Neige można określić mianem młodzieżowej góry, być może szukał tam również eliksiru kolarskiej młodości? Wracając zaś do casusu Marzeny to zdała swój egzamin sędziowski śpiewająco i obecnie ma uprawnienia kolarskiego sędziego międzynarodowego zarówno na torze jak i szosie. Mojemu koledze cała wizyta na tej górze zabrała ledwie godzinę i parę minut. Gdy wrócił do samochodu ja byłem dopiero na półmetku swej drugiej wspinaczki. Mając zatem zapas czasu jak i energii ruszył w ślad za mną doliną Vicdessos. Ostatecznie dojechał do wysokości 1200 metrów n.p.m. zawracając po dotarciu na Pla de l’Izard.

Ja przed ruszeniem w kierunku Auzat zadbałem o napełnienie bidonu. Około godziny trzynastej na dole mój licznik zanotował temperaturę 32 stopni. Na samym początku jechało się szybko i łatwo, bowiem nachylenie drogi było znikome. Pierwszą stromiznę napotkałem dopiero w połowie czwartego kilometra. To znaczy po minięciu dróżki odchodzącej w lewo ku rozlewni wody mineralnej Montcalm. Pod koniec piątego kilometra zaliczyłem dwa pierwsze wiraże, po czym znów jechałem prosto na południe wzdłuż potoku Vicdessos. Trudniej zrobiło się dopiero pod koniec ósmego kilometra na dojeździe do Marc. Pod koniec dziewiątego kilometra trafił mi się kilkusetmetrowy zjazd. Po czym w połowie dziesiątego kilometra dotarłem do Mounicou. Tu przejechałem na prawą stronę doliny i niebawem dojechałem do Carafy. Siedmiokilometrowy odcinek poprzedzający tą osadę przejechałem w niecałe 28 minut jadąc z prędkością 15,4 km/h. Następnie w połowie dwunastego kilometra minąłem parking przy Pla d’Izard. Na końcu prostej przecinającej ową polanę miałem zacząć zdecydowanie najtrudniejszy fragment wzniesienia. Skręcając w lewo zacząłem 3,5-kilometrowy dojazd do Barrage de Soulcem. Wąska dróżka wijąca się ochoczo w górę. Momentami ze stromizną rzędu 13-14%. W końcówce z widokiem na 40-letnią tamę nasypową, która skrywa za sobą zbiornik o powierzchni 0,9 km2. Zapora ta ma długość 275 metrów i wysokość 66 metrów. Nie jest to więc żaden gigant w porównaniu z dziełami hydro-architektów jakie można zobaczyć w Alpach. Niemniej aby do niej dotrzeć trzeba było wylać nieco potu, szczególnie że przyszło mi się pod nią mozolić w ciepły czerwcowy dzień. Nie szło mi tu lekko. Według stravy segment o długości 3,62 kilometra i średnim nachyleniu 10,1% pokonałem w niespełna 24 minuty wspinając się ze średnią prędkością 9,1 km/h.

Po niespełna 65 minutach od opuszczenia Vicdessos minąłem koronę wspomnianej zapory i pojechałem dalej wzdłuż wschodniego brzegu sztucznego jeziorka. Kolejne dwa kilometry były niemal płaskie. Po czym na ostatni wysiłek trzeba się było zdobyć na finałowym odcinku o długości 600 metrów. Dobiłem do samego końca asfaltowej drogi finiszując w szpalerze samochodów pozostawionych na tutejszym parkingu. Cała trasa miała długość 17,7 kilometra, które przejechałem w 1h 13:18. Natomiast najdłuższy sektor ze stravy czyli 15,39 kilometra pokonałem w 1h 07:32 (avs. 13,7 km/h). Jak się później dowiedziałem istniał niegdyś projekt zakładający połączenie doliny Vicdessos z andorską parafią Ordino. Przejście graniczne między oboma państwami miało biec w tunelu wykutym pod przełęczą Port de Rat (2539 m. n.p.m.). Wlot francuski do niego przewidywano na wysokości 2157, zaś andorski na poziomie aż 2363 metrów m. n.p.m. Andora wykonała większą część swego zadania. Po stronie Księstwa asfalt dociera dziś na wysokość 2240 metrów, zaś wyżej biegnie droga szutrowa przejezdna w suche letnie dni. Po tej stronie góry rozpoczęto nawet budowę tunelu, po którym została jaskinia. Ze wspomnianej wysokogórskiej szosy korzystają obecnie turyści przybywający do stacji Ordino-Arcalis należącej do domeny narciarskiej Vallnord. Co więcej Arcalis od roku 1994 już 6-krotnie gościła etapowy finisz Vuelty i 3-krotnie wyznaczano w niej metę górskich odcinków TdF. Do pełnej realizacji owej inwestycji zabrakło „kasy” po stronie francuskiej. Starczyło jej za to na budowę obwodnicy Ax-les-Thermes. Zmierzając do tego miasteczka szosą N20 omal żeśmy go nie ominęli. Na tyle zmienił się dojazd do tego kurortu od naszej pierwszej wizyty z lipca 2007 roku.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/7244026950

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/7244026950

GOULIER NEIGE by Pierre

https://www.strava.com/activities/7242780894

ZDJĘCIA

Soulcem_02

FILM