banner daniela marszałka

Lukmanier

Autor: admin o środa 13. sierpnia 2008

W środę 13 sierpnia wybraliśmy się po raz pierwszy do wspomnianego już przez mnie kantonu Graubunden. Tym razem jeszcze tylko z gościnna wizytą celem podjechania pod przełęcz Lukmanier (1914 m. n.p.m.) znajdującą się na pograniczu tego regiony z „włoskim” kantonem Ticino. Uznaliśmy, że rowerową część naszej wycieczki najlepiej będzie zacząć w Sedrun – miasteczku położonym w odległości 10 kilometrów od Disentis gdzie zaczyna się północny podjazd pod Lukmanier. Dawało to nam bowiem możliwości spokojnej 11-kilometrowej rozgrzewki w terenie opadającym na tym odcinku o jakieś 260 metrów. Aby dostać się do Sedrun należało najpierw przejechać samochodem 23 kilometry w połowie tej trasy pokonując znaną nam już z poniedziałku przełęcz Oberalp. Podjazd zaczyna się około kilometra za miastem na moście, pod przepływa Ren biorący swój początek w okolicznych górach.

Lukmanier należy do łatwiejszych wzniesień pośród szwajcarskich olbrzymów. Na trasie Tour de Suisse przejeżdżany był w tym roku już po raz 33, zaś na liście jego zdobywców jest m.in. nasz Zenon Jaskuła – pierwszy na linii górskiej premii w pamiętnym sezonie 1993. Zdecydowanie najtrudniejszy odcinek tego podjazdu czekał nas na samym jego początku. Poprzecinane licznymi tunelami pierwsze trzy kilometry mają średnie nachylenie rzędu 7,6 % w trzech punktach dochodząc do poziomu 10 %. Później jest już znacznie łatwiej. Nie brak nawet dłuższych odcinków „falsopiano”, zaś najdłuższy z trzech nieco stromych odcinków ten z okolic Sogn Gions liczy sobie tylko 700 metrów.

Ciekawostką tego wzniesienia jest fakt, iż droga swój najwyższy punkt czyli poziom 1972 metrów n.p.m. osiąga w jednym z licznych tuneli, skąd do samej przełęczy prowadzi nieco ponad kilometrowy zjazd. Wynika z tego, iż w razie forsowania Lukmanier od północy walka o punkty do klasyfikacji górskiej TdS rozgrywa się w tym miejscu w nad wyraz szybkim tempie. Relatywnie szybki też mój wjazd pod ta górę. Potrzebowałem na to 52 minut i 16 sekund co dało średnią 19,6 km/h. Od źródeł Renu do kulminacji podjazdu we wspomnianym tunelu było zaś 17 kilometrów przy bardzo umiarkowanym średnim nachyleniu 5,5 %. Dlatego pomimo wysokiej średniej prędkości wartość VAM była co najwyżej umiarkowana tzn. na poziomie 997 metrów co potwierdza teorię, iż najszybciej owych metrów przybywa tam gdzie się wolniej jeździ czyli na podjazdach stromych.

Zjazd z Lukmanier choć prosty technicznie nie należał do przyjemnych z uwagi na silny wiatr oraz miejscami jazdę po płytach zamiast asfaltu oraz w półmroku licznych tuneli. Wszystkie te czynniki sprawiały, że nie czułem się na nim zbyt bezpiecznie, stąd maksymalnie popuściłem hamulce do 65 km/h. Po powrocie Disentis pozostał nam jeszcze do przerobienia odcinek delikatnego podjazdu do Sedrun gdzie przystanęliśmy nieco dłużej na spożywczych zakupach. W miasteczku tym Łukasz natknął się na naszego rodaka ze Śląska, który zwierzył się nam iż ostatnie trzy lata spędził w tym rejonie przy budowie tunelu kolejowego, który ma wkrótce połączyć oddalone od siebie o 57 kilometrów miasta Erstfeld (na północy) i Bodio (na południu). Pracę nad tym gigantycznym tunelem rozpoczęto w 1999 roku, zaś ich finał przewidziano na rok 2015!