banner daniela marszałka

Artesso

Autor: admin o środa 14. lipca 2021

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Dervio (SP72)

Wysokość: 1205 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 992 metry

Długość: 13,3 kilometra

Średnie nachylenie: 7,5 %

Maksymalne nachylenie: 12 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Ten akurat podjazd nie był dla mnie kompletną nowością. Przed rokiem poznałem jego pierwszą część, a mianowicie niemal 6-kilometrowy dolny odcinek prowadzący drogą SP67. Podczas piątego dnia naszej Giro di Lombardia mieliśmy przeprowadzkę z bazy noclegowej w Garzeno do następnej wynajętej w Bellano. Przed meldunkiem w tej drugiej zaliczyliśmy dwa solidne wzniesienia. Pierwszym z nich była blisko 18-kilometrowa wspinaczka z Dervio do Rifugio Roccoli dei Lorla. Rafał z Danielem do ostatnich metrów toczyli na nim zacięty pojedynek o zwycięstwo. Ja wjechałem na górę z niewielką stratą oszczędzając obolałe prawe kolano. Na przyjazd Krzyśka czekaliśmy na próżno. Kolega gdzieś nam się na trasie zagubił. Nieco później okazało się, że po prostu zbyt wcześnie opuścił drogę SP67. To znaczy odbił na północ niedługo po minięciu wioski Vestreno, a nie jak należało dopiero tuż przed Tremenico. Niechcący ułatwił sobie zadanie, lecz i tak pokonał w pionie około 1000 metrów. Mieszkając blisko Dervio postanowiłem sprawdzić, gdzie wówczas bawił się „Żbiku”. Czekało mnie 13 kilometrów z hakiem o regularnym nachyleniu powyżej 7%. Na stronie „massimoperlabici” ów podjazd podzielono na cztery sektory o różnej długości. Pierwszy kończący się w Vestreno czyli 5,2 kilometra o średnim nachyleniu 7,1%. Drugi wiodący do Sueglio ma 2,6 kilometra z przeciętną 7,15%. Trzeci z Sueglio do osady Loco Tocco 1,9 kilometra ze średnią 7,95%. W końcu zaś ostatni do mety w Artesso 3,6 kilometra i przeciętne nachylenie 7,86%. To podjazd zaiste wymagający, ale przede wszystkim bardzo kręty. Mimo umiarkowanej długości ma on aż 45 wiraży (!), z czego dwie-trzecie z nich w górnej części po zjeździe z drogi SP67. Wspinaczka ta początkowo prowadzi na wschód doliną wyrzeźbioną przez potok Varrone. Następnie zaś na północ kręcąc się po zachodnim zboczu góry Monte Legnoncino (1711 m. n.p.m.).

Do podnóża tego wzniesienia miałem na tyle blisko, że grzechem byłoby skorzystać z samochodu. Krótko po godzinie dziewiątej ruszyłem z domu rowerem. Na rozgrzewkę miałem do przejechania 3400 metrów drogą SP72 biegnącą wzdłuż jeziora. Podjazd zacząłem skręcając w wyłożoną drobną kostką via Martiri della Liberazione. Po chwili przejechałem przez tory kolejowe, zaś po 250 metrach od startu wpadłem na via Armando Diaz. Tym samym znalazłem się na drodze SP67. Po chwili skręciłem w prawo by na dobre zacząć wspinaczkę. Pierwszy z wielu wiraży minąłem po 700 metrach od skrzyżowania w centrum Dervio. Natomiast pod koniec pierwszego kilometra dotarłem do ronda, na którym chcąc kontynuować wspinaczkę przez Valvarrone musiałem wybrać pierwszy zjazd. Drugi prowadzący do tunelu był bowiem przeznaczony tylko dla samochodów, jako, że wiedzie ku drodze krajowej SS36 del lago di Como e della Spluga. Tymczasem mój szlak na pewien czas stał się wąski i niebawem minął zjazd ku Castello di Orezia. Po pokonaniu serii szybko następujących po sobie zakrętów przemknąłem przez osadę Roncasch (2,2 km). Cztery wiraże dalej byłem już w Masatele (3,3 km). Chwilę później przejechałem przez Acque i Bondal, zaś pomiędzy nimi pokonałem zakręt z panoramicznym widokiem na Lago di Como. Po minięciu Posol na ponad kilometr mogłem zapomnieć o ciągłych zmianach kierunku jazdy. Kolejne pojawiły się w pobliżu wioski Vestreno, o którą zahaczyłem pokonawszy 5,4 kilometra tego wzniesienia. W końcu po kolejnych 400 metrach czyli na wirażu nr 16 i wysokości 620 metrów n.p.m. „porzuciłem” SP67 na rzecz węższej SP67dir3. Znów trzeba było pokonać całą serię ciasnych zakrętów. Dokładnie siedem na dystansie niespełna 1700 metrów. Ukończywszy ten odcinek byłem już w centrum Sueglio (7,5 km), gdzie musiałem wybrać via Scabiume.

Pod koniec ósmego kilometra wjechałem w teren zalesiony. Dobre półtora kilometra dalej dotarłem do wspomnianej już osady Loco Tocco. Potem ponownie jadąc przez las rozpocząłem jedenasty kilometr wspinaczki. To jest najtrudniejszy odcinek całego wzniesienia, na którym przez 800 metrów stromizna trzyma na poziomie co najmniej 9%, zaś maksymalnie osiąga 12%. Po tej ściance szosa odbiła zdecydowanie na zachód, po czym w połowie dwunastego kilometra znów zaczęła się wić na północ po serpentynach. Na kolejnych 800 metrach zaliczyłem bodaj 10 zakrętów. Na ostatnim z nich musiałem skręcić ostro w prawo, gdyż jadąc prosto dotarłbym do wioski Monte Sommafiume położonej na wysokości ledwie 1112 metrów n.p.m. Na owym rozdrożu musiałem wziąć kurs na Rifugio Bellano. Jednak owo schronisko wybudowane na wysokości 1309 metrów n.p.m. nie było moim celem. Tutejsza szosa aż tak wysoko nie dochodzi. Jej bieg kończy się jakieś sto metrów niżej w sąsiedztwie maleńkiego Laghetto di Artesso. To była moja meta. Finałowy sektor liczył sobie 900 metrów i miał w swej ofercie jeszcze cztery zakręty. Natomiast kończył się krótkim odcinkiem po nawierzchni szutrowej. Na szczycie otoczonym gęstym lasem iglastym było rześko i wilgotno. U podnóża tej wspinaczki miałem przyjemne 25 stopni, zaś tu ledwie 11. Trochę obawiałem się o to, że zacznie jeszcze padać. Akurat we wtorek i środę pogoda nad Lago di Como była kapryśna. Na szczęście upiekło mi się, zaś po paru kilometrach zjazdu znów mogłem się cieszyć promieniami słońca. Ze swej jazdy też mogłem być zadowolony. Cała wspinaczka zabrała mi z grubsza 57 i pół minuty co oznaczało VAM na poziomie niemal 1040 m/h. Mimo nadwagi dolny segment przejechałem znacznie szybciej niż przed rokiem. Na przeszło 5-kilometrowym odcinku pomiędzy Dervio a Vestreno poprawiłem się o ponad dwie minuty w porównaniu z sierpniem 2020 roku. Cóż, tym razem mogłem dać z siebie wszystko, nawet jeśli forma nie pozwalała na zbyt wiele.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/5627015101

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/5627015101

ZDJĘCIA

Artesso_01

FILM