banner daniela marszałka

Forca Canapine

Autor: admin o poniedziałek 30. września 2024

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: incrocio SS685 & SP476

Wysokość: 1572 metry n.p.m.

Przewyższenie: 919 metrów

Długość: 19,6 kilometra

Średnie nachylenie: 4,7 %

Maksymalne nachylenie: 8 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Podjazdem do stacji Selvarotonda zakończyłem swój krótki pobyt w stołecznym Lacjum udając się na północ ku górkom Umbrii. Przed dziesięciu laty przy pierwszym „przelocie” przez północne i środkowe Apeniny zaliczyłem w tym regionie trzy wzniesienia czyli: Colle Bertone, Monte Subasio (ponad słynnym Asyżem) i niepozorną Bocca Trabaria. Na sezon 2024 upatrzyłem sobie trzy kolejne cele. Pierwszym z nich miała być Forca Canapine w paśmie Monti Sibillini. Przełęcz, którą po raz pierwszy odwiedziłem pięć dni wcześniej czyli w trakcie wywołanej chorobą przymusowej przerwy od wszelkiej rowerowej aktywności. Matteo tego dnia wspiął się na Monte Prata, po czym krążył wokół płaskowyżu Pian Grande zaliczając m.in. ostatnie kilometry zachodniej wspinaczki pod Canapine. Ja mogłem jedynie śledzić jego poczynania zza kółka swego samochodu. Po kilku dniach było ze mną nieco lepiej i po raz pierwszy od powrotu na szosę zdecydowałem się zrobić dwie górki jednego dnia. Skończywszy zjazd z Selvarotonda wskoczyłem do auta by znaną mi już drogą SP17 skierować się w rejon Nursji. Miasteczka, w którym pod koniec V wieku n.e. urodził się św. Benedykt – założyciel najstarszego z zakonów Kościoła Zachodniego. Po kilkunastu kilometrach wjechałem do Umbrii, po czym za wioską Civita zacząłem zjazd do podnóża drugiego ze swych poniedziałkowych podjazdów. Postanowiłem się zatrzymać w miejscu, gdzie krajówka SS685 styka się z dróżką SP478 i tym samym nie dojechałem do Norcii, sponiewieranej trzęsieniem ziemi z października 2016 roku.

Forca Canapine trzykrotnie pojawiła się na trasie Giro d’Italia. Premie górskie wygrywali na niej Hiszpan Faustino Fernandez Ovies w 1977, Kolumbijczyk Reynel Montoya w 1985 i znakomity Szwajcar Toni Rominger w 1989 roku. Czy kiedykolwiek wspinano się na tą przełęcz z okolic Nursji tego nie udało mi się ustalić. Przy ostatniej okazji podjeżdżano z przeciwnej strony czyli z miasteczka Tufo w Abruzji na odcinku, który wiódł kolarzy z L’Aquili do Gubbio. Tym niemniej większa część „mojego” podjazdu została wykorzystana w marcu 2024 roku w pierwszej fazie czwartego etapu Tirreno – Adriatico, który przez Valico di Castelluccio (Ventosola) i Forca di Presta prowadził ku mecie w nadmorskiej miejscowości Giulianova. Zachodni podjazd na Forca di Canapine jest długi, lecz całkiem przyjemny. Ogólnie łagodny, a poza tym bardzo regularny. Średnie nachylenie ciut poniżej 5%. Przy tym raptem kilka półkilometrowych sektorów ze stromizną na umiarkowanym przecież poziomie 6%. Maksymalna stromizna to ledwie 7%. Jednym słowem coś do szybkiego przejazdu na dość twardym przełożeniu. Zawodowiec czy naprawdę mocny amator mógłby tu chyba nie zrzucać łańcucha na małą tarczę. Zacząłem wspinaczkę o wpół do trzeciej przy wysokiej temperaturze 28 stopni. Pierwsze 4,5 kilometra miałem do przejechania wspomnianą już drogą krajową nr 685. Na szczęście szosa była otoczona drzewami, więc jechało się nieco zacienionym korytarzem. W połowie piątego kilometra zgodnie z planem skręciłem w lewo wjeżdżając na drogę SP 477/1.

Krajówka, którą i tak miałem tu porzucić została w tym miejscu zamknięta na najbliższe cztery tygodnie. Tymczasem ja przez kolejne trzy kilometry jechałem na północ, zanim pod koniec ósmego kilometra mój szlak zawrócił i już na dobre obrał kurs na południowy-wschód. Wokół cisza i spokój z rzadka przerywana odgłosami samochodowych czy motocyklowych silników. Ogólnie bardzo przyjemna jazda po dobrej nawierzchni i pod błękitnym niebem. Na początku szesnastego kilometra minąłem punkt, w którym zaczyna się droga SP477/2 biegnąca ku Rifugio Perugia i Forca Ventosola (1514 m. n.p.m.) czyli ku „południowej bramie” do wspomnianego już Pian Grande. Z tego miejsca do mojej przełęczy miałem już tylko trzy kilometry. Końcówka w terenie bardziej odsłoniętym. Meta teoretycznie w pobliżu schroniska Genziana. Niemniej ja już przed paroma dniami postanowiłem sobie, że jeśli tylko tu powrócę to nie zatrzymam się na Forca Canapine, lecz zaliczę najwyższy punkt w tej okolicy. Tym samym po 18 kilometrach jazdy skręciłem jeszcze w lewo na węższą i gorszą jakościowo dróżkę, która prowadzi ku Rifugio Monti del Sole (1574 m. n.p.m.). Zrobiłem zatem dodatkowe 1300 metrów dystansu i jakieś 30 metrów extra w pionie, albowiem wspinaczka zakończyła się po pięciuset metrach. Na sam koniec był już tylko płaski dojazd na duży plac. Miejscówkę z ładnym widokiem na sięgające przeszło 2400 metrów n.p.m. szczyty na pograniczu Umbrii i regionu Marche. Zasadnicza część podjazdu zabrała mi 1h i 6 minut przy średniej prędkości 16,4 km/h. Czas lepszy czy gorszy był dla mnie mało istotny. Najważniejsze, że nareszcie stać mnie było na zaliczenie dwóch premii górskich w ciągu jednego dnia.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/12540296195

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/12540296195

ZDJĘCIA

Forca-Canapine_02

FILM