Passo Ghimbegna
Autor: admin o poniedziałek 22. lipca 2024
DANE TECHNICZNE
Miejsce startu: Isolabona
Wysokość: 892 metry n.p.m.
Przewyższenie: 788 metrów
Długość: 14,5 kilometra
Średnie nachylenie: 5,4 %
Maksymalne nachylenie: 8 %
PROFIL
SCENA i AKCJA
Przed tymi wakacjami miałem na swym koncie dziesięć liguryjskich podjazdów. W subiektywnym odczuciu nawet jedenaście. Niemniej Colle di Caprauna z września 2015 roku, choć zaczęta w Ligurii prowadziła w przeważającej mierze szosami Piemontu. Z owej „dziesiątki” aż sześć zaliczyłem w położonej najdalej na zachód prowincji Imperia. Cała tegoroczna „piątka” również pochodziła z tej okolicy. Dwie z lipcowych górek były zresztą moimi znajomymi sprzed dziewięciu lat. Tyle, że pokonanymi od innej strony niż na późno-letniej wyprawie z Darkiem Kamińskim. Po dwóch dniach spędzonych we Francji w poniedziałek trzymaliśmy się włoskiej ziemi. Około godziny dziesiątej wyjechaliśmy z Seborgi podobnie jak w poprzednie dni kierując się na zachód. Tym razem jednak nie było sensu wjeżdżać na autostradę. Zjechaliśmy ku morzu czyli do Bordighery. Następnie krótki odcinek do Vallecrosia i skręt w prawo. Kierunek „entroterra ligure” czyli jazda w głąb lądu, drogą SP64 wzdłuż rzeczki Nervia. Przystanek w miejscowości Isolabona. To z niej chciałem zacząć przeszło 14-kilometrowy podjazd na Passo di Ghimbegna. Niepozorny, jeśli spojrzymy tylko na wysokość bezwzględną owej przełęczy. Niemniej wspinaczkę tą zaczyna się na poziomie około stu metrów n.p.m., więc de facto jest to całkiem solidna premia górska. W dodatku testowana na wyścigu Dookoła Włoch, więc tym bardziej warto było ją odwiedzić. Ponadto na tym szlaku śmigają też kierowcy uczestniczący w Rally di Sanremo czyli rajdzie, który w latach 1973-2003 należał do serii zawodów FIA World Rally Championship.
Przez przełęcz Ghimbegna peleton Giro d’Italia przejeżdżał w sumie sześciokrotnie, acz tylko w trakcie trzech edycji owej imprezy. Zawsze na etapach kończących się w Sanremo czy też na odcinkach ze startem i metą w Stolicy Włoskiej Piosenki. Pierwszy z nich był piątym etapem Giro z roku 1968. Kolarzom zafundowano wówczas trzy premie górskie. Na początek wjazd na San Romolo, a potem dwa przejazdy przez Ghimbegnę. Niemniej te wspinaczki nie kończyły się na owej przełęczy, lecz nieco dalej i wyżej w pobliżu Monte Bignone na poziomie 1064 metrów n.p.m. Co ciekawe za pierwszym razem to wzniesienie pokonywano moim szlakiem od Isolabony, zaś za drugim z przeciwnej strony z przejazdem przez wioskę Ceriana. Oba zjazdy ku morzu prowadziły zaś przez wspomniane już San Romolo. Drugą z tych premii górskich wygrał Eddy Merckx, lecz na mecie w Sanremo najszybciej finiszował Italo Zilioli, który wyprzedził Belga o 4 sekundy. W sezonie 1974 wrócono tu na czternastym etapie rozpoczętym w miasteczku Pietra Ligure z prowincji Savona. W programie po nadmorskiej rozgrzewce był najpierw podjazd na Monte Ceppo (1505 m. n.p.m.) z Poggio di San Remo przez Cerianę i Ghimbegnę. Następnie „czysta” Ghimbegna pokonana od Isolabony. Obie premie górskie jak i sam etap wygrał pochodzący z Ligurii Giuseppe Perletto. Włoch wyprzedził swego rodaka Wladimiro Panizzę o 21 sekund oraz o 40 grupkę, którą przyprowadził Gianbattista Baronchelli. Co ważne jadący tego dnia w „maglia rosa” Jose Manuel Fuente miał ciężki kryzys i stracił do Merckxa osiem minut. Tym samym „Kanibal” wyszedł na prowadzenie wyścigu.
Trzecią okazją do spotkania Giro z Ghimbegną był etap siedemnasty z roku 2001 określony przez organizatorów mianem „Circuito dei Fiori”. Był on bardzo podobny do tego z sezonu 1968. Na trasie dwie premie górskie jedna nazwana Baiardo, zaś druga występująca pod hasłem Ghimbegna. Przy czym i tak oba podjazdy kończyły się znów w pobliżu Monte Bignone. Najpierw podjeżdżano z Isolabony i pierwszy na premii pojawił się Kolumbijczyk Freddy Gonzalez. Za drugim razem wspinano się przez Cerianę i wtedy najwięcej punktów zebrał Pietro Caucchioli. Włoch na tym wyścigu był bardzo skuteczny. Wygrał już ósmy etap z metą Reggio Emilia, zaś tego dnia w dwójkowym finiszu w Sanremo nie dał szans Portugalczykowi Jose Azevedo. Ghimbegna jest przyjemnym podjazdem o umiarkowanym nachyleniu. Tym niemniej przyszło mi się z nim zmierzyć w iście tropikalnych realiach. Startowałem tuż przed jedenastą przy temperaturze 32 stopni, a to jeszcze nie było ostatnie słowo liguryjskiego słoneczka. Już na piątym kilometrze licznik pokazał mi 38. W tych okolicznościach nawet jazda po płaskim byłaby uciążliwa. Samochód zostawiłem na parkingu u podnóża wzniesienia. Iwona miała dwie godzinki na spacer po miasteczku czy też szukanie cienia. Cała ta wspinaczka prowadzi po drodze SP63. Zaczyna się od przejazdu na lewy brzeg potoku Nervia i początkowo biegnie wzdłuż uchodzącej do niego Rio Merdanzo. Dolna połówka jest trudniejsza od górnej. Na pierwszym, czwartym i szóstym kilometrze nachylenie nieznacznie przekracza 7%. Na całym segmencie o długości 5,9 kilometra średnia to 6,2%.
Pod koniec drugiego kilometra dojechałem pod wyrosłą na wzgórzu wioskę Apricale. Przez kolejne 800 metrów objeżdżałem ją od południa. Bardzo mi się spodobała, więc utwierdziłem się w przekonaniu, iż warto tu będzie zajrzeć razem z Iwoną. Po przejechaniu 2,7 kilometra na rozdrożu odbiłem ku górze czyli w lewo. Opcja prawa zawiodłaby mnie do miejscowości takich jak Perinaldo czy Dolceacqua. Szosa SP63 na niespełna cztery kilometry zmieniła kierunek z wschodniego na północny. Wraz z początkiem siódmego kilometra nachylenie wyraźnie złagodniało. Szlak znów skręcił na wschód mijając szczyt Monte Semoigo (614 m. n.p.m.). Na kolejnych pięciu kilometrach był tylko jeden 500-metrowy sektor o nachyleniu powyżej 5%. Cały ten segment miał zaś przeciętną 4,2%. Stromizna nie była problemem. Za to słońce grzało na maksa, zaś cykady grały na pełen regulator. W kwestii przydrożnej roślinności wszędzie: drzewka oliwne, agawy, kaktusy i oczywiście kwiaty. Pod koniec jedenastego kilometra podjazd stał się solidniejszy i przez kolejne trzy kilometry trzymał na poziomie 6,6%. Na początku trzynastego kilometra zaczął się kręty dojazd do Bajardo. Półtorakilometrowy odcinek z czterema wirażami, względnie pięcioma jeśli ktoś chce skończyć ten podjazd we wsi, a nie na przełęczy. Ja dałem się zwieść za sprawą tablic wieszczących, iż ta miejscowość leży na wysokości 910 metrów n.p.m. czyli o kilkanaście wyżej niż przełęcz, do której zdążałem. Dlatego w połowie czternastego kilometra skręciłem w lewo wjeżdżając na Via Podesta.
Jadąc na zachód minąłem Chiesa di San Rocco. Potem kościół parafialny pod wezwaniem św. Mikołaja. Przejechałem tą ulicą jakieś 400 metrów zatrzymując się na maleńkim Piazza Podesta. Niemniej jak się okazało dotarłem tylko na wysokość 866 metrów n.p.m. Trzeba się było przeprosić z Ghimbegną. Strzeliłem kilka zdjęć zawracając ku drodze SP63. Gdy na nią ponownie wjechałem pozostało mi jeszcze do zrobienia 750 metrów z łagodnym nachyleniem rzędu 3-4%. Tuż przed przełęczą minąłem dwie ślepe dróżki (prawa-lewa). Na przełęcz wjechałem po 1h i 2 minutach od wyruszenia z Isolabony. Tym niemniej sama wspinaczka zabrała mi tylko 49 i pół minuty. Wspinałem się ze średnią prędkością 17 km/h i VAM 890 m/h. Jedno i drugie w dużej mierze wynikało ze skromnej stromizny wzniesienia. Ghimbegna wygląda jak górskie skrzyżowanie. Ja dojechałem do niego od zachodu. Osiągnąwszy swój cel jak zwykle zawróciłem, by sfotografować co ładniejsze fragmenty podjazdu. Gdyby ktoś chciał jechać dalej to ma aż trzy ścieżki do wyboru. W lewo odchodzi droga SP54 do Badalucco, z której można jeszcze odbić na Monte Ceppo. Prosto wiedzie szosa SP55 schodzącą ku miejscowości Ceriana. Natomiast w prawo leci SP56 najpierw delikatnie wznosząca się do okolic Monte Bignone, a potem opadająca do San Romolo. Po zjechaniu do Isolabony wybrałem się z Iwoną do Apricale. Spacerując brukowanymi, wąziutkimi i dzięki temu zacienionymi uliczkami doszliśmy na plac przed Castello della Lucertola. Ze słońcem przeprosiliśmy się późniejszym popołudniem, kiedy to zatrzymaliśmy się na Lungomare Argentina by przez godzinkę skorzystać z plaży w Bordigherze.
GÓRSKIE ŚCIEŻKI
https://www.strava.com/activities/11950467971
https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/11950467971
ZDJĘCIA
FILM