banner daniela marszałka

Col de la Sinne

Autor: admin o wtorek 15. września 2020

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Vallee de la Tinee / M2205 (M59)

Wysokość: 1438 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1019 metrów

Długość: 14,1 kilometra

Średnie nachylenie: 7,2 %

Maksymalne nachylenie: 10,6 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Z wysokogórskiej mety na Parkingu de Millefonts zjechaliśmy sobie grzecznie do naszej bazy noclegowej w Saint-Dalmas. Grzechem byłoby nie skorzystać z bliskości tego miejsca. Dlatego tak sobie zaprogramowaliśmy ów dzień, by między dwoma tradycyjnymi wspinaczkami wpaść do naszego apartamentu na krótki odpoczynek połączony z posiłkiem. Do domu wpadliśmy o wpół do drugiej, zaś ponownie opuściliśmy go po godzinie trzeciej. W tym czasie zjedliśmy sobie obiad, acz w wersji light. Przydatny do nabrania energii, lecz nie na tyle syty by obciążał nasze żołądki w trakcie forsowania drugiego z wtorkowych wzniesień. Najbliższe godziny były przeznaczone na wschodni podjazd pod Col de la Sinee. Przełęcz nieznaną kolarskim wyścigom i leżącą jakby na uboczu głównych alpejskich traktów. Niemniej było tu do zrobienia przeszło 1000 metrów w pionie. Takie przewyższenie było dla mnie wystarczającym magnesem do podjęcia tego wyzwania. Poza tym lokalizacja tego podjazdu sprawiała, iż było to idealny wspólnik do sparowania go wcześniejszą wspinaczką na Millefonts. Znów zjechaliśmy do samego dna Valdeblore czyli styku dróg M2565 i 2205, acz tym razem już samochodem. Po dotarciu do Vallee de Tinee musieliśmy skierować się na południe. Po przebyciu ledwie 1,5 kilometra znaleźliśmy dogodne miejsce na „wyładunek” ludzi i sprzętu. Okazał się nim być parking przed lokalnym wysypiskiem śmieci. W jego bezpośrednim sąsiedztwie, acz po drugiej stronie głównej szosy znajdował się początek drogi M59, która miała nas zaprowadzić na Col de la Sinne. Przełęcz ta podobnie jak poznana przez nas dzień wcześniej Col de la Couillole łączy doliny rzek Cians (na zachodzie) oraz Tinee (na wschodzie). Tym samym na bazie tych dwóch przełęczy można przejechać ładną trasę typu okrężnego. Wymagającą, acz niezbyt długą. Runda ze wschodnim podjazdem na Couillole oraz zachodnim na Sinne liczy sobie 69 kilometrów. Na tym dystansie trzeba pokonać łączne przewyższenie 2127 metrów.

Na przełęcz Sinne mogliśmy wjechać już tydzień wcześniej, gdyż drugi podjazd trzeciego etapu zaczynaliśmy w Le Moulin du Rigaud na terenie doliny Cians. Niemniej wtedy naszym celem była stacja Valberg, więc trzymaliśmy się kurczowo szosy D28 pokonując na tym szlaku ciasny wąwóz Gorges du Cians uwięziony między brunatnymi skałami. Na początku tamtej wspinaczki minęliśmy wąską dróżkę D428, która zaczyna się na wysokości 578 metrów n.p.m. i poprzez wioskę Pierlas prowadzi właśnie na Col de la Sinne. Ten podjazd jest krótszy i mniejszy od wschodniego. Jego dystans to 11,7 kilometra, zaś przewyższenie wynosi 860 metrów. Tym niemniej ma on dwa bardzo trudne sektory i maksymalną stromiznę na poziomie 13%. Poza tym można go poprzedzić łagodnym 8-kilometrowym odcinkiem w dolnej Vallee de Cians. Wówczas do przejechania i podjechania jest blisko 20 kilometrów oraz około 1100 metrów w pionie. Stawiając na Valberg uznałem, że wystarczy nam wschodnia Sinne. Trzeba przyznać, iż pod wieloma względami podobna do swej sąsiadki Couillole. Początki podjazdów na obie te przełęcze dzieli dystans ledwie 6 kilometrów. Droga M59 podobnie jak M30 też zaczyna się od krótkiego zjazdu do mostku nad rzeką Tinee. Potem spora część podjazdu również prowadzi po półce skalnej efektownie wytyczonej wzdłuż zbocza góry. Charakter całego wzniesienia też jest podobny czyli kilkanaście kilometrów równej góry o średnim nachyleniu nieco ponad 7%. Przy tym dzieląc wschodnią Sinne na trzy podobnej długości segmenty widać, iż skala trudności ma tu tendencję rosnącą. Pierwsze 5-kilometrowa tercja ma przeciętne nachylenie 7,1%. Druga 4,5-kilometrowa ma średnią 7,2%. Natomiast stromizna ostatnich 4,5 kilometrów to już 7,6%. Przy czym większa część tego górnego sektora trzyma na ostrym poziomie 8-9%, zaś średnia owej tercji zaniżona jest przez znacznie łatwiejszy ostatni kilometr na poziomie tylko 5%. Wystartowaliśmy po wpół do czwartej przy temperaturze 33 stopni. Dopiero po 11 kilometrach na dobre spadła ona poniżej 30, zaś na górskiej premii mieliśmy przyjazne 26.

Zaczęliśmy naszą wycieczkę od mini-zjazdu. Bardziej stromego niż ten przed Couillole. Po drugiej stronie mostu powitała nas charakterystyczna niebieska tablica wystawiona przez władze Metropole Nice Cote d’Azur. Podjazd od początku był konkretny. Po 500 metrach czekał nas wiraż w prawo, zaś po 1200 kolejny, rzecz jasna w lewo. Potem przez ponad kilometr jechaliśmy na południe. W międzyczasie po dwóch kilometrach od startu minęliśmy osadę Irougne. Chwilę później zaś ciasny tunelik, za którym szosa skręciła w prawo. Na początku czwartego kilometra na poboczu drogi dojrzeliśmy siedem skrzyneczek pocztowych. Niemal do końca piątego kilometra mieliśmy po lewej ręce widoki na ginącą w dole Valle de la Tinee. Na początku siódmego kilometra na jakiś czas skręciliśmy w kierunku północnym, więc nznów znalazła się ona w zasięgu naszego wzroku, choć już po naszej prawej stronie. Po przebyciu 7,3 kilometra odbiliśmy wyraźniej na zachód. Na dziesiątym kilometrze zaliczyliśmy dwa ciasne zakręty i po przejechaniu kilkuset trudnych metrów dotarliśmy do wioski Ilonse (10,7 km). Wybudowanej piętrowo na wzgórzu i z kościółkiem św. Michała w najwyższym jej punkcie. Piękny widok na nią mieliśmy jeszcze z paru wyższych punktów naszej trasy. Droga cały czas była wąziutka, a miejscami podniszczona. Na ostatnim kilometrze nachylenie wyraźnie odpuściło. Postanowiliśmy zawalczyć o zdobycie przełęczy w czasie poniżej godziny. Korzystając z łatwiejszego terenu mocno przyśpieszyliśmy. Na wcześniejszych stromych odcinkach jechaliśmy z prędkością 12-13 km/h. W lżejszej końcówce gnaliśmy już w tempie 18-20 km/h. Metą tej wspinaczki okazał się być zakręt w prawo. Cel został osiągnięty, albowiem strava na dystansie 14,13 kilometra zmierzyła nam czas 59:57 (avs. 14,2 km/h i VAM 1022 m/h). Mój wynik jest 31. na liście obejmującej 304 nazwiska. Przed nami niemal sami zawodowcy. Co ciekawe byliśmy szybsi od Egana Bernala. Natomiast Marcin Białobłocki ma tu wynik lepszy od Richarda Carapaza. Zaiste jest to magiczna góra 😉

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/4064597754

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/4064597754

ZDJĘCIA

IMG_20200915_120

FILM