banner daniela marszałka

Monte Ceppo N

Autor: admin o czwartek 25. lipca 2024

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Molini di Triora

Wysokość: 1505 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1058 metrów

Długość: 15,1 kilometra

Średnie nachylenie: 7 %

Maksymalne nachylenie: 13 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

W czwartek podobnie jak w środę opuściliśmy Italię na kilka godzin. Tym razem celem wspólnej wycieczki było Księstwo Monako. Po dojechaniu na miejsce „porzuciliśmy” auto na parkingu Chemin des Pecheurs. Tym samym zwiedzania Księstwa zaczęliśmy od przechadzki po Jardins Saint-Martin. Po wyjściu z tego parku skierowaliśmy się w stronę tutejszej Katedry, by następnie przejść na wielki plac przed Palais Princier. Przy pomniku Francois’a Grimaldiego dowiedzieliśmy się w jaki podstępny przodek dzisiejszego władcy wszedł w posiadaniu tutejszego zamku. Następnie krętym deptakiem zeszliśmy ze Wzgórza. Skierowaliśmy się w stronę Portu Herkulesa wypełnionego jachtami za grube miliony. Po drodze przeszliśmy bulwar Alberta I, ulicę będącą częścią Circuit de Monaco. To jest rundki o długości 3337 metrów, na której corocznie na przełomie maja i czerwca ścigają się kierowcy Formuły 1. Mimo upału zrealizowaliśmy nasz plan zakładający dojście pod Casino Monte-Carlo. Weszliśmy też środka, ale jedynie po to by rzucić okiem na wnętrza, które można zobaczyć bez uszczerbku dla portfela turysty. Cały spacer zajął nam ponad trzy godziny. Do domu nie dało się wrócić zbyt szybko. Autostrada była zakorkowana, zaś nadmorska trasa przed Mentonę też miejscami testowała naszą cierpliwość. Na popołudnie zaplanowałem sobie kolejny kolarski wypad. Dziesiąty podjazd owych okazji miałem zacząć w miejscowości, którą odwiedziłem już we wrześniu 2015 roku. Po czym skończyć go na górze zdobytej w trakcie tej samej wyprawy. Nie oznacza to bynajmniej, iż zdecydowałem się powtórzyć wspinaczkę sprzed dziewięciu lat.

Samochodem musiałem dojechać do Molini di Triora. Natomiast moim górskim celem była Monte Ceppo. Przy poprzedniej okazji z owej wioski startowałem na wschód ku premii górskiej na Passo di Teglia (1388 m. n.p.m.). Tym razem miałem ruszyć na zachód i zajechać przeszło sto metrów wyżej. Na miejsce, do którego uprzednio dotarłem dłuższym i chyba jednak trudniejszym szlakiem z Badalucco. Monte Ceppo to góra o wysokości 1627 metrów n.p.m. z wierzchołkiem w granicach gminy Bajardo. W pobliże tego szczytu dochodzi droga SP75. Wspinaczka ta kończy się na poziomie nieco ponad 1500 metrów n.p.m. Jest to zatem trzeci pod względem wysokości szosowy podjazd w Ligurii. Po asfalcie wyżej można tu wjechać tylko na Colletta della Salse (1629) oraz Colle Melosa (1540). Tym niemniej pod względem czystego przewyższenia ta góra nie ma sobie równych w regionie. Podczas wspinaczki ze startem w Badalucco, zaliczonej w sezonie 2015 musiałem zrobić w pionie około 1340 metrów! Tym razem miało być krócej i nieco łatwiej. Niemniej i tak trzeba było pokonać przeszło tysiąc metrów różnicy wzniesień. Szkoda, że jak na razie tylko raz owej góry skorzystali organizatorzy Giro d’Italia. Peleton „La Crosa Rosa” w cieniu Monte Ceppo pojawił się tylko na czternastym etapie Giro z roku 1974. Tym niemniej kolarze na „dach” etapu z Pietra Ligure do Sanremo wjechali nie od Molini di Triora czy Badalucco, lecz szlakiem z Arma di Taggia przez Poggio di Sanremo, Cerianę i Passo Ghimbegnę. Z mojej czwartkowej góry wykorzystali jedynie górne 6 kilometrów jako początek zjazdu w kierunku przełęczy Langan i miasteczka Pigna.

Z Seborgi wyruszyłem po godzinie szesnastej. Do przejechania samochodem miałem 53 kilometrów, ale w zdecydowanej większości do pokonania lokalnymi drogami. Taki dojazd musiał zabrać przeszło godzinę. Od półmetka wiódł drogą SP548 w głąb Valle Argentina. To około 40-kilometrowa dolina utworzona przez potok mający źródło na południowym zboczu Monte Saccarello (2201 n. n.p.m.), najwyższej góry w Ligurii. Po dojechaniu bezskutecznie szukałem parkingu w centrum miasteczka. Ostatecznie zjechałem w kierunku rzeczki i zatrzymałem się w uliczce pomiędzy boiskiem i stacją benzynową firmy Esso. Tego dnia w Alpach Liguryjskich nieco popadało. Na tarcie było ciepło, ale nie upalnie. Za to powietrze było przesiąknięte wilgocią, zaś szosa jeszcze nie wyschła po deszczu. Startowałem nieco po wpół do osiemnastej przy temperaturze ponad 25 stopni. Większa część tego podjazdu wiodła po drodze SP65 biegnącej przez Passo Langan w kierunku doliny rzeki Nervia. Przez pierwsze kilkaset metrów za mostem nad Fora di Taggia szosa wznosiła się ledwie zauważalnie. Po 900 metrach minąłem ślepą dróżkę do osady Moneghetti. Mój szlak skręcił tu delikatnie w prawo i zarazem z falsopiano zmienił się od razu w całkiem poważny podjazd. Od tego miejsca przez kolejne siedem kilometrów wszystkie 500-metrowe sektory wspinaczki miały nachylenie na średnim poziomie od 7 do 9%. Przy tym nieco trudniejsza była dolna połówka tego długiego segmentu. Na dole droga była bardziej kręta. Do połowy szóstego kilometra zaliczyłem siedem wiraży. Szosa otoczona była gęstym lasem, więc nawet w upalny dzień można by tu znaleźć nieco cienia.

W połowie dziewiątego kilometra dotarłem do miejsca, w którym miałem się rozstać z drogą SP65. To była ostatnia chwila na decyzję czy rzeczywiście chcę skończyć tą wspinaczkę na Monte Ceppo. Teoretycznie mogłem pojechać prosto na przełęcz Langan i z niej odbić w prawo ku mecie na Colle Melosa. To byłaby bardzo ładna końcówka z finałem na nieco wyższym poziomie. Tym niemniej zaliczyłem ją we wrześniu 2015 roku. Chcąc odkryć coś nowego musiałem skręcić w lewo i wbić się na szosę SP75. Pierwsze dwa kilometry na nowej drodze były solidne ze średnią nieco ponad 6%. Następnie na dojeździe do San Giovanni dei Prati przez 700 metrów zrobiło się płasko. Za to tuż za tą osadą dla kontrastu czekało mnie ciężkie półtora kilometra czyli odcinek w ciemnym lesie ze stromizną o średniej 10% i max. 13%. Gdy się z nim uporałem został mi już tylko równie długi finał o umiarkowanej przeciętnej 6,8%. Mogłem się zacząć rozglądać za „linią górskiej premii”. Na tej górze ciężko wyczuć najwyższy punkt drogi. Prawdopodobnie jest to miejsce na styku gmin Molini di Triora i Bajardo, które minąłem po przejechaniu 14,5 kilometra od mostu nad Fora di Taggia. Dotarłem tam po 1h i 5 minutach wspinaczki. Nie mając pewności czy to już, pojechałem jeszcze dalsze 800 metrów aż po zakręt nieopodal szczytu Monte Ceppo. Dopiero z tego miejsca zawróciłem. Do samochodu zjechałem na krótko przed dwudziestą. Około 21-wszej dotarłem do rozśpiewanej i roztańczonej Seborgi. Latem w każdy czwartkowy jak i sobotni wieczór odbywa się w niej festyn, na którym bawią się tak miejscowi jak i turyści. Tancerz ze mnie żaden, ale obiecałem Iwonie, iż pójdziemy na tą imprezę. Słowa dotrzymałem.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/11979629204

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/11979629204

ZDJĘCIA

Monte-Ceppo_02

FILM