Ollomont Glassier
Autor: admin o poniedziałek 15. lipca 2024
DANE TECHNICZNE
Miejsce startu: ponte Buthier
Wysokość: 1561 metrów n.p.m.
Przewyższenie: 762 metry
Długość: 10,9 kilometra
Średnie nachylenie: 7 %
Maksymalne nachylenie: 11,5 %
PROFIL
SCENA i AKCJA
Podczas pobytu w regionie Valle d’Aosta ułożyliśmy sobie program w przysłowiową kratkę. Jednego dnia wyprawa w góry, drugiego zwiedzanie atrakcji turystycznych położonych w głównej dolinie i tak na zmianę. Tylko na górskie szlaki ruszaliśmy zaraz po śniadaniu. Tym samym moje „kolarskie okienko” było ruchome. Na poniedziałkowe popołudnie zaplanowaliśmy sobie zwiedzanie świeżo odrestaurowanego Castello di Aymavilles oraz wizytę w Parco Animalier Introd. Zatem tego dnia wybrałem się na rower z samego rana, chcąc załatwić temat najpóźniej do jedenastej. Tak jak dzień wcześniej ruszałem prosto z domu. Ponownie miałem kręcić po Alpach Pennińskich. Tym razem jednak wjechawszy na drogę SR17 skręciłem w prawo by pognać na północ. Na rozgrzewkę przed prawdziwą wspinaczką miałem do przejechania przeszło 6-kilometrowy odcinek góra-dół z przejazdem przez Roisan. Najpierw podjazd z poziomu 705 na 861 metrów n.p.m. na dystansie 4,6 kilometra o zmiennym nachyleniu. Po czym za wspomnianą wsią zacząłem przeszło półtorakilometrowy zjazd do mostu nad potokiem Buthier. Tuż za nim na wysokości około 800 metrów n.p.m. wjechałem na szosę SR28, która ciągnie się przez całą długość Valpelline. Przed pięcioma laty dolinę tą odwiedziłem dwukrotnie. Za pierwszym razem dosłownie na chwilę wybierając się na Champillon (2080 m. n.p.m.). Następnego dnia na dłużej aby pokonać blisko 25-kilometrowy podjazd pod Diga di Place Moulin (1982 m. n.p.m.).
Tegoroczną wspinaczkę zacząłem jakieś półtora kilometra dalej na północ. Poza tym na drodze SR28 miałem do przejechania tylko cztery kilometry. Moim celem była bowiem boczna dolinka Valle di Ollomont wciśnięta między masywy Mont Velan (na zachodzie) i Mont Gele (na wschodzie), zaś na północy zablokowana przez Glacier du Mont Durand czyli lodowiec schodzący z południowych zboczy Grand Combin (4314 m. n.p.m). Pierwsze trzy kilometry miałem stosunkowo łagodne. Na dojeździe do wsi Valpelline średnie nachylenie wnosi bowiem 4,8%. Długie proste odcinki. W połowie drugiego kilometra przejazd galerią. Na początku trzeciego kilometra ukwiecone rondo z napisem Valpelline – Il Paese della Seupa czyli kraina zupy na bazie żytniego chleba, włoskiej kapusty i sera Fontina. Potem jeszcze minąłem znajomą lodziarnię, której pyszne „gelati” kosztowałem w drodze powrotnej z naszej niedzielnej górskiej wędrówki. Na wysokości parafialnego kościoła pod wezwaniem św. Pantaleona nachylenie wyraźnie wzrosło i utrzymało się na tym wyższym poziomie już do końca czwartego kilometra. Na ostatnich 900 metrach biegnących po drodze SR28 średnia stromizna wynosiła 9%. Na wysokości 1034 metrów n.p.m. skręciłem w lewo by wjechać na prowadzącą niemal prosto na północ szosę SR30. Pierwsze cztery kilometry przejechałem ze średnią prędkością 17 km/h. Nawet o parę sekund szybciej niż w sierpniu 2019 roku. Wjechawszy do Valle di Ollomont nadal musiałem się zmagać ze sporym nachyleniem, gdyż pierwsze 2,8 kilometra trzymało tu na poziomie 8,7%.
Nieco luźniej było na kilometrowym odcinku między Chez Collet i Ollomont, gdzie stromizna wynosiła już 7%. Podjazd odpuścił wyraźniej dopiero za tą wioską. Trzeci kilometr od końca miał średnie nachylenie 4%, zaś w jego środkowej części było zupełnie płasko. Mogłem złapać nieco oddechu przed najtrudniejszym fragmentem całego wzniesienia. Ten zaczął się w trakcie przejazdu przez Voueces. Ciężkie 1400 metrów ze średnim nachyleniem ciut ponad 10%. Najpierw przez sześćset metrów stromizna na stałym poziomie 11%, po czym od osady Vaud już bardziej 9-10%. Ten ostry kawałek skończył się jakieś trzysta metrów za miejscem, gdzie minąłem dróżkę odchodzącą w lewo ku osadzie Barliard. W sumie zaskakująco dobrze poradziłem sobie z tym wyzwaniem. Po nim został mi już tylko luźny finał o długości 600 metrów i nachyleniu 3-4%. Na nim przez chwilę musiałem skorzystać z szutrowego duktu, aby ominąć roboty drogowe. Gdy skończyłem ten objazd do mety zostało mi jeszcze 350 metrów. Wzdłuż finałowej prostej zauważyłem stadko krów oraz szereg dużych namiotów, z których powstało turystyczne mini-miasteczko. Potem wpadłem na parking, który jednak przejechałem by zatrzymać się dopiero na lewym brzegu tutejszego potoku. Za mostkiem była już tylko gruntowa droga, a wzdłuż niej sezonowe chaty i kilka murowanych budynków, w tym hotel Lo Glassier. Na dojechanie do tego miejsca potrzebowałem nieco ponad 47 minut licząc od wjazdu na drogę SR28. Przy tym stać mnie było na niezły finisz. Na wspomnianej stromiźnie tuż przed finałem wspinałem się bowiem z VAM na poziomie 1055 m/h.
GÓRSKIE ŚCIEŻKI
https://www.strava.com/activities/11891922451
https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/11891922451
ZDJĘCIA
FILM