banner daniela marszałka

Passo di Passabocche

Autor: admin o niedziela 18. lipca 2021

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Pisogne (Chiesa di Santa Maria della Neve)

Wysokość: 1290 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1097 metrów

Długość: 14,7 kilometra

Średnie nachylenie: 7,5 %

Maksymalne nachylenie: 13 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

W sobotnie popołudnie dotarliśmy do Lovere, gdzie zamieszkaliśmy na trzecim piętrze bloku z widokiem na jezioro. Pod nami mieliśmy siedzibę miejscowej straży pożarnej, zaś pod bokiem posterunek carabinierich. Owego dnia wybraliśmy się na pierwszy spacer wzdłuż Lego d’Iseo. Natomiast z pierwszą wycieczką po dalszej okolicy poczekaliśmy do niedzielnego przedpołudnia. Podobnie jak w pierwszym tygodniu wakacji zwiedzanie postanowiliśmy zacząć od przeciwległego brzegu jeziora. To oznaczało przejazd na lewy brzeg rzeki Oglio i wizytę w prowincji Brescia. Docelowym celem owego wypadu było miasteczko Iseo położone na południowo-wschodnim krańcu Lago „Sebino”. Po drodze zrobiliśmy przystanek w Pisogne, gdzie miałem przetestować swe siły na blisko 15-kilometrowym podjeździe na Passo di Passabocche. Wspomniana miejscowość ma niespełna 8 tysięcy mieszkańców i co ciekawe jest siostrzanym miastem mazowieckiego Konstancina-Jeziornej. Nie była mi ona obca, bowiem przed rokiem spędziłem parę godzin w jej okolicy. Podczas transferu z trzeciej do czwartej bazy noclegowej zatrzymałem się tu wtedy by wystartować na Colle San Zeno (1418 m. n.p.m.). Natomiast mój kompan Daniel Szajna podjechał autem nieco w górę pobliskiej Val Camonica, aby zmierzyć się ze znanym z tras Giro d’Italia podjazdem na Pian di Montecampione. Ze wspinaczki na Passo di Passabocche zrezygnowałem w pełni świadomie chcąc poznać tego dnia stromy podjazd pod Colli di San Fermo (Colle Ballerino). Liczyłem się z tym, że okazja do poznania Passabocche uciekła mi na lata lub może nawet bezpowrotnie, a tymczasem nadarzyła się ona już przed upływem kolejnych 12 miesięcy. Kolarski program mojej lipcowej wycieczki był na tyle ulgowy, iż owszem wymagająca choć nie przesadnie trudna wspinaczka na tą przełęcz okazała się być największym i chyba też najtrudniejszym ze wszystkich wzniesień tej wyprawy. Na pewno zaś jedynym, na którym musiałem pokonać w pionie przeszło 1000 metrów.

Podjazd na Passo di Passabocche wije się krętym szlakiem po północnym zboczu góry Monte Guglielmo (1948 m. n.p.m.) i jest nieco krótszy i mniejszy od swego sąsiada – świętego Zenona. Należy przy tym dodać, iż obie wspinaczki zaczynają się w tym samym miejscu. To znaczy na via della Pace w sąsiedztwie XV-wiecznego kościoła Santa Maria della Neve (Matki Boskiej Śnieżnej). Dzielą też one ze sobą mniejszy lub większy odcinek drogi. Na Passabocche dotrzeć można na dwa sposoby. Po pierwsze szlakiem przez Pontasio oraz Grignaghe bądź też wariantem przez Sonvico i Fraine. W tym drugim przypadku z drogi na Colle San Zeno zjeżdża się dopiero na trzynastym kilometrze. To znaczy w pobliżu Osteria Stella (1046 m. n.p.m.). Tak długa „powtórka z rozrywki” mnie nie interesowała. Wybrałem pierwszą opcję czyli wjazd dolinką Val Trobiolo. Tym sposobem miałem do powtórzenia jedynie jakieś 3,5 kilometra z ubiegłorocznego „Zenona”. Południowa wersja Passabocche jest przy tym o jakieś półtora kilometra krótsza, a zatem z punktu widzenia stromizny konkretniejsza. Według „massimoperlabici” pierwsze 6,5 kilometra do Pontasio mają średnio 7,35%. Kolejny odcinek czyli 3,5 kilometra do Grignanghe przeciętną 6,97%. Natomiast trzeci i ostatni fragment 7,46%. Po dotarciu do Pisogne zatrzymaliśmy się na dużym parkingu pod miejscowym centrum handlowym Italmark. Z tego miejsca Iwona mogła ruszyć na zakupy lub też do centrum miasteczka, względnie pobliskie lungolago. Ja zaś wziąłem kurs na wspomnianą świątynię i piętrzące się za nią góry. Rozgrzewka była nad wyraz krótka. Już po 600 metrach musiałem zacząć się wspinać po znanym sobie szlaku. Po chwili minąłem budynek miejscowej podstawówki, zaś w połowie pierwszego kilometra kolejny zabytkowy kościół. To znaczy Chiesa di Santa Maria in Silvis, którego historia również sięga XV wieku. Na jego wysokości bierze się szeroki łuk w lewo, po czym przejeżdża obok miejskiego cmentarza.

Droga obiera tu kierunek wyraźnie północny, acz miejscami zdobywa wysokość za pomocą serpentyn. Pierwsze cztery wiraże zaliczyłem już do połowy drugiego kilometra wspinaczki. Za piątym i szóstym zakrętem przyszło mi pokonać najbardziej stromy odcinek tego wzniesienia, który zarazem jest też najtrudniejszym fragmentem podjazdu na Colle San Zeno. Nieco wyżej otworzył się przede mną ładny widok na północne krańce Lago d’Iseo, w tym na ujście Oglio do tego jeziora. W drugiej połowie trzeciego kilometra droga skręciła na wschód i krętym szlakiem wiodła mnie do rozdroża, na którym miałem odbić w prawo. Zjazd z via Ronchi trudno było przeoczyć. Zakręt był szeroki i odsłonięty, zaś napisy na drewnianej tablicy bardzo czytelne. Przez kolejne czterysta metrów szosa wiodła w terenie odkrytym pośród łąk. Pod koniec czwartego kilometra skryła się w lesie, po czym pokonawszy trzy wiraże na dłużej pociągnęła zdecydowanie na południe. Dopiero na początku siódmego kilometra w okolicy Pontasio musiałem zawrócić na północ. Po przejechaniu kolejnego kilometra dotarłem do wioski Siniga, zaś za nią pokonałem serię siedmiu wiraży na dojeździe do Grignanghe (9,5 km). Powyżej niej szlak nadal wiódł przez odkryty teren, co w ten ciepły dzień (na starcie 30 stopni) nie ułatwiało mi zadania. Przy tym za kościołem św. Jerzego zaczął się trudny 2-kilometrowy sektor z finałem w osadzie Sommo. Pod koniec dwunastego kilometra mogłem przez chwilę odsapnąć na 400-metrowym falsopiano. Jednak od połowy trzynastego stromizna znów solidnie trzymała i to na odcinku 1200 metrów. W końcówce na 500 metrów raz jeszcze wjechałem do lasu, gdzie pokonałem ostatni czyli 29-ty wiraż tego wzniesienia. Meta też okazała się być miejscem mocno zacienionym, a przy tym w ten świąteczny dzień służącym za dziki parking dla wielu amatorów pieszych górskich wędrówek. Podjazd zabrał mi nieco ponad 66 minut, co przy przewyższeniu niemal 1100 metrów przełożyło się na prędkość VAM 995 m/h.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/5647610615

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/5647610615

ZDJĘCIA

Passo di Passabocche_01

FILM