banner daniela marszałka

Le Mont Ventoux (Bedoin)

Autor: admin o piątek 10. czerwca 2022

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Bedoin (D974)

Wysokość: 1910 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1600 metrów

Długość: 21,1 kilometra

Średnie nachylenie: 7,6 %

Maksymalne nachylenie: 13 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

W piątkowy poranek wyjechaliśmy z Vernet-les-Bains i zarazem opuściliśmy Pireneje. Gdybyśmy mogli spędzić w tych górach pełne dwa tygodnie to na ostatnie dwa dni wybrałbym wspinaczki w krainie Vallespir. Trzynasty etap składałby się wówczas z podjazdów na Collade de Roque Blanches (2252 m. n.p.m.) i Col de Ares (1513 m. n.p.m.). Natomiast w ramach czternastego podjechalibyśmy na Col de la Descargue (1485 m. n.p.m.) i Pic de Neulos (1243 m. n.p.m.). Tym razem jednak miałem 14 dni na całą wyprawę, zaś na naszej drodze powrotnej do kraju stała góra, która każdego cyklo-amatora przyciąga niczym najsilniejszy magnes. Prowansalska „Le Mont Ventoux” miała być naszą wisienką na pirenejskim torcie. Wspomniane góry spod hiszpańskiej granicy musiałem „odstawić do rezerwy”. Może jeszcze kiedyś uda mi się zawitać w te strony i wtedy na pewno im nie odpuszczę. Tymczasem piątkowe popołudnie i sporą część soboty mieliśmy spędzić na zboczach „Olbrzyma Prowansji”. W tym celu zarezerwowałem nam apartament we wschodniej części Carpentras przy ulicy (…) Avenue du Mont Ventoux. Aby do niego dotrzeć musieliśmy pokonać trasę o długości przeszło 320 kilometrów. Najpierw drogą krajową N116 dojechaliśmy do stolicy Pyrenees-Orientales czyli Perpignan. W pobliżu tego miasta wskoczyliśmy na autostradę A9, którą przejechaliśmy większość wspomnianego dystansu. W tym czasie minęliśmy Narbonne, Montpellier i Nimes. Następnie jadąc krajówką N100 przeskoczyliśmy na lewy brzeg Rodanu i dotarliśmy do słynnego Awinionu. Niestety nie mieliśmy czasu na zwiedzanie. Korzystając z dróg D225 i D942 dokończyliśmy nasz transfer i rozpoczęliśmy poszukiwania naszej bazy nr 5. Tym razem był to wolnostojący dom, w którym mieliśmy do dyspozycji cały parter. To znaczy salon z nowocześnie urządzoną kuchnią. Do tego łazienkę i sypialnię.

Na miejsce podjechaliśmy około trzynastej. Podobnie jak w Vernet nie było spotkania z gospodarzem. Kontakt jedynie sms-owy, zaś klucze w skrzynce otwieranej przesłanym telefonicznie kodem. Rozpakowaliśmy się, po czym zjedliśmy lekki obiad. O tej porze dnia było pioruńsko gorąco, więc nie było nam śpieszno do wizyty na Mont Ventoux. Zrobiliśmy sobie blisko godzinną sjestę i dopiero po wpół do czwartej ruszyliśmy do Bedoin na spotkanie ze słynną „Łysą Górą”. Zanim jednak przejdę do jej okazałej prezentacji napiszę parę zdań o miejscowości, która była tu naszą bazą wypadową. Carpentras to niespełna 30-tysięczne miasto nad rzeką Auzon. Jest podprefekturą czyli stolicą jednego z trzech okręgów na jakie podzielono departament Vaucluse. Siedzibą tutejszego prefekta jest zaś wspomniany już Avignon. Co ciekawe oba te ośrodki znalazły się w granicach Francji dopiero w roku 1791. Wcześniej należały do Papieży. Carpentras było stolicą Comtat Venaissin. Papieskiego hrabstwa o powierzchni około 800 km2, które istniało od roku 1274. W sumie 10 razy gościło ono uczestników Tour de France, z czego 3-krotnie wystąpiło w roli etapowej mety. Dwa z tych odcinków wiodły poprzez górującą nad całą okolicą Mont Ventoux. Trzynasty z roku 1967 zapamiętany został za sprawą śmierci ex-mistrza świata Anglika Toma Simpsona. Wygrał go czempion z roku 1964 czyli Holender Jan Janssen. Z kolei etap z TdF 1994 przyniósł sensacyjne zwycięstwo wysokiemu i ciężkiemu Włochowi Erosowi Poli, który to przed wielką górą wypracował sobie 26 minut przewagi nad peletonem, po czym z zapasem niespełna czterech dotarł do mety.

Parę lat później czyli w 1998 roku również zwyciężył tu Włoch. Tym razem dojazd do miasta był znacznie łatwiejszy. Ledwie jedna premia drugiej kategorii po drodze. Finisz z 6-osobowej grupki harcowników wygrał Daniel Nardello. Cóż jeszcze można powiedzieć o Carpentras? Miasto słynie z targów czarnych trufli, które odbywają się tu zimą i na przedwiośniu. Urodził się w nim Edouard Deladier – trzykrotny premier Francji z lat 1933, 1934 i 1938-40. A zatem polityk, który w imieniu tzw. III Republiki Francuskiej podpisał nieszczęsny Układ Monachijski. Natomiast najbardziej znanym kolarzem pochodzącym z tej mieściny jest Eric Caritoux. Dwukrotny mistrz Francji z lat 1988-89, a przede wszystkim zwycięzca Vuelta a Espana z sezonu 1984. Z Carpentras do Bedoin dojechaliśmy drogą D974. Tą samą, która miała nas zawieźć nad sam szczyt „Góry Wiatrów”. Bez trudu znaleźliśmy sobie miejsce na dużym parkingu przed miasteczkiem. Dla Piotra było to pierwsze spotkanie z Le Mont Ventoux. Ja wróciłem w to miejsce po blisko 13 latach. W lipcu 2009 roku właśnie podjazdem rozpoczynającym się w Bedoin kończyłem swój  trzeci udział w L’Etape du Tour. Zapewne zarazem ostatni, bowiem już mi nie w głowie tak długie i ciężkie imprezy. Na Mont Ventoux wjechałem na 460 miejscu. Niemniej wykręciłem bodaj 405. czas spośród uczestników tego wyścigu. Skąd ta różnica? Ot urok imprez masowych. W Montelimar ruszyłem na trasę 13 minut po wystrzale startera, choć stałem na starcie w górnej połówce maxi-peletonu. Mój ogólny wynik był nieco gorszy niż w Loudenvielle (2007), acz lepszy niż w debiucie na trasie do L’Alpe d’Huez (2006).

Czas zatem na opis, w tym historię (również kolarską) naszej góry. Ale jak to zgrabnie zrobić, gdy niektórzy piszą o niej całe książki? Cóż postaram się, lecz nie ręczę że będzie krótko. Mont Ventoux to rozległy masyw pomiędzy rzekami Ouveze na północy i Nesque na południu. Ze wschodu na zachód ma długość 25, zaś z północy na południe 15 kilometrów. Obejmuje obszar 260 km2 położony na terenie aż 11 gmin. Jest to najwyższa część pasma znanego jako Monts du Vaucluse. Pierwszym udokumentowanym jej zdobywcą jest urodzony w dalekiej Pikardii francuski filozof Jean Buridan, który miał dotrzeć na szczyt w roku 1334. Ponoć dwa lata po nim dokonał tego również słynny toskański poeta Francesco Petrarca. Nazwa góry najprawdopodobniej pochodzi z języka galijskiego. Vintur był celtyckim bogiem górskich szczytów. Jak wiemy Mont Ventoux bardzo wyróżnia się na tle swej okolicy. Najbliższa wysoka góra czyli Montagne de Lure (1825 m. n.p.m.) znajduje się dobre kilkadziesiąt kilometrów na wschód od niej. Tym samym przy dobrej pogodzie widoki z Olbrzyma sięgają z jednej strony Alp, z drugiej Masywu Centralnego (pasmo Cevennes), zaś na południu szerokiego pasa wybrzeża Morza Śródziemnego. Niemniej owo odosobnienie ma też swoje gorsze strony. Nie na darmo jeden z jej przydomków to „Góra Wiatrów”. Ponoć przez dwie-trzecie dni każdego roku wieje tu z prędkością co najmniej 90 km/h! Specjaliści wyróżniają aż cztery rodzaje wiatrów na MV. Biały mistral wiejący z północy wzdłuż doliny Rodanu, spotykany przy pogodnym niebie. Czarny mistral ze wschodu, któremu towarzyszy zachmurzenie. „Żeglarz” z południa przynoszący deszcz. Te wietrzyska osiągały prędkości ponad 300 km/h! Przy tej trójce zimny i suchy „Ventoureso” dmuchający z Alp Południowych to ledwie orzeźwiająca bryza, mile widziana w upalne letnie dni.

Zbudowana z wapienia Mont Ventoux geologicznie zalicza się do Alp, choć geograficznie jest od nich na tyle odległa, iż zdaje się być odrębnym górskim bytem. Klimat ma charakterystyczny dla Alp Południowych. Miejscowa flora jest bardzo zróżnicowana. Występują tu głównie rośliny śródziemnomorskie, lecz znaleźć można nawet gatunki arktyczne. Jeśli chodzi o faunę to z większych ssaków mamy tu jelenie, sarny, dziki, kozice czy muflony korsykańskie. Natomiast pośród 210 gatunków ptaków, choćby orły przednie, sokoły wędrowne i gadożery. Ponadto 13 gatunków gadów (węże, żmije i jaszczurki) oraz 8 gatunków płazów (w tym salamandra plamista). Niegdyś w tych stronach popularne było pasterstwo. Dawne ścieżki pasterzy to dziś popularne szlaki turystyczne GR4 i GR9. Współcześnie popularniejsze są tu: pszczelarstwo, ogrodnictwo, uprawa winorośli i lawendy oraz zbieranie grzybów, w tym wspomnianych trufli. Charakterystyczna „łysina” tej wapiennej góry to wynik kilkusetletniej gospodarki rabunkowej. To znaczy masowego wyrębu lasów na potrzeby francuskich stoczni, przede wszystkim Toulonu. Ponowne zalesianie rozpoczęto dopiero w latach 60. XIX wieku, gdy z gór Atlasu sprowadzono nasiona cedru. Dziś te drzewa rosną już na powierzchni 800 hektarów. Tym niemniej po południowej stronie góry księżycowy krajobraz zaczyna się już na wysokości 1450 metrów n.p.m. Północne zbocze pokryte lasami bukowo-świerkowymi jest bardziej zalesione tj. do poziomu 1750 metrów. Na szczyt Mont Ventoux można wjechać z dwóch stron, acz na dobrą sprawę czterema różnymi szlakami. Trzy z nich znane są z tras Tour de France. Czwarta tzw. leśna jest kombinacją dwóch najtrudniejszych połączonych 11 kilometrowym odcinkiem drogi szutrowej. Ten mało znany podjazd ma długość 24,5 kilometra. Przez pierwsze 8 prowadzi szlakiem z Bedoin, zaś finałowe 5,5 to już końcówka wspinaczki z Malaucene.

Na wierzchołek Mont Ventoux zarówno z południa jak i z północy prowadzi wspomniana już droga D974. Od strony Bedoin dociągnięto ją w 1882 roku (została utwardzona w 1934), aby z doliny można było dotrzeć do wybudowanej właśnie na szczycie stacji meteorologicznej. Wcześniej jedynym „budynkiem” była tu XV-wieczna kaplica Chapelle de Sainte-Croix, której nowszą wersję można dziś dostrzec w pobliżu ostatniego wirażu z południowego podjazdu. Północna część owej drogi, ta z początkiem w Malaucene, została oddana do użytku w roku 1932. Tu z kolei argumentem, który przyśpieszył jej powstanie była świeżo oddana do użytku stacja narciarska Mont Serein. Najmłodszą szosą prowadzącą na Mont Ventoux jest wschodnia D164 z miasteczka Sault. Powstała dopiero w roku 1950. Nie dochodzi ona bezpośrednio na sam szczyt góry. Na wysokości Chalet Reynard (1420 m. n.p.m.) łączy się z drogą D974 z Bedoin, więc na odcinku przeszło 6 kilometrów powiela końcówkę południowego podjazdu. Z trzech w pełni szosowych wspinaczek na Mont Ventoux najtrudniejsza jest ta z Bedoin. Niemal równie wymagająca jest jej północna „przeciwniczka” z Malaucene. Podjazd z Sault jest zdecydowanie łatwiejszy od tej dwójki, gdyż na pierwszych 18 kilometrach jego średnie nachylenie ledwie sięga 4%. Według punktacji opracowanej przez autora strony „cyclingcols” podjazd południowy wart jest 1324, zaś północny 1257 punktów. Wzniesienie wschodnie ma tam wartość ledwie 722 oczek. Pośród wszystkich francuskich „premii górskich” ujętych w tej bazie podjazd z Bedoin klasyfikowany jest na czwartym, zaś ten z Malaucene na ósmym miejscu. Od klasycznej Mont Ventoux trudniejsze są jedynie: północny Col du Galibier wraz z Telegraphem, nowiutka Col de la Loze oraz częściowo szutrowa Col du Parpaillon.

Ponoć pierwszą osobą, która zdobyła Mont Ventoux na rowerze był Adolphe Benoit dyrektor gazety La Provence Sportive, który w 1902 roku w czasie trzech i pół godziny pokonał dystans dzielący Carpentras od czubka „Łysej Góry”. W tym samym roku na jej południowym zboczu zorganizowano pierwszą edycję samochodowego wyścigu górskiego. Zawody te rozgrywano do roku 1976, także w kategorii motocykli i sidecarów. Wśród jej pierwszych organizatorów było czasopismo „Auto-Velo” odpowiedzialne za narodziny Tour de France. Tym niemniej musiało upłynąć jeszcze pół wieku zanim na „Olbrzyma Prowansji” wjechali uczestnicy wyścigu Dookoła Francji. „Wielka Pętla” po raz pierwszy pojawiła się na Mont Ventoux dopiero w 1951 roku. Wydarzyło się to siedemnastym etapie owej edycji prowadzącym z Montpellier do Awinionu. Premię górską wygrał wówczas Francuz Lucien Lazarides, zaś etap jego słynniejszy rodak Louison Bobet. Co ciekawe wykorzystano wówczas podjazd od strony Malaucene. W latach 1952 i 1955 ponownie pojechano do Avignon przez MV, lecz tym razem wspinaczkę zaczęto już w Bedoin. Najpierw pierwszy tak na górze jak i w mieście był kolejny Francuz Jean Robic. Natomiast trzy lata później jego wyczyn skopiował wspomniany już Bobet, będący na drodze do trzeciego z rzędu zwycięstwa w całym Tourze. Pierwsza etapowa meta TdF na szczycie Mont Ventoux to rok 1958. Zorganizowano wówczas czasówkę o długości 21,5 kilometra ze startem w Bedoin. Wygrał ją Luksemburczyk Charly Gaul, który wyrobił się w czasie 1h 02:09. Walkę nawiązał z nim tylko Hiszpan Federico Bahamontes wolniejszy o 31 sekund. Trzeci tego dnia Francuz Jean Dotto stracił do zwycięzcy aż 2:53. Na pierwszy wyścigowy finisz od Bedoin trzeba było czekać do roku 1965, gdy Francuz Raymond Poulidor wyprzedził Hiszpana Julio Jimeneza o skromne 6 sekund.

W 1967 to Jimenez był pierwszy na szczycie, lecz tym razem meta była w Carpentras, gdzie wygrał Janssen. Był to bowiem ów tragiczny etap, na którym zmarł Tom Simpson. W 1970 w swoim stylu czyli z przewagą ponad minuty nad najbliższym rywalem zwyciężył niezrównany Eddy Merckx. W 1972 zarówno Merckxa, błyskotliwego Luisa Ocanę jak i Poulidora ubiegł Francuz Bernard Thenevet. W owym roku po raz drugi i na razie ostatni wykorzystano podjazd z Malaucene. W sezonie 1974 na odcinku do Orange „zadebiutowała” wspinaczka z Sault. Premię górską zgarnął Hiszpan Gonzalo Aja, lecz sam etap Belg Jozef Spruyt. Potem na kolejny przyjazd Touru Mont Ventoux czekało aż 13 lat. W 1987 roku zorganizowano na tej górze drugą górską czasówkę. Tym razem jednak start wyznaczono w Carpentras, więc miała ona 36,5 kilometra, w tym 15-kilometrowe falsopiano na dojeździe do Bedoin. W wielkim stylu wygrał ją Francuz Jean-Francois Bernard, który aż o 1:39 i 1:51 wyprzedził górali tej klasy co Luis Herrera i Pedro Delgado. Zwycięski „Jef” został liderem TdF, zaś Francja uwierzyła że ma w nim następcę Bernarda Hinault. Sen o zwycięstwie trwał jednak tylko jeden dzień. Pełen czas Bernarda z tego dnia to 1h 19:44, z czego na odcinku powyżej Bedoin 58:08 czyli był o cztery minuty szybszy niż „Anioł Gór” w 1958 roku. Następnie w sezonie 1994 bohaterem stał się kolarz wagi ciężkiej czyli Eros Poli, który umknął pogoni górali i niespodziewanie triumfował w Carpentras. W 2000 roku na szczycie zwyciężył znakomity Marco Pantani, acz pod czujnym okiem liderującego Lance’a Armstronga. Dwa lata później pojedynek grupki uciekinierów w zdecydowanym stylu rozstrzygnął na swą korzyść Francuz Richard Virenque. Natomiast w sezonie 2009 Bask Juan Manuel Garate na finiszu nieznacznie zdystansował przyszłego króla czasówek Niemca Tony Martina.

Następnie w 2013 roku swą dominację na Tourze potwierdził tu Chris Froome. Jedynie młody Nairo Quintana stawił większy opór, lecz ostatecznie Kolumbijczyk stracił do zwycięzcy niemal pół minuty. W sezonie 2016 na Mont Ventoux znów zaplanowano finisz po wspinaczce z Bedoin, lecz niestety na przeszkodzie stanął porywisty wiatr. W ostatniej chwili przeniesiono metę na poziom Chalet Reynard, co stłoczyło kibiców na mniejszej przestrzeni i poniekąd doprowadziło do kraksy w grupce faworytów. Prowadzący w wyścigu Froome w całym tym chaosie biegł ku mecie w oczekiwaniu na zapasowy rower. Kilka minut przed największymi asami kwestię etapowego zwycięstwa rozstrzygnęli jednak harcownicy. Na finiszu liczyli się tylko dwaj Belgowie, zaś Thomas De Gendt okazał się mocniejszy od Serge’a Pauwelsa. Przy ostatniej wizycie Touru na MV tj. w 2021 roku organizatorzy po raz pierwszy zafundowali kolarzom dwa podjazdy na tą górę jednego dnia, zaś metę wyznaczyli w Malaucene. Wspinaczkę nr 1 czyli z Sault najszybciej ukończył ówczesny mistrz świata Francuz Julian Alaphilippe. Natomiast druga na klasycznym szlaku z Bedoin należała do Wouta Van Aerta. Wszechstronny Belg triumfował potem na mecie etapu. Ostatecznie zaś na tym Tourze wygrał trzy odcinki: górski, 30-kilometrową czasówkę i finałowy sprint na Polach Elizejskich. Podsumowując udział Mont Ventoux w historii „Wielkiej Pętli” można powiedzieć, iż w programie tej imprezy od roku 1951 pojawiła się 18 razy. Przy tym dziesięć razy w roli finałowego podjazdu (jeden z nich został skrócony), zaś ośmiokrotnie jako „przelotowa” premia górska. Czternastokrotnie zaczynano wspinaczkę w Bedoin, zaś po dwa razy w Malaucene i Sault.

Oczywiście Mont Ventoux w obu możliwych rolach pojawiała się też na trasach mniejszych wyścigów. Zarówno tak prestiżowych jak Criterium du Dauphine Libere czy Paris – Nice jak i tych mniejszej rangi. Na czerwcowej Dauphine aż 10 razy była etapową metą w krótkim okresie od roku 1996 do 2009. Te wizyty „Delfinatu” zaczęły się od zwycięstwa Virenque’a, zaś skończyły na życiowym triumfie naszego Sylwestra Szmyda. Jako jedyny dwukrotnie zwyciężył tu Rosjanin Denis Mienszow (w latach 2002 i 2006). Oprócz nich wygrali zaś jeszcze: Hiszpan Jose Maria Jimenez, Amerykanie Jonathan Vaughters i Tyler Hamilton, Bask Iban Mayo, Kazachstańczyk Aleksander Winokurow oraz Francuz Christophe Moreau, który w 2007 roku o ponad minutę wyprzedził „Sylwasa”. Etapy z lat 1999 i 2004 były czasówkami na historycznej trasie z Bedoin. Vaughters i Mayo znacząco poprawili wspomniany czas „Jefa” Bernarda. Kolarz ze stanu Colorado uzyskał wynik 56:50, zaś góral z prowincji Bizkaia nawet 55:51. Drugi w 2004 roku Hamilton wykręcił czas 56:26, zaś trzeci Hiszpan Oscar Sevilla 56:54. Na marcowym wyścigu „Ku Słońcu” z racji wcześniejszego terminu MV pojawia się rzadziej i z reguły w krótszej wersji. Finałowe wspinaczki były tylko cztery, z czego ledwie jedna z roku 1984 prowadziła na sam szczyt góry. Ten etap wygrał „syn tej ziemi” czyli wspomniany już przeze mnie Eric Caritoux. Po nim zwyciężali zaś Belg Eric Van Lancker (1986) i znakomity Irlandczyk Sean Kelly (1987) na kresce przy Chalet Reynard oraz Australijczyk Cadel Evans (2008) na linii mety w stacji Mont Serein. W ostatnich latach podjazd do Chalet Reynard pojawił się też dwukrotnie na nowej etapówce Tour de la Provence. Górskie etapy tej lutowej imprezy wygrywali Kolumbijczycy tzn. w 2020 Quintana, zaś w 2021 Ivan Sosa.

Na Mont Ventoux wjeżdżały też kolarki uczestniczące w Tour Cycliste Feminin International de l’Ardeche. W 2016 roku etap z finałem na szczycie po wspinaczce z Bedoin wygrała z przewagą blisko 4 minut Austriaczka Anna Kiesenhoher. Późniejsza sensacyjna triumfatorka olimpijskiego wyścigu z Igrzysk w Tokio. Z kolei w sezonie 2018 panie finiszowały w Mont Serein. Wygrała Hiszpanka Eider Merino. Tą edycję Ardeche wygrała Katarzyna Niewiadoma, która ów górski odcinek ukończyła na czwartym miejscu. Po tych wszystkich etapówkach trzeba w końcu wspomnieć o nowym wynalazku czyli rozgrywanych od 2019 roku, tuż po „Dauphine”, jednodniowych zawodach Mont Ventoux Denivele Challenge. Na krótkiej jak na razie liście zwycięzców tej imprezy znajdujemy: Hiszpana Jesusa Herradę, Rosjanin Aleksandra Własowa, Kolumbijczyka Miguela Angela Lopeza i Portugalczyka Rubena Guerreiro, a także Włoszkę Martę Cavalli bowiem w sezonie 2022 po raz pierwszy zorganizowano też kobiecy wyścig pod tym szyldem. Oczywiście góra ta nie jest zarezerwowana wyłącznie na wyścigi profesjonalnych kolarzy i kolarek. Na zboczach „Olbrzyma Prowansji” ścigają się też amatorzy kolarstwa. Dwa razy tzn. w latach 2000 i 2009 zakończył się na tej górze L’Etape du Tour. Najważniejsza z corocznych cyclosportive to GF Mont Ventoux, aktualnie mająca firmę Lapierre za głównego sponsora. W sezonie 2022 ta impreza odbyła się 12 czerwca, więc wielu jej uczestników zapewne spotkaliśmy w trakcie naszych piątkowo-sobotnich wspinaczek. Ten wyścig rusza z Vaison-la-Romaine. Dystans ma dość skromny czyli 122 kilometry, lecz przewyższenie aż 3600 metrów. Po drodze cztery mniejsze wzniesienia i na deser MV od Bedoin. Warto też dodać, iż na szlaku z Bedoin odbywa się co roku ekstremalny Semi-Marathon du Mont-Ventoux. Zwycięzca z roku 2022 Francuz Nicolas Navarro wbiegł tu w 1h 34:49 czyli uprzedzając fakty z czasem lepszym niż nasze 😉

Pokonanie jednego dnia podjazdów z Bedoin, Malaucene i Sault (w dowolnej kolejności) daje członkostwo w klubie „Cingles du Mont Ventoux”. Aby tego dokonać trzeba przejechać dystans 137 kilometrów pokonując na nim łączne przewyższenie 3700 metrów. Niemniej niektórym miłośnikom kolarstwa to nie wystarcza i podejmują tu znacznie trudniejsze wyzwania. W maju 2005 roku Jean-Pascal Roux w ciągu jednej doby aż jedenaście razy podjechał na Mont Ventoux od strony Bedoin. Tym samym zrobił sobie jakby podwójny Everesting! Natomiast we wrześniu 2005 roku jego rodak Stephane Rubio dokonał równie szalonego wyczynu po północnej stronie góry czyli na podjeździe z Malaucene. My mieliśmy skromniejsze, acz całkiem ambitne plany. Chcieliśmy zaliczyć każdy z trzech szosowych podjazdów na Mont Ventoux w ciągu niespełna 24 godzin, choć bynajmniej nie między świtem a zmierzchem. Już na podmiejskim parkingu od innych cyklistów usłyszeliśmy, iż dzień wcześniej na MV naprawdę ostro wiało. Ponoć gdy my w Pirenejach zmagaliśmy się na Col de Jau z porywistym „tramuntaną” to tu co słabsi śmiałkowie kończyli przedwcześnie swą wspinaczkę i zawracali do Bedoin pokonani przez siły natury. W piątek wiatr nadal był odczuwalny, lecz dokuczliwy tylko w paru miejscach powyżej Chalet Reynard. Chociażby na dojeździe do Col de Tempetes (1829 m. n.p.m). Biorąc pod uwagę jego kierunek i kolor nieba zakładam, iż trafiliśmy na słabnący już nieco „biały mistral”. Nazajutrz było spokojniej, więc w sobotę Mont Ventoux było już tylko „Łysą Górą”, a nie „Górą Wiatrów”.

Z parkingu do podnóża podjazdu musieliśmy przejechać niespełna 500 metrów. Na drugim rondzie odbiliśmy w prawo wjeżdżając na Route du Mont Ventoux. Wspinaczkę zaczęliśmy niespełna kwadrans po czwartej przy temperaturze 33 stopni. Jak wiadomo ta góra nie od razu stawia twarde warunki. Pierwsze kilometry mają co najwyżej umiarkowane nachylenie. Dolny segment tego wzniesienia o długości 5,5 kilometra ma średnią ledwie 4,4%. Stromizna na dłuższych odcinkach sięga tu co najwyżej 6%. Jechaliśmy przez teren odsłonięty po drodze mijając wioski Sainte-Colombe (3,8 km) oraz Les Bruns (4,9 km). Charakter podjazdu zasadniczo zmienia się po minięciu Sainte-Esteve na słynnym wirażu w lewo. Chwilę później wjechaliśmy do lasu, który otacza środkową fazę południowego Mont Ventoux. Ta góra wielu kibicom kojarzy się przede wszystkim z księżycowym krajobrazem swych ostatnich kilometrów. Niemniej to zalesiony środek podjazdu jest najbardziej wymagający. Na odcinku 9 kilometrów średnie nachylenie wynosi tu aż 9,5%. Najtrudniejsze 500 metrów ma wartość 11%. Do dziś pamiętam jak bardzo cierpiałem w tej okolicy zmagając się z upałem i górą podczas L’Etape z 2009 roku. Byłem dosłownie u kresu sił. Tym razem podjąłem to wyzwanie na pełnej świeżości. Wtedy zaś przed rozpoczęciem owej wspinaczki miałem w nogach niemal 150 kilometrów. To kolosalna różnica, szczególnie dla średniej klasy cyklo-amatora. Z Bedoin do Sainte-Esteve dojechaliśmy w nieco ponad 17 minut kręcąc ze średnią prędkością niemal 20 km/h. Jednak prawdziwe Mont Ventoux zaczęło się dopiero pod koniec szóstego kilometra. Niebawem też zaczęła się ujawniać fizyczna przewaga Piotra. Na ósmym kilometrze zaczął mi powoli odjeżdżać.

Po przejechaniu 8,2 kilometra od ronda w Bedoin minęliśmy miejsce, skąd w lewo odchodzi leśna droga przez Massif des Cedres. Ten w dużej mierze szutrowy dukt łączy się z podjazdem od Malaucene przeszło kilometr za Mont-Serein. Na naszej trasie wspinaczkowej w regularnych odstępach napotykaliśmy przydrożne „kamienie” z informacją o stromiźnie kolejnego kilometra i aktualnej wysokości bezwzględnej. Bardzo podobne do tych z departamentu Pyrenees-Orientales, lecz w barwach biało-żółtych. Dzięki nim można się było dowiedzieć czy niebawem będzie stromo czy też może … bardzo stromo. Ot cała różnica. Wiedziałem, ze jeśli w dobrym zdrowiu dotrę do Chalet Reynard to góra będzie już moja. Skupiłem się zatem na trzymaniu równego rytmu jazdy. Do etapowej mety z TdF 2016 dotarłem w czasie 1h 10:22. Z danych stravy wynika, iż u zbiegu dróg D974 i D164 po przeszło 15 kilometrach wspinaczki traciłem do Piotra 1:31. Pozostało pokonać szeroki łuk w lewo i zacząć górny segment wzniesienia. Ten przeszło 6-kilometrowy odcinek biegnący przez skalistą okolice ma średnio 7,8%. Przy czym pierwsze kilometry mają nachylenie na poziomie 6-8%, zaś ostatnie półtora kilometra ma już średnią stromiznę 9,5%. Jakieś 3,5 kilometra przed szczytem po raz pierwszy ujrzałem w oddali cel naszych wysiłków. Wierzchołek od roku 1966 zwieńczony wysoką na 42 metry wieżą telekomunikacyjną. Wiatr najbardziej dawał się we znaki na odcinkach wiodących w kierunku północnym. Niemniej bliskość mety dodawała sił. Na 1300 metrów przed finałem minąłem pomnik Toma Simpsona, zaś jakieś pół kilometra dalej przełęcz Tempetes. Jeszcze parę minut wysiłku, ostatni bardzo stromy wiraż w prawo i równie sztywny wjazd na plac bezpośrednio pod wspomnianą wieżą. Job done. Mityczna góra raz jeszcze zdobyta.

Pytanie tylko jak wysoko wjechaliśmy? Większość źródeł podaje dla Mont Ventoux pułap od 1909 do 1912 metrów n.p.m. Tym niemniej lokalni geodeci zmierzyli całkiem niedawno, iż meta tego podjazdu znajduje się na wysokości „tylko” 1897 metrów. Może chodziło im o najwyższy punkt drogi D974, która biegnie ładnych kilka metrów poniżej placu, na którym wytycza się finisze imprez kolarskich. Trudno się w tym wszystkim połapać. W każdym razie tablica drogowa stojąca na placu pod wieżą pokazuje 1910 m. n.p.m. więc tego się trzymajmy. Ile czasu zabrało mi powtórne wjechanie na Mont Ventoux? To zależy, na który segment ze stravy patrzeć. Jest ich na tej górze nieprzebrana ilość. Cóż góra jest kultowa, więc setki użytkowników tej aplikacji stworzyło niewiele różniące się od siebie trasy z południowego zbocza MV. Ja wybrałem segment z serii „No.100 Greatest TDF Climbs”. Według niego dystans 21,31 kilometra przejechałem w 1h 40:32 (avs. 12,7 km/h). Piotrek uzyskał na nim czas 1h 38:15 czyli tym razem straciłem do swego kolegi tylko 2:17. To już był powód do zadowolenia, skoro dziewięć dni wcześniej na dwukrotnie mniejszej Col d’Agnes dzieliło nas 6 minut. Przy okazji pojechałem niemal 8 minut szybciej niż w końcówce L’Etape du Tour 2009. Choć nie ulega dla mnie wątpliwości, iż wtedy byłem mocniejszy niż w sezonie 2022. Okazało się zatem, iż dodatkowe lata i kilogramy nie ważą aż tyle co ubytek energii na 150 wyścigowych kilometrach poprzedzających finałową wspinaczkę. Obecnie nie palę się już do pokonywania kolejnych długich etapów na górskich trasach. Niemniej wciąż stać mnie było na pojechanie przyzwoitej „czasówki” pod jedną z najtrudniejszych gór we Francji. To zaczynało dobrze wróżyć przed zaplanowaną na koniec lata Austrią czyli wyprawą niepozbawioną jeszcze cięższych wyzwań.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/7286541308

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/7286541308

LE MONT VENTOUX (B) by PIERRE

https://www.strava.com/activities/7286551600

ZDJĘCIA

Ventoux_50

FILM