banner daniela marszałka

Archiwum dla czerwiec, 2017

Romme-sur-Cluses

Autor: admin o 1. czerwca 2017

DANE TECHNICZNE

Wysokość: 1296 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 806 metrów

Długość: 9 kilometrów

Średnie nachylenie: 9 %

Maksymalne nachylenie: 12,6 %

PROFIL

SCENA

Początek w południowej części Cluses. To mające niespełna 18 tysięcy mieszkańców miasto dwukrotnie wystąpiło w roli gospodarza mety etapu TdF. W 1994 roku wygrał tu rosyjski Łotysz Piotr Ugriumow, zaś w 2002 roku Włoch Dario Frigo. Dojeżdżając do Cluses od południa drogą D1205 tuż za pierwszym rondem przejeżdżamy na lewy brzeg rzeki Arve, płynącej na północ ku Genewie. Na drugim rondzie trzeba zjechać z D1205 i wybrać drogę D4, aby przejechać po niej nad autostradą A40. Następnie raz jeszcze skręcamy w lewo, tym razem wjeżdżając na węższą drogę D119. Ta zaś po płaskich 400 metrach doprowadza do podnóża stosunkowo krótkiej, lecz stromej wspinaczki. Romme w przeciwieństwie do Pierre-Carree to nie przełęcz, lecz górska wioska z małą stacją narciarską. Podjazd, choć tylko 9-kilometrowy w pełni zasługuje na miano premii górskiej pierwszej kategorii. Niemal cały czas trzyma na poziomie powyżej 7 %, w tym dwa pierwsze kilometry mają tu średnio 11 %! Jedyną większą wioską na szlaku jest Nancy-sur-Cluses, leżąca na wysokości 930 metrów n.p.m. Dojeżdża się do niej pod koniec piątego kilometra wspinaczki.

Dla Tour de France ten podjazd został odkryty w 2009 roku. To na nim bracia Schleck zgubili wicelidera wyścigu Lance’a Armstronga. Zabrali się z nimi wówczas tylko dwaj zawodnicy Astany: lider Alberto Contador i Niemiec Andreas Kloden (acz ten drugi tylko do czasu). Premię górską jak i sam etap z metą w Le Grand Bornard wygrał starszy z Luksemburczyków czyli Frank, przed Hiszpanem oraz Andym. Podjazd pod Romme połączono wtedy z trudną końcówką wschodniej wspinaczki na Col de la Colombiere (7,5 km o średniej 8,5 %). Wystarczy bowiem zjechać 6,3 kilometra do miejscowości Le Reposoir, w której D119 ponownie łączy się z drogą D4 prowadzącą wprost na tą przełęcz. Kombinacja Romme + górna część Colombiere jest niewątpliwie trudniejszym wyzwaniem niż wschodnia Colombiere w pełnym wymiarze. W przyszłym roku „Wielka Pętla” po raz drugi pojedzie tym szlakiem, na etapie dziesiątym z Annecy do Le Grand-Bornand.

AKCJA

Odległość dzieląca Balme od Cluses jest niewielka. Mimo tego zdecydowaliśmy się podjechać do podnóża Romme-sur-Cluses samochodem. Zajęło nam to kilka minut. Na pewno mniej niż samo pakowanie się do auta po zjeździe z pierwszej góry. Dojechawszy do miasta przez chwilę tylko musieliśmy się zastanowić, w którym momencie odbić w lewo. Odrobinę pomogło życiowe doświadczenie, bowiem w 2013 roku na pierwszym etapie Route des Grandes Alpes alias „Hannibala” miałem już okazję przejechać przez Cluses (aczkolwiek rowerem) w poszukiwaniu drogi D4 prowadzącej przez Scionzier na Col de la Colombiere. Wjechawszy na szosę D119 zatrzymaliśmy się tuż przed początkiem podjazdu. Na dobrą sprawę kilkadziesiąt metrów przed pierwszą z tablic odmierzających strome kilometry wspinaczki pod Romme. Na górę ruszyliśmy we dwójkę. Tomek wolał oszczędzać swe lewe kolano. Test na Pierre-Carree wyszedł mu lepiej niż przypuszczał. Mimo to wolał nie kusić losu na drugim, o wiele bardziej stromym wzniesieniu. Wiadomo, że przy średniej stromiźnie na poziomie 9 % nawet jadąc spokojnie musiałby cisnąć mocniej niż na pierwszej górze.

Wystartowaliśmy zatem we dwójkę, razem o tej samej porze. Kilka minut po piętnastej przy temperaturze 29 stopni. Na pierwszym kilometrze to ja prowadziłem. Za to na drugim Dario podkręcił tempo. Bez dwóch zdań tego typu góra była bardziej w jego typie. Tym bardziej, że ja do Sabaudii przywiozłem niemal 80 kilogramów. O kilka za dużo by czuć się pewnie na podjeździe tego rodzaju. Jak już wspomniałem pierwsze dwa kilometry były najbardziej strome. Drugi był też najbardziej efektowny z uwagi na widok, który mieliśmy po prawej ręce. Głęboko w dole pozostawiliśmy Cluses i dolinę rzeki Arve. Darek odjechał mi na kilkadziesiąt metrów. Uznałem, że nie mogę z nim jechać za wszelką cenę. Musiałem rozsądnie gospodarować siłami czyli przede wszystkim jechać równym tempem na miarę swych aktualnych możliwości. To był dobry pomysł, bowiem starczyło mi sił do samego szczytu. Za to Dario zapłacił za swój wczesny zryw i już pod koniec czwartego kilometra zdołałem go wyprzedzić. Według stravy segment o długości 8,8 kilometra przejechałem w czasie 46:40 (VAM 1051 m/h), blisko cztery minuty szybciej od swego kolegi. Zatrzymałem się w centrum wioski pod miejscowym kościółkiem. Na górze mieliśmy 22 stopnie, lecz chmury na niebie były coraz bardziej granatowe. A zatem nie mieliśmy czasu na spokojne zwiedzanie wiejskich uliczek. Lepiej było szybko się stąd ewakuować. Na szczęście niebiosa okazały się dla nas łaskawe i znów zjechaliśmy na sucho. Pierwszego dnia w Sabaudii przejechałem w sumie 63 kilometry o łącznym przewyższeniu 2153 metrów.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

www.strava.com/activities/1016267474

http://veloviewer.com/activities/1016267474

ZDJĘCIA

20170601_061

FILMY

20170601_155742

20170601_161658

Napisany w 2017a_Haute-Savoie & Savoie | Możliwość komentowania Romme-sur-Cluses została wyłączona

Col de Pierre-Carree

Autor: admin o 1. czerwca 2017

DANE TECHNICZNE

Wysokość: 1843 metry n.p.m.

Przewyższenie: 1343 metry

Długość: 21,2 kilometra

Średnie nachylenie: 6,3 %

Maksymalne nachylenie: 9 %

PROFIL

SCENA

Początek w Balme (Górna Sabaudia) nad rzeką Arve. To wioska leżąca 4 kilometry na południowy-wschód od Cluses, przy drodze D1205 wiodącej do Sallanches. Wspinaczka pod Col de Pierre-Carree jest najwyższym i zarazem największym szosowym wzniesieniem Górnej Sabaudii. Pod względem przewyższenia góruje nad znanymi z Tour de France podjazdami pod Cret de Chatillon (Semnoz) i Col de la Colombiere. Mimo tego szosa jest otwarta dla ruchu przez cały rok z uwagi na konieczność zapewnienia dojazdu do stacji narciarskiej Flaine (1600 m. n.p.m.), leżącej w górskiej kotlinie 4 kilometry za tą przełęczą. Podjazd przez pierwsze 6,6 kilometra wiedzie drogą D6, a następnie już do końca szosą D106. Największą miejscowością na szlaku jest Les Carroz d’Araches, położona na wysokości 1140 m. n.p.m. w odległości 9,5 kilometra od Balme. Wspinaczkę pod Pierre-Carree można też zacząć w Cluses. Ten wariant podjazdu wiedzie przez Chatillon-sur-Cluses i Saint-Sigismond, po czym łączy się z naszym w miejscowości Araches-la-Frasse na wysokości około 950 metrów n.p.m. czyli 14 kilometrów przed finałem. Właśnie tym łatwiejszym szlakiem do etapowej mety w Les Carroz zdążali uczestnicy Tour de l’Avenir w latach 2014 i 2016. Za pierwszym razem wygrał tu Belg Dylan Teuns, którego z najlepszej strony poznaliśmy na tegorocznym Tour de Pologne. Natomiast przy drugiej okazji najszybszy był Kolumbijczyk John Anderson Rodriguez.

AKCJA

Od bazy noclegowej w Cordon do podnóża Pierre-Carree dzieliło nas 17 kilometrów. Pierwsze 4,5 kilometra to był kręty zjazd do Sallanches, a dalej już prostszy odcinek w dolinie po regionalnej szosie D1205 w kierunku północnym. Na miejscu bez trudu znaleźliśmy miejsce do zaparkowania, w dużej gruntowej zatoczce pod lasem, tuż przed rondem, z którego zaczynał się podjazd. Na starcie pogoda była sprzyjająca: 23 stopnie i małe zachmurzenie. Parę minut po jedenastej byliśmy gotowi do jazdy. Jako pierwszy do boju ruszył Tomek. „Bury” wybrał się do Sabaudii z bolącym kolanem. Dlatego chciał ten wyjazd rozpocząć spokojnie i przetestować nogę na „miękkim” przełożeniu. Dario wystartował 6 minut później, zaś ja po kolejnych 3 minutach. Jak widać na profilu podjazd jest regularny. Najtrudniejszy odcinek napotkaliśmy na pierwszych 4 kilometrach owej wspinaczki. Dzięki temu można było jechać w równym i właściwym sobie rytmie. Jedyny problem sprawić mogła tylko długość tego wzniesienia czyli przeszło 20 kilometrów ze średnim nachyleniem ponad 6 %, co w naszym przypadku oznaczało, iż siły musimy rozłożyć na około półtorej godziny. Pierwsza góra wyprawy to zawsze niepewność na co nas stać w obliczu prawdziwych wyzwań. Zbyt szybki początek może skutkować mizernym końcem. Widoki za wyjątkiem przejazdu pod skalną ścianą już na drugim kilometrze nie robiły szczególnego wrażenia. Droga była szeroka z nawierzchnią o dobrej jakości. Ponadto dobrze oznakowana, albowiem co dwa kilometry stał znak informujący o aktualnej wysokości, odległości do mety i średnim nachyleniu kolejnego odcinka. Ruch samochodowy napotkaliśmy umiarkowany do Les Carroz, następnie mały powyżej tej stacji.

We wspomnianej miejscowości nieco się pogubiłem i początkowo na rozdrożu pojechałem w lewo. Po przejechaniu niespełna 500 metrów zawróciłem do centrum stacji i dalej kontynuowałem już podjazd po szosie D106. Do półmetka wyprzedziłem obu kolegów, więc odtąd to ja przecierałem nam ów górski szlak. Między 14 a 16 kilometrem czekała nas długa prosta wzdłuż potoku Epine, a potem trzecia już na tym wzniesieniu seria serpentyn wciśnięta pomiędzy przecinające szosę wyciągi narciarskie Les Molliets i Saix Express. W okolicy tego drugiego przyszło tam przemknąć galerią o rymowanej nazwie Paravalanche de Corbalanche. Po przejechaniu na lewy brzeg wspomnianego potoku minąłem Parking de Vernant i ostatni już wyciąg czyli Le Lac. W samej końcówce trafiło się jeszcze zwężenie drogi grożące postojem z uwagi na ruch wahadłowy. Na przełęcz dotarłem w niespełna 86 minut, choć gdyby nie błądzenie po Les Carroz wyrobiłbym się o trzy minuty szybciej. Darek w drugiej połowie wspinaczki dogonił Tomka, więc do mety dojechali razem. Licznik na górze pokazał mi 20 stopni, acz z uwagi na wiatr odczucia miałem chłodniejsze. Moją uwagę przykuła tu siedziba 27. batalionu szaserów alpejskich oraz szutrowa droga prowadząca na wysokogórskie pole golfowe. Spojrzałem też w dół na drugą stronę przełęczy czyli w kierunku Flaine. Tym niemniej do stacji tej już nie zjechaliśmy. Niebo było bardziej pochmurne niż u podnóża wzniesienia. Mogliśmy się obawiać, że na zjeździe chwyci nas przelotny deszcz. Chcieliśmy „na sucho” zjechać do Balme, by w dobrych humorach przystąpić do drugiej wspinaczki. Czekał nas bowiem jeszcze, co prawda znacznie krótszy od Pierre-Carree, acz wcale nie łatwy podjazd do Romme-sur-Cluses.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

www.strava.com/activities/1016267557

http://veloviewer.com/activities/1016267557

ZDJĘCIA

20170601_001

FILM

20170601_130206

Napisany w 2017a_Haute-Savoie & Savoie | Możliwość komentowania Col de Pierre-Carree została wyłączona