banner daniela marszałka

Passo del Mortirolo (Tiolo)

Autor: admin o piątek 7. lipca 2023

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Tiolo

Wysokość: 1852 metry n.p.m.

Przewyższenie: 1133 metry

Długość: 13,8 kilometra

Średnie nachylenie: 8,2 %

Maksymalne nachylenie: 15 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Przejaśnienia, które widziałem na zjeździe z Guspessy nie utrzymały się długo. W czwartkowe popołudnie padało. Ja musiałem zrezygnować z wycieczki do Bianzone i podjazdu pod Brattę (1220 m. n.p.m.). Nie zrobiłem go w 2014 roku. Nie starczyło czasu i tym razem. Niemniej to wzniesienie ma 10,3 kilometra przy średniej 8% i przewyższenie 824 metry. Zatem nie było wysoko na liście życzeń. Spędziliśmy kilka godzin pod dachem m.in. oglądając relację z szóstego etapu Tour de France. Michał Kwiatkowski wyglądał na najmocniejszego z uciekinierów. Niestety na finałowym podjeździe do Cambasque do gry wkroczyła dwójka: Pogacar i Vingegaard. Na tych superbohaterów kolarskiego uniwersum nie ma obecnie mocnych, więc polegli wszyscy harcownicy, w tym walczący do końca „Kwiato”. Wieczorem przeszliśmy się po mieście. Udało się pożegnać ostatni w tym dniu skład Bernina Express ruszający ku Szwajcarii. Na szczęście piątek przywitał nas słońcem. Był to zatem idealny dzień na wysokogórskie wspinaczki. Ja co prawda nie planowałem wjazdów ponad poziom 2000 metrów. Niemniej Pietro marzył o dwukrotnym zdobyciu Passo dello Stelvio. Na najwyższą z włoskich premii górskich wjechał już w 2006 roku najtrudniejszym szlakiem od tyrolskiego Prad. Niemniej w przeciwieństwie do mnie nie zaliczył jak dotąd podjazdów z Bormio i wariantu przez Umbrailpass. Postanowił tą sprawę załatwić za jednym zamachem. Przygotował sobie prawdziwą kolarską ucztę. Na pierwsze danie Stelvio po lombardzku. Na drugie po szwajcarsku. Po czym na deser miał jeszcze połknąć polecane przeze mnie Torri di Fraele. Trasa przez dwa państwa, trzy regiony i tyleż stref językowych. Zważywszy, iż w Val Venosta dominuje język niemiecki, zaś w Val Mustair retoromański. Przeambitna wycieczka na miarę mocnego Gran Fondo czyli około 130 kilometrów dystansu i 4000 metrów przewyższenia.

Ruszyliśmy z domu grubo przed dziewiątą. Najpierw musiałem zawieść twardego zawodnika do Bormio. Z Tirano to jakieś 37 kilometrów jazdy po drodze SS38. Zdziwiła mnie duża liczba tuneli na trasie do słynnego ośrodka sportów zimowych. Czyżby przybyło ich od roku 2014? Mniejsza o to. Piotrek wypakował się z auta na parkingu przed Le Corti Superstore Sigma. Następnie udzielił krótkiego wywiadu „korespondentowi z Rzeczpospolitej”. Po czym o wpół do dziesiątej ruszył na północ ku nowej przygodzie. Ja musiałem zawrócić w kierunku „domu” i przejechać samochodem 23 kilometry. Moją bazą wypadową do obu piątkowych wspinaczek było bowiem Grosio. Miasteczko mające przeszło 4400 mieszkańców. Mogące się pochwalić ruinami dwóch średniowiecznych zamków. W tym XIV-wiecznego wybudowanego przez ród Viscontich. Jak również parkiem rytów naskalnych ze skałą Rupe Magna. Z dwóch różnych stron tej miejscowości miałem się wyprawić na Passo del Mortirolo oraz ku Rifugio Malghera. W teorii nieznane mi dotąd wzniesienia. Przynajmniej zasadniczo, albowiem na obu przejechałem przed laty krótsze odcinki. Na Mortirolo trzy finałowe kilometry, na których trasa z Grosio (Tiolo) pokrywa się z tą od Mazzo. Z kolei na szlaku do Rifugio Malghera widziałem wcześniej pierwsze siedem kilometrów, gdy w 2014 roku podjeżdżałem do wioski Eita. Jako się rzekło na pierwszy ogień miało pójść Mortirolo czy też według geograficznych purystów Passo della Foppa. To była moja trzecia kolarska wizyta na tej przełęczy. Pierwsza miała miejsce w 2008 roku na GF Pantani, gdy wspiąłem się na nią od Mazzo in Valtellina. Za drugim razem zaliczyłem wariant z Edolo przez Monno.

Na Passo della Foppa docierają trzy drogi. Niemniej jedna z nich jest płaska, bowiem wspinaczki z Tirano i Lombro de facto kończą się już w pobliżu Monte Padrio. Tym samym w kontekście tej góry możemy mówić jedynie o podjazdach z Valtelliny oraz Val Camonica. Na szczyt dochodzą zatem tylko dwie przeciwległe drogi wspinaczkowe. Tym niemniej jak przekonuje „climbfinder” można nimi zdobyć Mortirolo na osiem różnych sposobów! Strona ta prezentuje aż sześć tras z Valtelliny (w tym dwa warianty z Mazzo) oraz dwa szlaki z Val Camonica (różniące się środkowym odcinkiem powyżej Monno). Poza tym owych podjazdów wcale nie trzeba kończyć na poziomie 1852 metrów n.p.m. Nieco na południe od przełęczy odchodzi bowiem asfaltowa, acz ślepa droga ku Passo Carette di Val Bighera (2130 m. n.p.m.). Skorzystałem z niej w 2020 roku. Passo del Mortirolo to oczywiście słynna góra z tras Giro d’Italia. Najczęściej wykorzystywana na etapach do niedalekiej Apriki. Od roku 1990 peleton „La Corsa Rosa” już piętnastokrotnie wspinał się po jej stromych zboczach. Przy czym na Passo della Foppa raz nie dotarł. Organizatorzy Giro jedenaście razy wykorzystali hardcorowy podjazd z Mazzo in Valtellina (po raz pierwszy w 1991, zaś ostatnio w 2019 roku). Trzy razy łatwiejszy wariant z Edolo (1990, 2017 i 2022). Natomiast raz podjeżdżano z Tovo Sant’Agata, lecz wówczas premia górska była na wysokości 1718 metrów n.p.m., po czym wyścig wrócił do Valtelliny zjeżdżając do Grosio. Mój piątkowy podjazd nie został zatem jeszcze (w swej pełnej wersji) wykorzystany na wyścigu Dookoła Włoch. Trzy razy posłużył za zjazd. Po roku 2012, także w latach 2017 i 2022. A szkoda bowiem jest sportowo trudniejszy od oponenta z Edolo i krajobrazowo ładniejszy od sąsiada z Mazzo.

Po dojechaniu do Grosio zatrzymałem się na małym parkingu przy Via Monte Storile. Wystartowałem kwadrans po dziesiątej. Na początek miałem do przejechania 1400 metrów po drodze SP27. Delikatnie pod górę, bowiem już na tym odcinku zrobiłem niemal 50 metrów przewyższenia. Podjazd z Tiolo zaczyna się od wjazdu na szosę SS42dirA. To start z poziomu 718 metrów n.p.m. Tym samym jest to wariant wspinaczki o najmniejszej amplitudzie z sześciu jakie można wykonać po tej stronie góry. Skromniejsze Mortirolo można sobie zafundować jedynie startując z Val Camonica i dojeżdżając do Monno od strony Ponte di Legno. Dróżki wiodące z Valtelliny na Passo della Foppa są niczym rzeczki, które kolejno łączą się z sobą by ostatecznie dotrzeć do celu jednym korytem. Najniższy punkt startowy znajduje się w Tovo Sant’Agata. Według „climbfinder” na wysokości 539 metrów n.p.m. Potem mamy poziomy 546 i 557 m. n.p.m. w Mazzo, zależnie od tego czy wybieramy klasyczną trasę z Giro czy też początek na Via Orti. Następnie 590 i 666 m. n.p.m. w Grosotto oraz z centrum Grosio. Na koniec ten mój czyli między Vernugą i Tiolo dwoma północnymi dzielnicami gminy Grosio. Najszybciej łączą się z sobą dwa warianty dróg z Mazzo, bo na wysokości 830 metrów n.p.m. Z kolei Grosotto i Grosio „zlewają” się na poziomie 950 metrów, po czym osiągając pułap 1390 metrów wpadają na dróżkę z Tiolo. Ta wspólna już północna droga łączy się z „klasykiem” z Mazzo na wysokości 1573 metrów. Najdłużej swą odrębność utrzymuje super-stromy wariant ze źródłem w Tovo Sant’Agata. On jednoczy się z resztą na poziomie 1718 metrów, zaledwie półtora kilometra przed finałem.

Wspinaczka z Tiolo jest nie tylko najmniejszą od strony Valtelliny, lecz co trzeba obiektywnie przyznać także najłatwiejszą z zaczynanych na szosach prowincji Sondrio. Aczkolwiek słowo „łatwy” i wszelkie jego odmiany czy synonimy nie pasują do żadnej ze wspinaczek pod Mortirolo. Tym niemniej na drodze przeze mnie wybranej pierwsze kilometry uznać można za umiarkowanie trudne. Według „cyclingcols” na odcinku 5,8 kilometra mamy 406 metrów przewyższenia co daje średnią równo 7%. Na samym początku mamy dwustumetrową prostą biegnącą w stronę kolejnego przejazdu pod wiaduktem, na którym spoczywa droga krajowa nr 38. Za nim nasz szlak skręca w prawo i wpada w teren zalesiony. Nachylenie staje się znaczące, ale na pierwsze dwucyfrowe stromizny trzeba poczekać do połowy trzeciego kilometra. Wąska dróżka długo, bo przez niemal dwa kilometry uparcie zmierza w kierunku południowo-zachodnim. Dopiero po przejechaniu 2,1 kilometra od skrętu Tiolo pojawia się pierwszy wiraż. Po nim w ciągu zaledwie kilometra trzeba pokonać pięć kolejnych. Wzdłuż drogi co pół kilometra rozstawione są brązowe tabliczki z danymi podjazdu. Pojawiają się też inne odmierzające aktualną wysokość bezwzględną, co sto metrów w pionie, poczynając od poziomu 800 m. n.p.m. Za szóstym zakrętem na siódmy trzeba czekać dobry kilometr. Droga na tym odcinku po raz pierwszy wypada z lasu. Nieco wyżej pojawia się najłatwiejszy sektor wzniesienia czyli cały kilometr z przeciętną tylko 3,9%. Na otwartym terenie ładne widoczki. Górskie szczyty po wschodniej stronie doliny. Domki z kamienia ulokowane na zielonym zboczu. Osiołki pasące się na łące.

Od połowy szóstego kilometra znów dłuższy odcinek na południe. Jeszcze przed półmetkiem półkilometrowy segment z wartością 11%, a tuż za nim cały kilometr ze średnią 9,5%. Góra po raz pierwszy przypomniała mi, że mam do czynienia z Mortirolo. Następnie nieco poluzowała, by za łącznikiem ze szlakiem od Grosio i Grosotto jeszcze mocniej poprawić. Teraz już całe półtora kilometra ze średnią 11%. Bardzo malowniczy i kręty odcinek z przejazdem między domkami letniskowymi, na którym minąłem kościółek pod wezwaniem Madonna di Pompei. Tym niemniej dopiero na zjeździe można było tym wszystkim oczy nacieszyć. Na podjeździe ów fragment wzniesienia mocniej mnie przytrzymał. Musiałem bardziej powalczyć by przełamać swą słabość. Głębiej odetchnąć mogłem dopiero na początku jedenastego kilometra, gdy minąłem osadę Biorca. Za nią ponowny wjazd do lasu. Jakieś 300 metrów luźniejszego terenu i już byłem na styku z drogą od Mazzo. O ile na szlaku z Tiolo był spokój i sielanka to na niej co chwilę napotykałem cyklistę zmierzającego na Passo della Foppa. Ze wspomnianego wirażu do szczytu pozostaje 3,2 kilometra i niemal 280 metrów w pionie. Trudny odcinek, ale bez przesady. Generalnie na poziomie 9-10% z luźniejszym dojazdem do samej przełęczy. Na tle innych cyckloamatorów wyglądałem całkiem dobrze. Na owych trzech kilometrach zdążyłem minąć jakiś tuzin śmiałków, zaś mnie wyprzedziła tylko jedna osoba. Jak mogłem się zorientować na samej górze większość z tych osób była członkami dość licznej czeskiej ekipy turystycznej. Zapewne razem ruszyli z Mazzo, po czym dokumentnie się rozsypali na trasie legendarnej wspinaczki rodem z Giro.

Finałowe trzy kilometry z przejazdem obok Rifugio Antonio zmęczyłem w niespełna 17 minut. Po około godzinie i 14 minutach od wyjazdu z Grosio po raz trzeci w życiu zameldowałem się na Passo della Foppa. Dodam dla ścisłości, że prawdziwa przełęcz Passo del Mortirolo (1895 m. n.p.m.) znajduje się nieco dalej na północ ukryta za wierzchołkiem Dos Signol. Kolarska Mortirolo była tego dnia oblegana przez rzeszę amatorów kolarstwa. Jakkolwiek dopiero 15 lipca 2023 roku szlak wiodący na tą premię górską miał być całkowicie oddany w ich władanie. Wokół wiaty postawionej na przełęczy kłębiło się kilkadziesiąt osób. Na zdjęcie przy kamiennej tablicy musiałem sobie dłużej poczekać. Łatwiej o okolicznościową fotkę było przy tablicy znajdującej się przeszło sto metrów za najwyższym punktem drogi. Zajechałem nawet nieco dalej. To znaczy na plac, na którym schodzą się drogi biegnące z Mazzo, Edolo i Monte Padrio. Niemniej to miejsce było z kolei opanowane przez głośnych i brzuchatych „harlejowców” z Niemiec. Ty razem nie planowałem przedłużać sobie wspinaczki o dojazd na Col Carette. Podjazd jeszcze dłuższy, wyższy i wcale nie łatwiejszy niż Mortirolo a’la Tiolo czekał mnie popołudniu po drugiej stronie Valtelliny. Czasu na wykonaniu obu miałem dość sporo zważywszy na rozmiar wyzwania na jakie porwał się Piotrek. Niemniej po wszystkim trzeba było jeszcze pojechać do Bormio by odebrać zmordowanego kolegę. Dlatego wolałem bez zbędnej zwłoki wykonać własne zadania w górach wokół Grosio. Według stravy na ponownie zdobycie Mortirolo potrzebowałem 1h 08:50 co oznaczało średnią prędkość 11,9 km/h i VAM 989 m/h. Czas podobny do tego z sezonu 2008. Niemniej w trakcie GF Pantani pokonując Mortirolo robiło się 1300 metrów w pionie. W dodatku mając już w nogach Passo di Gavia.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/9406776980

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/9406776980

PASSO dello STELVIO by PIETRO

https://www.strava.com/activities/9406428580

ZDJĘCIA

Mortirolo_70

FILM

INTERVISTA CON PROTAGONISTA