banner daniela marszałka

Collado del Muerto

Autor: admin o czwartek 21. września 2023

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Monachil

Wysokość: 1491 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 691 metrów

Długość: 8,8 kilometra

Średnie nachylenie: 7,9 %

Maksymalne nachylenie: 17 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Po zaliczeniu Pandery zawróciliśmy ku Granadzie. Teoretycznie mogliśmy zostać w rejonie Jaen na cały dzień. Znalazłoby by się tam jeszcze coś ciekawego do podjechania. Kojarzyłem dwie górki widziane niegdyś w relacjach Eurosportu z lutowego wyścigu Dookoła Andaluzji. Z Valdepenas de Jaen najbliżej nam było do Allanada del Santo (998 m. n.p.m.) powyżej miasteczka La Guardia de Jaen. Krótkiej, acz stromej górki o długości 5,4 kilometra i średnim nachyleniu 9,6%. To na niej w 2015 roku Chris Froome zapewnił sobie zwycięstwo w Ruta del Sol dystansując Alberto Contadora. Nieco dalej na wschód w masywie Sierra Magina mogliśmy zahaczyć o coś większego. Podjazd pod Mojon Blanco (1405 m. n.p.m.) biegnący przez miasteczko Mancha Real pojawił się na andaluzyjskiej etapówce w sezonie 2017. To nieregularna wspinaczka o długości 14,7 kilometra i przeciętnej 5,6%. Etap z finiszem ulokowanym poniżej przełęczy tj. na Pena del Aguila wygrał wówczas Francuz Thibaut Pinot. Na owej górze można nieźle poszaleć, gdyż kolarskie wyzwanie nie kończy się na Mojon Blanco. Dalej mamy tu przeszło 3-kilometrowy zjazd, a potem jeszcze 10,4 kilometra podjazdu o średniej 7,3% z finałem na Pico Almaden (2038 m. n.p.m.). Szkopuł w tym, że owe 14 kilometrów za przełęczą prowadzi wyłącznie po szutrze. Dzień po zmaganiach z Hoya del Portillo i Sierra de Lujar nie miałem jednak zamiaru serwować nam kolejnej ciężkiej wspinaczki w takim terenie. Tego popołudnia priorytet miała zatem góra znana z tras Vuelta a Espana czyli Collado del Muerto, znana też pod nazwami Alto de Monachil czy też Alto del Purche.

Po wyjeździe z Valdepenas de Jaen początkowo ruszyliśmy na północ. Zmierzając ku autostradzie A-44 otarliśmy się o przedmieścia Jaen. Potem już szybciej poszło, acz dystans do pokonania między dwoma czwartkowymi górami był całkiem spory, bo 130-kilometrowy. Zbliżywszy się do Granady wjechaliśmy na szosę GR-30 i ową obwodnicą przeskoczyliśmy na południową stronę miasta. Tam przez chwilę skorzystaliśmy z drogi A-395, która wiedzie ku stacji Sierra Nevada. Niemniej w czwartek ten „adres” nas jeszcze nie interesował. Dojazd musieliśmy skończyć na drodze GR-3202. Pozostało tylko zdecydować skąd mamy zacząć podjazd na Collado del Muerto. Przystanek w Barrio de la Vega miał tą zaletę, iż po skończeniu drugiej wspinaczki moglibyśmy jeszcze zaliczyć 6-kilometrowy wjazd z La Zubia na Cumbres Verdes (1204 m. n.p.m.). To znaczy górkę, na której Alejnadro Valverde wygrał szósty etap Vuelty z roku 2014. Niemniej zdecydowałem, że podjedziemy samochodem aż do Monachil. Była to dobra decyzja, bowiem po godzinie piętnastej na południowych przedmieściach Granady był spory ruch samochodowy. Początek rowerowej wspinaczki w tych warunkach do przyjemności z pewnością by nie należał. Dojechaliśmy zatem do Monachil, gdzie znaleźliśmy sobie zacienione miejsce dla samochodu na publicznym parkingu Los Cahorros. Przed startem wpadliśmy jeszcze na kawę do baru o takiej samej nazwie, mieszczącym się przy Plaza Baja. Monachil to gmina mająca przeszło 8300 mieszkańców. Całkiem spora powierzchniowo, bo zajmująca obszar 89 km2. W jej skład wchodzi zarówno wspomniana miejscowość Barrio de la Vega jak i stacja narciarska Sierra Nevada (Pradollano). Na swym południowo-wschodnim krańcu zahacza ona nawet o szczyt Pico Veleta.

Na jej terenie zaczyna się podjazd, który w minionych dwóch dekadach aż siedmiokrotnie wystąpił w wyścigu Dookoła Hiszpanii. Niejednokrotnie w parze z długą wspinaczką do stacji Sierra Nevada. Po raz pierwszy uczestnicy Vuelty przetestowali go w sezonie 2004. Miało to miejsce na trasie blisko 30-kilometrowej górskiej czasówki z Granady (683 m. n.p.m.) do Pradollano (2127 m. n.p.m.). Przełęcz ta znajdowała się na szesnastym kilometrze owej trasy. Wygrał ją podobnie jak i cały etap Santiago Perez. Kolarz-meteor. Rewelacja tamtego wyścigu. Drugi na mecie w Madrycie. Nieomal pokonał faworyzowanego Roberto Herasa. „Santi” nie był jednak święty, wkrótce zdyskwalifikowano go za nielegalne transfuzje. Potem w latach 2006 i 2007 Collado del Muerto była ostatnim podjazdem na etapach prowadzących do Granady. Premia górska znajdowała się na 20 kilometrów przed metą obu tych odcinków. Za pierwszym razem premię jak i etap wygrał Tom Danielson. Co jednak istotniejsze Aleksander Winokurow zgubił na niej liderującego Alejandro Valverde i na mecie objął prowadzenie w tym wyścigu. Rok później pierwszy na górze był Manuel Beltran, lecz na finiszu wyprzedził go Samuel Sanchez. W 2009 roku jechano tędy do mety w stacji Sierra Nevada. W obu miejscach jako pierwszy pojawił się David Moncoutie. Z kolei w sezonie 2013 Collado del Muerto było „przystawką” przed finałowym podjazdem pod Alto de Hazallanas. Premię górską wygrał tu Diego Ulissi, zaś na mecie nie było zaś mocnych na Chrisa Hornera. W latach 2017 i 2022 przełęcz ta znów stała na drodze do Sierra Nevady. Premie górskie wygrywali wówczas Adam Yates i Jay Vine, lecz w najwyższym punkcie tego ośrodka czyli Hoya de la Mora triumfowali Miguel Angel Lopez i Thymen Arensman.

Gdy piszę te słowa wiadomo już, że w sezonie 2024 Collado del Muerto pojawi się na trasie wielkiej Vuelty po raz ósmy. Będzie to etap dziewiąty z Motril do Granady, na którym kolarze będą musieli wjechać na Alto de Monachil, po czym dwukrotnie pokonać Alto de Hazallanas. Wybierając start z Monachil zostawiliśmy sobie niespełna 9 kilometrów tej wspinaczki. Odcinek o średniej niemal 8%. Niemniej w praktyce trudniejszy niż wskazują na to suche dane. Rzeczywiste przewyższenie tej góry jest bowiem o jakieś 40 metrów większe niż czysta różnica wzniesień między punktem startu a linią mety. Znów czekał nas zjazd w końcówce, a po nim stromy finisz. Przy tym nieco dłuższy i sztywniejszy niż na Panderze. Sam podjazd jest konkretny od pierwszego zakrętu powyżej miasteczka. Najpierw dwa kilometry na średnią stromizną 11% i max. 15%. Kolejne cztery też mocne, bo z przeciętną 9,1% i ścianką do 17% w samej końcówce. Potem nieco płaskiego terenu, szybki zjazd i na sam koniec 800 metrów o średniej 10,5%, na której stromizna dochodzi do 16%. Na Collado del Muerto można dojechać na dwa sposoby. Szlak znany z siedmiu edycji Vuelty, na który i my się porwaliśmy jest niewątpliwie trudniejszym z dwojga. Druga opcja to początek w Cenes de la Vega i wspinaczka niemal w całości biegnąca po drodze A-395. Z tej „górskiej autostrady” trzeba zjechać na wysokości 1435 metrów n.p.m. by zawrócić na zachód. Ów podjazd ma długość 11,6 kilometra i średnie nachylenie 6,4%. Jedynie na ostatnich 700 metrach korzysta on z dróżki GR-3202.

Na starcie było gorąco. Tym razem na liczniku zanotowałem 33 stopni. Na samym początku przejechaliśmy na północny brzeg Rio Monachil. Tam skręciliśmy w prawo, by na rozgrzewkę pokonać luźny odcinek o długości 600 metrów. Potem zakręt w lewo i od razu stromizna z dwucyfrową wartością. Niemal od razu poczułem, że nie mam nóg na tą górę. Były strasznie zapieczone. Gdy spróbowałem wstać w pedały poczułem taki ból, że od razu grzecznie usiadłem. Lewa na granicy skurczu. Było z nimi jeszcze gorzej niż w początkowej fazie wspinaczki pod Puerto de las Palomas. Tymczasem czekał nas tu podjazd zdecydowanie sztywniejszy niż wzniesienia w parku Sierra de Grazalema. Na jazdę z kolegami nie miałem żadnych szans. Pozostawało mieć nadzieję, że w ogóle będę mógł kontynuować tą wspinaczkę. W połowie drugiego kilometra droga odbiła na północ oddalając się od wspomnianej rzeczki. Gdy pod koniec trzeciego kilometra znów wzięła kurs na wschód przez krótką chwilę zrobiło się luźniej. Niemniej już na dojeździe do czwartego wirażu stromizna skoczyła do 12%. Przy szóstym zakręcie czyli na początku piątego kilometra traciłem do swych kompanów już około trzy minuty. Obaj zaczęli mocno, pokonując pierwsze 3,6 kilometra stromizny z VAM na poziomie około 1100 m/h. Adriano jechał swoje. Rafał szarpnął się ponad swoją normę i w dalszej części tego podjazdu trochę za to zapłacił. W sumie jednak utrzymał niezłe tempo do samej przełęczy. Za półmetkiem i ja zacząłem coś jechać. Na szóstym i siódmym kilometrze wspinałem się już z tą samą prędkością co Rafaello. W końcówce tego odcinka trzeba było pokonać 400-metrową ścianę w malowniczej scenerii pod skalistym zboczem góry Cerro del Sanatorio.

Dopiero mając tą przeszkodę za plecami można było odsapnąć na płaskim odcinku wiodącym wzdłuż kampingu El Purche (1429 m. n.p.m.). Po prawej stronie pole biwakowe, po lewej restauracja. Nieco dalej łąka, na której pasło się niemałe stadko owiec. W tle stara droga łącząca naszą Carretera El Purche z szosą A-395. W końcu po 7,3 kilometra zaczął się ostry zjazd, na którym spadek terenu przekraczał 12%. Tak ten fragment drogi jak i spory kawałek następującej po nim wspinaczki wiódł po świeżutkim asfalcie. Ponieważ za półmetkiem nogi zaczęły mi się lepiej kręcić zebrałem się na mocniejszy finał. Przeszło cztery minuty intensywniejszego wysiłku. Całkiem nieźle mi na nim poszło. Z tego co widzę na stravie ostatnie 760 metrów przejechałem niewiele wolniej od Adriana. Na tym krótkim odcinku wykręciłem VAM blisko 1190 m/h. Oczywiście na całej górze było znacznie słabiej. Na pokonanie segmentu „Purche completo” o długości 8,12 kilometra potrzebowałem 43:41 (avs. 11,2 km/h). Przy faktycznym przewyższeniu 665 metrów dało to prędkość pionową tylko 913 m/h. Do Adriana (z czasem 37:53) straciłem tu blisko sześć minut, zaś do Rafała (40:20) ponad trzy. Jednym słowem trafił mi się kryzysowy dzień tuż przed wyczekiwanymi wypadami na najwyższe szczyty w paśmie Sierra Nevada. Już nazajutrz czekały nas sztywne wspinaczki pod Hazallanas i Alguacil. Po czym w sobotę „wisienka na torcie” czyli 40-kilometrowa Pico Veleta. Do Monachil zjechałem tuż przed osiemnastą. O tej porze szkoda już było czasu i sił na potyczkę ze skromną Cumbres Verdes. Mieliśmy ważniejsze cele na naszym horyzoncie.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/9893292504

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/9893292504

COLLADO DEL MUERTO by ADRIANO

https://www.strava.com/activities/9893292482

COLLADO DEL MUERTO by RAFA

https://www.strava.com/activities/9893231094

ZDJĘCIA

Monachil_01

FILM