banner daniela marszałka

Simplonpass

Autor: admin o środa 1. września 2021

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: Varzo (via Domodossola)

Wysokość: 2005 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 1549 metrów

Długość: 29,8 kilometra

Średnie nachylenie: 5,2 %

Maksymalne nachylenie: 10,7 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

Ten jeden raz zdradziliśmy Bella Italię robiąc sobie „skok w bok” do sąsiedniej Helvetii. Niemniej skoro była okazja na spotkanie z prawdziwą alpejską legendą to czemu miałbym swym kolegom owej wycieczki żałować. Sam zresztą byłem nią zainteresowany. Owszem byłem już wcześniej na przełęczy Simplon. Niemniej było to dawno, w czerwcu 2009 roku. Poza tym wjechałem wtedy na nią od strony północnej zaczynając podjazd w Brig. Tym razem wspinaczkę mogłem zacząć z ziemi włoskiej w okolicy Varzo czyli wjechać na Passo del Sempione od południa. Z punktu widzenia kolarskiego śmiałka była to zatem zupełnie inna góra. Simplonpass oddziela Alpy Pennińskie od Alp Lepontyńskich. Szosowa droga osiąga tu pułap 2005 metrów n.p.m. Niemniej naturalna przełęcz czyli najniższy punkt na dziale wodnym między dorzeczami Rodanu i Padu znajduje się na wysokości 1994 m. n.p.m. pośród okolicznych bagien. Pierwsza „nowoczesna” droga przez Simplon powstała w latach 1801-05. Zaprojektował ją napoleoński inżynier Nicolas Ceard. Z początku chodziło o przewóz armat. Gdy nastał pokój na szlaku tym pojawiły się dyliżanse pocztowe. Z czasem ludzkie wynalazki napędzane końmi mechanicznymi. Simplon rozsławiona została za sprawą dzieła, które de facto na czas jakiś zachwiało popularnością owej górskiej drogi. W latach 1898-1905 parę kilometrów na wschód od przełęczy pod masywem Monte Leone (3553 m. n.p.m.) przekopano jednotorowy tunel kolejowy o długości 19.803 metrów. Połączył on szwajcarskie miasteczko Brig z włoską wioską Iselle i został oficjalnie otwarty 10 maja 1906 roku. Po piętnastu latach dodano minimalnie dłuższy drugi tor i odtąd można już było jeździć równocześnie w obu kierunkach. Do roku 1982 był to najdłuższy kolejowy tunel na świecie. W latach 1919-77 biegła tędy południowa linia słynnego Orient Expressu obsługująca trasę z Paryża przez Mediolan i Wenecję do Stambułu. Współczesna droga samochodowa pomiędzy Domodossolą a Brig liczy 62 kilometry i co rzadkie na tych wysokościach, jest przejezdna przez cały rok.

Choć Simplon leży na skraju Konfederacji, gdzieś pod włoską granicą, to nader często bywa wykorzystywana przez organizatorów Tour de Suisse. Stanowi bowiem alternatywę dla znacznie wyższej Nufenenpass (2478 m. n.p.m.) w razie konieczności wytyczenia trasy łączącej start w kantonie Ticino z metą w kantonie Valais (Wallis) lub też odwrotnie. Podczas dotychczasowych 84 edycji tego wyścigu kolarze przez Simplonpass jechali aż 20 razy. Po raz pierwszy w sezonie 1949, gdy pierwszy na górze zameldował się Szwajcar Martin Metzger. Na liście zwycięzców premii górskiej Simplon najgłośniejszym nazwiskiem jest ten z roku 1980 czyli Belg Lucien van Impe. Wygrywali tu również Carlo Clerici (1952), Pasquale Fornara (1958), Hans Junkermann (1968), Juan Fernandez (1981), Flavio Giupponi (1994) czy Leonardo Piepoli (1995). Dwóch uczestników TdS zdobyło ową przełęcz dwukrotnie. Pierwszym był Szwajcar Alfred Ruegg (1963 i 1966), zaś drugim Włoch Giancarlo Bellini (1975 i 1978). W XXI wieku przełęcz ta pojawiła się na trasie wyścigu Dookoła Szwajcarii trzy razy. W 2010 roku na etapie z Ascony do Sierre, gdy premię wygrał Bask Aitor Hernandez, zaś cały odcinek Heinrich Haussler. Dwa lata później na etapie z Verbanii do stacji Verbier. Dzień należał do Rui Costy, zaś góra do Kanadyjczyka Ryana Andersona. W obu przypadkach podjeżdżano na Simplon od „naszej” południowej strony. Przy ostatniej okazji w 2017 roku na szlaku z Bex do Cevio skorzystano z północnego podjazdu. Na premii górskiej pierwszy był wtedy Norweg Lars-Peter Nordhaug, zaś na finiszu Peter Sagan. Ale na tym nie koniec. Simplon wystąpił bowiem czterokrotnie na Giro d’Italia. Po raz pierwszy w 1963 roku na etapie wiodącym do kurortu Leukerbad. Pierwszy na przełęczy jak i mecie był wówczas Włoch Vito Taccone. Dwa lata później premię jak i cały odcinek z finiszem w stacji Saas Fee wygrał jego rodak Italo Zilioli. W sezonie 1985 jechano z Domodossoli do Saint-Vincent w Dolinie Aosty. Premię wygrał Kolumbijczyk Reynel Montoya, zaś etap słynny Francesco Moser.

Giro w wieku dwudziestym wybierało zatem zawsze południowy podjazd pod Sempione. Inaczej było w 2006 roku, kiedy to ścigano się na trasie z Aosty do wspomnianej już Domodossoli. Tym razem dla odmiany to Włoch czyli Fortunato Baliani zgarnął premię górską, zaś Kolumbijczyk czyli Luis Felipe Laverde wygrał etapowy finisz. Przed przyjazdem pod Simplon należało ustalić skąd zaczniemy ów długi podjazd. Na stronie „cyclingcols” wzniesienie to zaczyna się w Preglia (gmina Crevodossola) na wysokości 287 metrów n.p.m. Natomiast w książce „Passi e Valli in Bicicletta nr 6 / Piemonte-1” linię startu wyznaczono w Varzo na poziomie już 551 metrów n.p.m. W tym pierwszym przypadku by dotrzeć na przełęcz trzeba przejechać aż 38 kilometrów, zaś w drugiej opcji już „tylko” 27.700 metrów. Wybrałem dla nas lokalizację pośrednią, na samym początku biegnącej do Varzo via Domodossola. Do przejechania samochodami mieliśmy 51 kilometrów. Dojazd początkowo biegł lokalnymi drogami, zaś od miasteczka Gravellona Toce ekspresową „krajówką” SS33. Tą samą, której górski odcinek już wkrótce mieliśmy przejechać rowerami. Przy czym po szwajcarskiej stronie granicy nosi ona numer 9S. Kwadrans po dziesiątej byliśmy już gotowi do jazdy. Przed startem uzgodniliśmy, iż postaramy się cały podjazd przejechać razem. Była ku temu praktycznie ostatnia okazja. Nazajutrz Rafał z Krzyśkiem chcieli zrobić 100-kilometrową wokół Lago d’Orta okraszoną wjazdem na Mottarone, tym razem od strony zachodniej. Natomiast ja z Adrianem miałem się wybrać do prowincji Vercelli by poznać najciekawsze podjazdy wokół doliny Valsesia. Skoro mieliśmy zacząć i skończyć razem to trzeba było dostosować tempo wspinaczki pod Simplon do aktualnych możliwości najsłabszego członka naszej drużyny. Dla Krzycha oznaczało to jazdę „na limicie”. Dla mnie, Adriana czy Rafała wjazd z pewną dozą rezerwy.

Na początek mieliśmy do pokonania odcinek 2,2 kilometra o średnim nachyleniu 4,3% dzielący miejsce naszego postoju od Varzo. Potem nasza droga zmieniła nazwę na via Sempione, ale nadal biegła na północny-zachód wznosząc się delikatnie aż po Ponte Boldrini (3,3 km) czyli most nad potokiem Cairasca. Następnie po blisko 500-metrowym zjeździe wpadliśmy z naszej bocznej dróżki na „krajówkę” nr 33. Odtąd jechaliśmy już wzdłuż potoku Diveria, który dał nazwę dolinie po południowej stronie Simplona czyli Val Divedro. Na płaskim odcinku minęliśmy dworzec kolejowy Iselle di Trasquera (5,6 km). Ostatnią stację po włoskiej stronie słynnego tunelu. Następnie po przejechaniu 6,8 kilometra minęliśmy Iselle, ze stylowym muralem na bocznej ścianie pierwszego domu. W połowie ósmego pokonaliśmy pierwszy z wielu tuneli, zaś pod koniec dziewiątego kilometra kolejny. Po przebyciu 10,4 kilometra wjechaliśmy do Szwajcarii i GPS w moim telefonie zaczął wariować. Ostatni włoski sektor czyli 3,5 kilometra od Iselle do granicy miał przeciętne nachylenie 3,7%. Po helweckiej stronie pierwszą miejscowością jest Gondo. Przy kościele św. Marka zaczyna się tu podjazd na przełęcz Furggu (1872 m. n.p.m.). Ciężkie 12 kilometrów o średniej stromiźnie 8,7% i maxem aż 15%. Za Gondo (alias Zwischbergen) wjechaliśmy do wąwozu Gola di Gondo. Droga często chowała się w tunelach. Pierwszy miał około 500 metrów długości. Pod koniec trzynastego kilometra trafiły się dwie serpentyny. W połowie czternastego kilometra na dojeździe do Fort du Gondo zaczął się bodaj najmniej przyjemny fragment całego wzniesienia. To znaczy ciągnący się z krótkimi przerwami niemal przez 3 kilometry Casermettatunnel. Ten mroczny sektor skończył się dopiero w połowie siedemnastego kilometra. Następnie tuż przed wjazdem do Gabi (17,4 km) pokonaliśmy jeszcze jeden, ale krótki tunel. Podjazd z wolna „mężniał”. Na odcinku 6,3 kilometra powyżej Gondo średnie nachylenie wynosiło już 5,9%.

Za Gabi droga skręciła w lewo by przez kolejny kilometr biec prosto na południe wzdłuż strumienia Loggina. W połowie dziewiętnastego kilometra już na dobre obrała północny kierunek wpadając zarazem do kolejnego tunelu. Przez kolejne półtora kilometra znów częściej jechaliśmy z dachem nad głową niż podziwiając górskie krajobrazy pod słonecznym niebem. Na szczęście na ostatnich 10 kilometrów czekała nas już tylko jedna galeria, aczkolwiek długa bo 1600-metrowa. Po 21 kilometrach przejeżdżaliśmy już obok Simplon Dorf. Wsi mającej przeszło 300 stałych mieszkańców, a położonej na wysokości 1476 m. n.p.m. Sektor powyżej Gabi miał 3,7 kilometra i średnio 6,7%. Robiło się coraz trudniej, choć na tej szerokiej drodze było to bardziej odczuwalne niż widoczne. Na ostatnich kilometrach Żbiku zaczął nam słabnąć, więc tu i ówdzie trzeba było zwolnić lub nawet stanąć by szyki nam się nie rozjechały. Pierwszy taki postój zrobiliśmy za ostatnią galerią na wysokości restauracji Engiloch (25,9 km). Niebawem droga delikatnie odbiła na wschód, zaś po jej lewej stronie na leżącej niżej równinie można było dostrzec osadę Gampisch czy też budynki: Barallhaus i Altes Hospiz Simplon. Prawdziwy podjazd skończył się jakieś 1100 metrów przed tablicą drogową, do której dojechaliśmy. Finałowy sektor wspinaczki czyli odcinek 7,6 kilometra powyżej Simplon Dorf miał średnio 6,9%, zaś maksymalna stromizna sięgała 10%. Potem było już tylko wspomniane „falsopiano”. Minęliśmy tu parking przy owalnym Hotelu Monte Leone. Po prawej stronie w oddali widać było okazałe Simplon Hospiz. Schronisko dla 130 gości oddane do użytku w roku 1835. Nasz finisz ze wzgórza po lewej stronie drogi oglądał wielki kamienny orzeł „Simplon Adler” strzegący tego miejsca od września 1944 roku. Cała wspinaczka w przyjacielskiej atmosferze zabrała nam 2 godziny i 6 minut. Na przełęczy skusiłem się na kawę z ciastkiem, choć ceny rzecz jasna były zgoła nie-włoskie. Na zjeździe strach było się rozpędzić. Samochodów całkiem sporo, nawet TIR-ów tu nie brakowało. Szybko można było nabrać autostradowej wręcz prędkości. Jeśli wierzyć doniesieniom prasowym to podczas etapu TdS-2017 profi śmigali tu nawet 130 km/h!

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/5887506896

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/5887506896

SIMPLONPASS by Adriano

https://www.strava.com/activities/5888509993

ZDJĘCIA

Simplonpass_02

FILM