Plateau de Solaison
Autor: admin o sobota 3. czerwca 2017
DANE TECHNICZNE
Wysokość: 1509 metrów n.p.m.
Przewyższenie: 1036 metrów
Długość: 12 kilometrów
Średnie nachylenie: 8,6 %
Maksymalne nachylenie: 11,6 %
PROFIL
SCENA
Początek w Thuet (Górna Sabaudia). To wioska położona 4 kilometry na południowy-wschód od Boneville i zarazem 12 kilometrów na zachód od Cluses. Z kolei Plateau de Solaison to płaskowyż w zachodniej części masywu Bornes, leżący tysiąc metrów ponad doliną rzeki Arve. Podjazd ten nietrudno było namierzyć w bazie danych „archivio salite”. W powyższym źródle pod hasłem Haute Savoie znalazłem ledwie sześć kolarskich gór o przewyższeniu ponad 1000 metrów. Do tego wspinaczka na Solaison w ostatnich latach zaczęła się pojawiać na trasach cenionych wyścigów etapowych. Najpierw w latach 2012-2013 została przetestowana na młodzieżowej etapówce Tour des Pays de Savoie (obecnie rozgrywanej pod szyldem Tour de Savoie-Mont Blanc). To wyścig o zasięgu regionalnym, acz rozgrywany w obsadzie międzynarodowej. Pierwszym zdobywcą tej góry został Francuz Stephane Rossetto, zaś rok później wygrał tu Hiszpan Jesus del Pino. Następnie w 2014 roku Plateau de Solaison znalazło się już w programie prestiżowego Tour de l’Avenir. Czwarty etap tego wyścigu wygrał Kazach Ilya Davidienok, który na finiszu wyprzedził Holendra Sama Oomena. Stażysta z Astany jechał jednak na dopingu i wkrótce został zdyskwalifikowany na dwa lata. Trzeci na tym odcinku był Miguel Angel Lopez, który tego dnia zdobył koszulkę lidera wyścigu. Trzy dni później ten 20-letni wówczas Kolumbijczyk świętował zwycięstwo w klasyfikacji generalnej TdA.
W sezonie 2017 podjazd z Thuet na Plateau de Solaison miał wystąpić w jeszcze ważniejszej roli. To właśnie na tej górze, ledwie osiem dni po naszej wizycie, zakończyła się 69. edycja wyścigu Criterium du Dauphine Libere. Jak dziś wiemy na tym ledwie 115-kilometrowym odcinku działo się wiele. Finałowy podjazd poprzedzono wspinaczkami na Col des Saisies, Col des Aravis i Col de la Colombiere. Na zjeździe z trzeciej premii górskiej ekipie Sky udało się zgubić lidera czyli Australijczyka Richiego Porte. Tym razem jednak znakomita praca Michała Kwiatkowskiego nie przyniosła spodziewanych efektów. Christopher Froome nie wykorzystał swej szansy na ostatnich kilometrach i dał się nawet wyprzedzić Tasmańczykowi. Tym niemniej obu wielkich faworytów i tak pogodził Duńczyk z Astany Jakob Fuglsang, który wygrał tak etap jak i cały wyścig. Na Plateau wjechał z przewagą 12 sekund nad Irlandczykiem Danielem Martinem, zaś w generalce wyprzedził walczącego do samego końca Porte’a o ledwie 10 sekund. Warto wspomnieć, że portal „cyclingcols” wyróżnia aż trzy drogi wiodące na ten płaskowyż. Wschodnia zaczyna się w Scionzier, zaś dwie północne w Thuet. Przy tym ostatnie siedem kilometrów jest wspólne dla wszystkich opcji. Krótszy z dwojga północnych wariantów wiedzie na szczyt drogami D186 oraz D186A i uchodzi za najtrudniejszą z trzech wspinaczek. Tą drogę wybrali organizatorzy CdD 2017, więc i nasz wybór nie mógł być inny.
AKCJA
Transfer samochodowy do podnóża góry mieliśmy niedługi, bo 32-kilometrowy. Trasa dojazdowa dobrze znana, bo na odcinku do Cluses już dwukrotnie przetestowana. Tym razem dłużej musieliśmy się trzymać drogi D1205, zaś tuż przed Boneville skręcić w lewo. Wjechawszy do Thuet zatrzymaliśmy się w centrum wioski naprzeciwko kościółka. Wystartowaliśmy razem około 11:10. Najpierw zjechaliśmy 700 metrów w kierunku Route de Geneve (D1205) czyli do samego początku naszej górskiej drogi. Jedynie po starcie z tego miejsca mogliśmy przejechać owo wzniesienie w wersji uwidocznionej na załączonym profilu. Prawdziwa wspinaczka zaczęła się jednak dopiero na wylocie z Thuet, po zakręcie w prawo, który skierował drogę do lasu. Już po przejechaniu 1100 metrów licznik po raz pierwszy pokazał mi nachylenie rzędu 10 %. Od tego momentu przez ponad 5 kolejnych kilometrów szosa wznosiła się na stałym poziomie od 8 do 11 %. Już pierwsza tablica postawiona na 11 kilometrów przed szczytem zwiastowała tego rodzaju stromiznę. Po przejechaniu 2,5 kilometra należało pokonać ostry wiraż w prawo by pozostać na drodze D186. Jadąc prosto wjechalibyśmy na drogę D286, która to wydłużyłaby nam podjazd o cztery kilometry. W okolicy wioski Mont-Saxonnex łączy się ona ze wschodnim podjazdem od Scionzier, po czym ponownie jedna się z naszym wariantem w Brison na wysokości blisko 1000 metrów n.p.m.
Około kilometra przed tą miejscowością mieliśmy do pokonania niezwykle efektowny odcinek dla ludzi o mocnych nerwach. Widoki „tylko dla orłów”. Wspinaliśmy się po stromym i wąskim pasku szosy wciśniętym między skaliste zbocze góry i kilkusetmetrową przepaść. To wszystko było zaś zabezpieczone murkiem może półmetrowej wysokości. Na zjeździe ten odcinek trzeba było pokonać nad wyraz ostrożnie. W Brison (6,2 km), gdzie stromizna nieco odpuściła, po raz pierwszy natknąłem się na uczestników górskiego biegu. W górnej połowie podjazdu niejednokrotnie przecinali mój szlak biegnąc do swej mety na płaskowyżu. Podjazd zgodnie z przypuszczeniem okazał się stromy, lecz dość równy. Najdłuższy odcinek o stałym dwucyfrowym nachyleniu przyszło nam pokonać w drugiej połowie dziewiątego kilometra. Stroma wspinaczka skończyła się po przejechaniu 11,8 kilometra. Na ostatnich 800 metrach nachylenie nie przekraczało już 8 %. Wjechawszy na płaskowyż na rondzie (12,6 km) odbiłem w lewo i przejechałem jeszcze czterysta metrów po tutejszym „falsopiano”. Następnie zawróciłem i po trzystu metrach postanowiłem zaczekać na Darka i Tomka przed barem La Bruyere. Przejechanie 11,8 kilometra od centrum Thuet do ronda na Plateau de Solaison zajęło mi 58:50 (avs. 12,0 km/h i VAM 1052 m/h). Moi kompani tą górę pojechali na spokojnie, ramię w ramię i ten sam odcinek pokonali w czasie 1h 12:39.
GÓRSKIE ŚCIEŻKI
www.strava.com/activities/1019218058
http://veloviewer.com/activities/1019218058
ZDJĘCIA
FILMY