banner daniela marszałka

El Marchal de Enix

Autor: admin o sobota 16. września 2023

DANE TECHNICZNE

Miejsce startu: El Parador de las Hortichuelas A-7

Wysokość: 1018 metrów n.p.m.

Przewyższenie: 900 metrów

Długość: 14,8 kilometra

Średnie nachylenie: 6,1 %

Maksymalne nachylenie: 10,5 %

PROFIL

SCENA i AKCJA

W czwartek i piątek zdobyliśmy wszystkie cztery „szosowe dwutysięczniki” we wschodniej Andaluzji. Nic ciekawszego nie mogliśmy już w tych stronach zobaczyć. Zatem trzeba się było przenieść w inny górski rewir. Zgodnie z nakreślonym przeze mnie planem wyprawy mieliśmy się teraz udać na południe tego regionu. Na górskie szosy prowincji Malaga i Cadiz. Czekała nas kolejna przeprowadzka tym razem do Fuengiroli. Wycieczka wzdłuż południowego wybrzeża Hiszpanii z noclegu na Costa de Almeria do trzydniowej bazy na Costa del Sol. Do przejechania samochodem blisko 240 kilometrów. Do tego odcinki specjalne do zaliczenia na rowerach. Pozostało tylko wybrać dwa wzniesienia, które najlepiej wkomponują się w program przelotowego siódmego etapu. A było z czego wybierać. Na szlaku z Roquetas de Mar do Fuengiroli jest kilka gór i jeszcze więcej podjazdów wartych zobaczenia. To znaczy premii górskich na miarę pierwszej czy najwyżej kategorii. Może nieszczególnie wysokich, ale z drugiej strony zaczynanych niemal z poziomu plaży, więc w ich przypadku przewyższenie jest bliskie wysokości bezwzględnej. Patrząc ze wschodu na zachód w grę wchodziły następujące górki. Po pierwsze podjazd z El Parador de las Hortichuelas na El Marchal de Enix (1020 m. n.p.m.) czyli 16,3 kilometra o przeciętnym nachyleniu 5,9%. Po drugie wspinaczka z El Pozuelo przez Albunol na Alto de Venta del Tarugo (1305 m. n.p.m.) o wymiarach 24,9 kilometra i 5,2%. Po trzecie i czwarte Haza del Lino (1301 m. n.p.m.) w jednym z dwóch wariantów. Mogliśmy zrobić podjazd z Castillo de Banos o długości 17,8 kilometra i średniej 7,1% lub dłuższą opcję z Castell del Ferro czyli 22 kilometry i 5,8% z bardzo wymagającym sektorem środkowym.

A to jeszcze nie koniec. Na wysokości Almunecar oddalając się nieco od wybrzeża można było podskoczyć do miasteczka Jete i z niego zacząć długi podjazd na Alto del Mirador de Cabra Montes (1318 m. n.p.m.). Trzykrotnie przetestowany na wyścigu Dookoła Hiszpanii i mający długość aż 26,5 kilometra z przeciętną 4,6%. Natomiast zatrzymując się w pobliżu Malagi mogliśmy się wyprawić na Puerto del Leon (932 m. n.p.m.). Może to przełęcz nieszczególnie wybitna. Niemniej pięciokrotnie wykorzystana na VaE, ostatnio w 2017 roku na etapie do Antequery wygranym przez Tomasza Marczyńskiego. Na Lwią Przełęcz moglibyśmy wjechać wykorzystanym na owej Vuelcie szlakiem wschodnim przez Olias podjeżdżając 20,4 kilometra z wartością 4,5% lub krótszą drogą z rodzinnego miasta Picassa i Banderasa robiąc 16,1 kilometra przy średniej 5,6%. Miałem zatem nad czym rozmyślać. Uznałem, że w dniu transferowym podjazdy mogą być dość trudne, ale nie powinny być zbyt długie. Ostatecznie wybrałem nam wspinaczki pod Puerto de Enix niejako na pożegnanie z Roquetas del Mar i prowincją Almeria. Natomiast na drugie danie zaproponowałem kolegom Haza del Lino w wersji krótszej czyli ze startem w Castillo de Banos. Jako, że mieszkaliśmy w Aguadulce, na północnym krańcu nadmorskiej aglomeracji skupionej wokół Roquetas, to do podnóża pierwszej sobotniej wspinaczki mieliśmy dosłownie kilka kilometrów. Niemniej nie pojechaliśmy prosto ku drodze A-391 pnącej się ku wspomnianej przełęczy. Najpierw zadbaliśmy o zatankowanie auta przez późniejszą podróżą. Mając ten temat załatwiony ruszyliśmy na północ. Szybko upatrzyliśmy sobie miejsce na start rowerowej wspinaczki. Niemniej z auta wypakowaliśmy się znacznie dalej i wyżej. To jest na parkingu przed Colegio Bilingue Saladares.

Południowy podjazd na Puerto de Enix jest trudniejszy od swego „oponenta”. Mamy na nim sześć kilometrowych segmentów z nachyleniem około 7%. Tymczasem po północnej stronie góry najtrudniejszy kilometr ma wartość ledwie 6,7%. Poza tym wspinaczka z Valle del Andarax ma co najwyżej 700 metrów przewyższenia. Przełęcz ta leży w górach Sierra de Enix będących wschodnim krańcem pasma Sierra de Gador. W tej okolicy szczyty nie przekraczają 1200 metrów n.p.m. Za to na zachodzie są niemal dwukrotnie wyższe. Najwyższy Morron de la Lagunilla liczy 2247 m. n.p.m. Organizatorzy Vuelta a Espana tylko raz skorzystali z tej przeprawy. Na piątym etapie z roku 2018 roku, który poprowadzono z Granady do Roquetas de Mar. Na premię górską drugiej kategorii usytuowaną 27 kilometrów przed metą podjeżdżano od łatwiejszej północnej strony. Pierwszy na Alto El Marchal zameldował się Holender Bauke Mollema. Niemniej na finiszu z 3-osobowej grupki najszybszy był Australijczyk Simon Clarke, który wyprzedził Mollemę oraz Włocha Alessandro De Marchi. Nie był to odcinek miły dla polskich kibiców. Michał Kwiatkowski stracił tu bowiem czerwoną koszulkę lidera zdobytą po drugim etapie zakończonym przy Caminito del Rey. Jego koledzy z Ineos nie upilnowali harcowników. Puścili odjazd 19 zawodników, zaś 6 najmocniejszych kolarzy z tej grupy nadrobiło nad peletonem blisko pięć minut. Nowym liderem został Francuz Rudy Molard z Cofidisu. A skoro już jestem przy finiszu w Roquetas de Mar to dodam, że w mieście tym Vuelta gościła już w roku 2002. Trasa była łatwiejsza, więc o zwycięstwo walczyli sprinterzy. Brylowali Włosi. Wygrał Mario Cipollini przed Alessandro Petacchim i Austriakiem Gerritem Glomserem. Zaczął się tu również etap dziesiąty VaE-2021 prowadzący do Rincon de la Victoria. Można rzec biegnący po trasie naszego sobotniego transferu.

Znajomość z trzynastą górką tej wyprawy zaczęliśmy od 2,5-kilometrowego zjazdu. Pod górę wystartowaliśmy z ronda nad Autovia del Mediterraneo (A-7). To znaczy z poziomu blisko 120 metrów n.p.m. Na starcie mimo wczesnej pory temperatura 28 stopni. Pierwsze dwa kilometry o umiarkowanym nachyleniu. Za to na trzecim stromizna momentami sięgała 9%. Droga szeroka. Ruch samochodowy większy niż na cichych podjazdach z czwartku i piątku. Rafał od samego dołu skory do akcji zaczepnych. Tego typu wzniesienia czyli nieszczególnie długie lub wielkie najbardziej go ożywiały. Mocno zaciągał na twardym obrocie i szybko sprawił mi kłopoty. W połowie trzeciego kilometra minęliśmy nasz samochód, a zaraz potem po przeciwnej stronie szosy A-391 wjazd na pole golfowe La Envia. Potem trzy pierwsze wiraże na przełomie trzeciego i czwartego kilometra. Jechałem raz to z kolegami, innym razem z mniejszą lub nieco większą stratą do nich. Po przejechaniu 6,7 kilometra od ronda nasz szlak połączył się z drogą AL-3400, która jest alternatywnym początkiem południowego podjazdu rozpoczynanym w miejscowości Puebla de Vicar. Na dziewiątym i dziesiątym kilometrze kilka kolejnych zakrętów oraz ponownie stromizny do 9-10%. Na początku jedenastego kilometra minęliśmy zjazd ku miejscowości Enix. Pod koniec dwunastego zaczął się blisko kilometrowy odcinek góra-dół. Tu ostatecznie odpadłem od kolegów. Po lewej stronie mieliśmy ładny widok na wioskę El Marchal de Anton Lopez. Ostatnie dwa kilometry solidniejsze. Meta tuż za zakrętem w prawo. Miejscówka z widokiem na Parco Eolico de Enix czyli sznur olbrzymich wiatraków, do których wiedzie stroma ścieżka o szutrowej nawierzchni. Segment o długości 14,7 kilometra przejechałem w 57:44 (avs. 15,3 km/h) tracąc do Rafała i Adka 25 sekund. To oznaczało VAM na poziomie 933 m/h.

GÓRSKIE ŚCIEŻKI

https://www.strava.com/activities/9859479023

https://veloviewer.com/athletes/2650396/activities/9859479023

EL MARCHAL DE ENIX by ADRIANO

https://www.strava.com/activities/9858858664

EL MARCHAL DE ENIX by RAFA

https://www.strava.com/activities/9858786198

ZDJĘCIA

Enix_01

FILM